Pandemia koronawirusa spowodowała, że na nowo odkryliśmy możliwości jakie dają lokalne społeczności
Nie ma wątpliwości co do tego, że izolacja społeczna negatywnie wpływa na komunikację międzyludzką. Brak bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem przyczynia się do tego, że wzrasta w nas poczucie niepokoju i lęku. Jednak co ciekawe, psychologie zaobserwowali, że ten trudny czas przyczynił się do docenienia możliwości drzemiących w lokalnych społecznościach.
Ludzie nie mogą obejść się bez więzi społecznych. Im trudniejsze stają się czasy, tym bardziej ich potrzebują – przekonuje dr Magdalena Zubiel-Kasprowicz, psycholożka z Wyższej Szkoły Bankowej w Bydgoszczy.
Eksperta zauważa, że w ciągu wielotygodniowej izolacji społecznej, Polacy odkryli m.in. czym jest pomoc sąsiedzka. Zaczęliśmy doceniać również wartość minispołeczności, w których przyszło nam żyć i funkcjonować. Świadomość ryzyka rozbudziła w Polakach potrzebę organizowania się na poziomie najmniejszych, lokalnych wspólnot. Dla przykładu, na klatkach schodowych w blokach wielu miast pojawiają się ogłoszenia z ofertą pomocy. Powstają również osiedlowe grupy w mediach społecznościowych – zauważa dr Magdalena Zubiel-Kasprowicz w rozmowie z agencją Newseria.
Zdaniem psycholog, Polacy pozytywnie zdają test, któremu są teraz poddawani. Kryzys spowodował, że Polacy zaczęli się jednoczyć. Troska o to, jak w czasie obecnego kryzysu radzą sobie osoby znajdujące się w grupie podwyższonego ryzyka, pozytywnie świadczy o naszym społeczeństwie.
Żyjemy teraz w kulturze strachu. Lęki towarzyszą nam niemal na każdym kroku
Według dr Magdaleny Zubiel-Kasprowicz, żyjemy teraz w "kulturze strachu". Lęki i fobie, z którymi na co dzień się borykamy, wciąż się mnożą. Psycholog tłumaczy, że gdy ludzie się boją, są bardziej podatni na sugestie, ponieważ nie myślą racjonalnie.
Ludzie czują potrzebę bezpośredniej komunikacji. Jednak pragnienie to zaburzają lęki, które towarzyszą im obecnie na każdym kroku. Wahania można zauważyć, obserwując wydarzenia ostatnich dni dotyczące służby zdrowia. Na początku pracownicy medyczni byli oklaskiwani przez społeczeństwo. Jednak gdy ludzie uświadomili sobie pewne zagrożenia, jakie wiążą się z bezpośrednim kontaktem z nimi, w mediach pojawił się hejt – tłumaczy dr Magdalena Zubiel-Kasprowicz rozmowie z agencją Newseria
Ekspertka podkreśla również, że obecnie kluczowe jest to, w jaki sposób ludzie myślą o swojej przyszłości i czy mają w stosunku do niej poczucie kontroli.
Źródło: Biznes Newseria