Omikron w Katowicach
Wiceminister Waldemar Kraska o pierwszym w kraju potwierdzonym przypadku wariantu omikron poinformował 16 grudnia podczas sejmowej komisji zdrowia. Resort wydał w tej sprawie już także oficjalny komunikat. Wynika z niego, że próbkę pobrano od 30-letniej obywatelki Lesotho. "Pacjentka jest w izolatorium i czuje się dobrze" - czytamy.
Zakażona była na Szczycie Cyfrowym ONZ
Kobieta przebywała w Polsce na Cyfrowym Szczycie ONZ w Katowicach. W ostatnim dniu wydarzenia, zgodnie z obowiązującą procedurą, poddała się badaniu na obecność koronawirusa. COVID wykryto jeszcze u dwóch innych uczestników cyfrowego szczytu, ale tylko jedna próbka podczas sekwencjonowania okazała się omikronem.
W wywiadzie epidemicznym kobieta poinformowała, że podczas pobytu na Śląsku zamieszkiwała sama. Bezpośredni kontakt miała tylko z dwiema zaszczepionymi osobami ze swojego kraju. "W trakcie pobytu na szczycie cały czas stosowała środki ochrony indywidualnej. W hotelu posiłki zamawiała telefonicznie i spożywała w pokoju. Jako osoba bezobjawowa wykonała test przed wylotem z Polski" - informuje biuro ministerstwa zdrowia.
Wojewoda Śląski Jarosław Wieczorek podkreśla, że opracowane na taki wypadek procedury zadziałały. Obywatelka Lesotho przebywa aktualnie w izolatorium w Myszkowie i czuje się dobrze. Przechodzi zakażenie niemal bezobjawowo. Zostanie tam do czasu uzyskania podwójnego wyniku ujemnego w badaniu na obecność koronawirusa.
- Po 10 dniach zostanie u niej wykonany test, jeżeli będzie ujemny, to po 24-godzinach zostanie powtórzony. Jeżeli kolejny wynik również będzie ujemny, to będzie mogła wrócić do swojego kraju - tłumaczy Jarosław Wieczorek.
Nowy wariant koronawirusa został po raz pierwszy zgłoszony w Republice Południowej Afryki 24 listopada. W następnych dniach zidentyfikowano go również w sąsiadującej z RPA Botswanie, a także w Belgii, Hongkongu i Izraelu. Część krajów wprowadziła już ograniczenia dotyczące przylotów z RPA i kilku innych krajów Afryki Południowej. Wśród nich znalazły się m.in. USA, Niemcy, Włochy, Wielka Brytania, Holandia, Japonia, Czechy, Tajlandia, Katar, Oman, Brazylia, Egipt czy Turcja.
O tym, że nowy wariant koronawirusa mógł dotrzeć do Polski głośno było już na początku grudnia. Przebadane wówczas próbki nie potwierdziły tych rewelacji. Jedno z podejrzeń dotyczyło mieszkańca woj. śląskiego, który wrócił do kraju z RPA i Tanzanii, gdzie przebywał w celach turystycznych. Później sekwencjonowaniu poddano w sumie jeszcze sześć próbek.