Spis treści
W czwartek 30 marca przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście rozpoczął się proces Jerzego Zięby. Znany polski przedsiębiorca, a także propagator pseudomedycyny, zgodził się na publikacje swojego nazwiska i wizerunku. Na sądowym korytarzu dopisywał mu humor. Zgromadzonym dziennikarzom mówił, że nic złego nie zrobił, a cały proces jest, według niego, całkowicie bez sensu.
Proces Jerzego Zięby. Czy sprawa będzie umorzona?
Na wstępie rozprawy sędzia Urszula Gołębiewska-Budnik zakomunikowała, że do akt sprawy wpłynął wniosek obrońcy oskarżonych o umorzenie postępowania. Dlaczego sprawa powinna być umorzona?
- Moim klientom zarzucono działanie sprawcze w postaci „wykonywania” bez wymaganego zezwolenia działalności gospodarczej polegającej na obrocie produktami leczniczymi. Pierwotny zarzut wskazywał na to, iż prokurator zarzucał moim klientom „podejmowanie czynności” polegającej na wprowadzaniu do obrotu produktów leczniczych, dopiero w akcie oskarżenia znalazł się zarzut „wykonywania czynności”. „Podejmowanie” i „wykonywanie” to są dwie różne rzeczy. Dlatego moim zdaniem odpowiednie będzie albo umorzenie, albo w ostateczności zwrot sprawy do prokuratury, w celu uzupełnienia braków - przekonywał mecenas Krzysztof Ways.
- Sprawa jest na tyle wadliwa, że nie nadaje się do rozpatrywania przed sądem. Dowody na to, co było sprzedawane w sklepie internetowym, pochodzą z 2018 roku, natomiast zarzuty dotyczą lat 2015-2017. To wskazuje na to, że jakość dowodów jest na tyle marna, że ich badanie jest stratą czasu - dodawał Ways. Według obrońcy, produkty sprzedawane przez oskarżonych nie mieściły się w definicji leków. - To były suplementy diety. Sprzedaż suplementów diety nie wymaga zezwolenia - podkreślał.
Sędzia Gołębiewska-Budnik postanowiła, z uwagi na konieczność należytego rozpoznania wniosku o umorzenie sprawy, odroczyć rozprawę do 1 czerwca 2023 r.
Proces Jerzego Zięby. "Policja zaaresztowała produkty"
Sprawa ma swój początek w kwietniu 2019 roku, kiedy to policja w asyście warszawskiej prokuratury weszła do magazynu firmy związanej z Jerzym Ziębą. Nastąpiło to z powodu zawiadomienia dokonanego przez Bartłomieja Chmielowieca - Rzecznika Praw Pacjenta, który na podstawie opinii biegłych wyraził podejrzenie, że Jerzy Zięba sprzedaje produkty lecznicze bez wymaganych zezwoleń.
Jerzy Zięba zamieścił wtedy relację na portalu społecznościowym, z której wynikało, że w siedzibie firmy są funkcjonariusze i zabezpieczają towar, który jest sprzedawany w sklepie. "Jest u nas policja, która przyjechała zaaresztować nam produkty na zlecenie prokuratury. Jestem po rozmowach z policją. Policja przyjechała zaaresztować produkty, które sprzedajemy rzekomo jako leki" – mówił Jerzy Zięba na jednym z filmików zamieszczonych w internecie.
Prokuratura informowała wtedy, że nadzoruje dochodzenie dotyczące wytwarzania, importu lub obrotu produktami leczniczymi. Śledczy przekazywali wówczas, że zabezpieczone w magazynach firmy produkty zostaną poddane ekspertyzie celem ustalenia ich rzeczywistego składu i charakterystyki.
We wrześniu 2020 roku do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście w Warszawie trafił akt oskarżenia w tej sprawie. Prokuratura oskarżyła Jerzego Ziębę, że od 4 września 2015 do 21 listopada 2017 roku działając wspólnie i w porozumieniu z Haliną K. i Piotrem D., jako prezes zarządu spółki zarządzającej inną spółką wykonywał bez wymaganego zezwolenia działalność gospodarczą za pośrednictwem stron internetowych w Warszawie w zakresie obrotu produktami leczniczymi. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Proces Jerzego Zięby. "Środki szkodliwe dla życia człowieka"
"Na przedmiotowych stronach wystawił ogłoszenie o sprzedaży produktów leczniczych, które spełniały kryteria przyjęte w definicji produktu leczniczego określone w ustawie, na skutek przypisania im w ulotkach informacyjnych zamieszczonych na stronach internetowych właściwości zapobiegania chorobom lub ich leczenia" - poinformowała PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Dodała, że Zięba został również oskarżony o to, że od 4 września 2015 do 30 kwietnia 2019 roku działając wspólnie i w porozumieniu z Haliną K. i Piotrem D. jako prezes zarządu spółki zarządzającej inną spółką wprowadzał środki spożywcze powszechnie spożywane szkodliwe dla zdrowia lub życia człowieka.
"Spożycie wyżej wymienionych produktów w warunkach normalnych i zgodnie z przeznaczeniem może spowodować negatywne skutki dla zdrowia lub życia człowieka, z uwagi na przekroczenie bezpiecznego dziennego limitu spożycia, jak również zawartość substancji zanieczyszczających lub zanieczyszczeń mikrobiologicznych w ilościach przekraczających dopuszczalne poziomy określone w rozporządzeniach" - podała prokurator Aleksandra Skrzyniarz.
Kim jest Jerzy Zięba?
Jerzy Zięba to znany w całej Polsce przedsiębiorca, nazywany też często "znachorem XXI wieku". Ukończył krakowską Akademię Górniczo-Hutniczą, ale karierę zrobił jako propagator naturo i hipnoterapii. Tyle samo co zwolenników, ma też przeciwników, którzy uważają że głoszone przez niego metody leczenia to pseudonauka i są szkodliwe. Znany jest też ze swojej antyszczepionkowej działalności oraz walki z używaniem Wi-Fi.
Jerzego Ziębę wiele osób mylnie tytułuje lekarzem. W rzeczywistości jest naturoterapeutą z ponad 20-letnim doświadczeniem, dyplomowanym hipnoterapeutą klinicznym w Australii i USA, autorem książek „Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie”, które sprzedały się w ponad milionowym nakładzie. Jest wielkim orędownikiem leczenia chorób lewoskrętną witaminą C.
Przedsiębiorca, przeciwnik szczepień i zwolennik medycyny alternatywnej ma na swoim koncie już kilka procesów. Np. na początku marca br. Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał go za winnego znieważenia i zniesławienia lekarzy z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej przy ulicy Szpitalnej w Poznaniu.
Jerzy Zięba przegrał już kilka procesów
Sprawa swój początek miała jeszcze w 2018 r., kiedy Jerzy Zięba udostępnił w swoich social mediach wulgarny wpis, w którym zaatakował poznańskich lekarzy. Chodziło o sprawę dziewczynki, u której podejrzewano sepsę, a jak się potem okazało, dziecko było zarażone pneumokokami. Rodzice malucha byli przeciwnikami szczepień. Niestety dziewczynka zmarła.
Po agresywnym wpisie, doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła Wielkopolska Izba Lekarska. W 2020 r. sąd wydał wyrok nakazowy, który uznał Jerzego Ziębę za winnego zarzucanych mu czynów. Jednak ten wyraził sprzeciw, dlatego proces toczył się w normalnym trybie z wyłączeniem jawności. Sąd w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego, co oznaczało, że Zięba został uznany za winnego zniesławienia i znieważenia medyków za pomocą środków masowego przekazu.
Otrzymał za to karę 6 miesięcy ograniczenia wolności, zobowiązany został także do wykonywania kontrolowanej oraz nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym. Sąd zasądził dodatkowo wpłatę 20 tys. tytułem nawiązki na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża. Wyrok jest prawomocny.
Wcześniej autor bloga Totylkoteoria.pl Łukasz Sakowski wygrał z Jerzym Ziębą w sądzie proces o nazwanie przedsiębiorcy szarlatanem i znachorem. Wyrok zapadł w połowie grudnia ubiegłego roku. W przytoczonym przez blogera uzasadnieniu sąd ocenił, że miał on prawo do krytyki koncepcji promowanych przez Z., a także że w krytyce tej opierał się na faktach. Za zasadne uznano również określenie przez blogera Jerzego Ziębę przeciwnikiem szczepień.
dś