Największe religie a koronawirus. Jak w innych krajach duchowni i wierni radzą sobie z koronawirusem i jak go tłumaczą?

Joanna Sarnat
Jak wiara tłumaczy koronawirusa w innych krajach?
Jak wiara tłumaczy koronawirusa w innych krajach? 123rf
Kościół Katolicki w Polsce jest krytykowany w mediach za dość lekkomyślne postępowanie podczas epidemii koronawirusa. Nie wszyscy księża rozumieli zagrożenie związane z SARS-CoV-2. Zdarzało się, że kapłani mieli własne poglądy na temat tego, jak walczyć z koronawirusem i nie chcieli dostosować się do eksperckich zaleceń. Ks. Tadeusz Guz, wykładowca z KUL, tłumaczył w TV Trwam, że w trakcie mszy nie jest możliwe zakażenie się koronawirusem np. poprzez komunię świętą, ponieważ „pan Bóg żadnych wirusów nie rozprzestrzenia”, a „kapłan ma konsekrowane dłonie”. Trzeba jednak podkreślić, że większość wiernych i kapłanów stosowała zalecenia lekarskie i władzy. W Polsce nie mieliśmy przykładów masowych zakażeń związanych z obecnością w kościele. Czy w innych krajach jest podobnie? Jak wierni innych wyznań tłumaczą epidemię koronawirusa?

Ukraina: Procesja przepędzająca koronawirusa oraz niedowierzający klasztor

Na Ukrainie większość mieszkańców wyznaje prawosławie. Cerkiew funkcjonuje jednak w dwóch strukturach – to Prawosławna Cerkiew Ukrainy (powstała w 2018 r.) oraz Ukraińska Cerkiew Prawosławna (pod patriarchatem moskiewskim). Honorowym patriarchą Ukrainy jest Filaret – jego imię świeckie to Mychajło Antonowycz Denysenko. Na początku epidemii koronawirusa wyraził on przekonanie, że chorobę roznoszą geje. Głosił też pogląd, że komunią nie można się zarazić.

Jak donosi Katarzyna Łoza, przewodniczka po Lwowie i autorka bloga Lwow.info, początkowo cerkwie i kościoły ukraińskie działały bez przeszkód. To wierni decydowali, czy przyjdą na mszę czy nie. Warto przy tym podkreślić, że w cerkwiach panuje zwyczaj całowania ikon. Dopiero z czasem wprowadzono odgórne obostrzenia.

8 marca, w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, wierni Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej w Winnicy uczestniczyli w procesji mającej przepędzić koronawirusa. Na jej czele szli duchowni. Procesja to tradycyjna odpowiedź wiernych na tragedie, takie jak susze, epidemie lub inne katastrofy naturalne. Podobną procesję zorganizowano w mieście Sambor w obwodzie lwowskim w Wielki Piątek. Jak podawała policja – znaczna część uczestników nie miała maseczek ani nie zachowywała odpowiednich odstępów.

Warto też wspomnieć o trudnej sytuacji w kijowskiej Ławrze Peczerwskiej – jednym z najważniejszych klasztorów prawosławnych na Ukrainie. Zdiagnozowano tam koronawirusa u ponad 200 osób. Chorzy są wszyscy księża, mnisi i studenci seminarium. 12 kwietnia do szpitala trafił opat klasztoru, metropolita Paweł (który wcześniej twierdził, że koronawirus jest „zapłatą za grzechy”).

Izrael: Ultraortodoksyjni Żydzi ścigani za naruszenia kwarantanny

Na początku kwietnia ultraortodoksyjni Żydzi stanowili ponad 50% pacjentów hospitalizowanych z powodu Covid-19. Policja izraelska musiała interweniować w dzielnicach przez nich zamieszkanych, ponieważ naruszali zasady kwarantanny. „New York Times” wyliczył, że ultraortodoksyjni Żydzi zarażają się osiem razy częściej niż pozostali Izraelczycy.

W trakcie kwarantanny w dzielnicach ortodoksyjnych urządzano tradycyjne, tłumne wesela. W mieście Bnej Brak odbył się pogrzeb jednego z rabinów. Służby porządkowe wyliczyły, że brało w nim udział 400 osób. To i tak mało. „Bogobojni” Żydzi (czyli charedim) zwykle urządzają pogrzeby na tysiące osób. Ze względu na łamanie zasad kwarantanny miasto szybko stało się ogniskiem zakażeń. Zgodnie z danymi Time.com nawet 40% populacji Bnej Brak mogło zostać zakażonych. O oficjalne dane jest trudno, ponieważ ultraortodoksyjni Żydzi nie chcą się badać.

Kryzys koronawirusowy w Izrealu czerpie z wielu źródeł. Jak się okazało, wielu bogobojnych ciągle uznaje, że tradycje mają pierwszeństwo przed prawem. Time.com podkreśla także, że ultraotrodoksyjni Żydzi często mieszkają w biednych i zatłoczonych dzielnicach, gdzie choroba może się szybko rozwijać. Synagogi w takich miejscach są nie tylko miejscem modlitw, ale także miejscem wzmacniania relacji społecznych. Problemy z przestrzeganiem kwarantanny przez ultraortodoksyjnych Żydów dla gazety Haaretz skomentowala Jessica Apple:

Kiedy ludności, która uważa swoich przywódców religijnych za nieomylnych, mówi się, że Tora ich ochroni, a świeckie organy ścigania są antysemickie, trudno o motywację do przestrzegania rozkazów.

Bangladesz: Tysiące muzułmanów zebranych w modlitwie odpędzającej koronawirusa

W Bangladeszu, w mieście Raipur, w środę 18 marca odbyło się wielkie spotkanie modlitewne, które miało na celu odpędzenie epidemii SARS-CoV-2. Zgodnie z danymi BBC, ceremonia przyciągnęła ok. 10 tys. wiernych. Już wtedy w Bangladeszu funkcjonowały oficjalne obostrzenia narzucone przez władzę świecką. Obowiązywał m.in. zakaz zgromadzeń publicznych. Zamknięto także szkoły.

Ceremonia polegała na wspólnym odczytaniu wersetów z Koranu. Szef policji w Raipurze Tota Miah przyznał, że spotkanie modlitewne odbyło się bez zgody władz.

Iran: Ognisko epidemii w świętym mieście szyitów

W Iranie znajduje się święte miasto Kom – jest to centrum, z którego rozwidlają się drogi do 17 różnych prowincji. Miasto stanowi popularne centrum pielgrzymkowe. Z wyliczeń wynika, że co roku miasto odwiedza 20 mln wiernych, którzy udają się do świątyni Fatimeh Masumeh lub do meczetu Jamkaran. To właśnie w tym mieście pojawiło się pierwsze ognisko zakażeń koronawirusem z Chin.

Nawet, kiedy było już jasne, że w mieście dochodzi do zarażeń, władze nie chciały zamknąć świątyń gromadzących rzesze pielgrzymów. Jeden z duchownych, ajatollah Wahid Chorasani, zalecił wiernym, żeby ci – w ramach walki z koronawirusem – codziennie recytowali surę.

Jak się rychło okazało, to nieodpowiedzialne podejście jest brzemienne w skutkach. Większość przypadków zakażeń, które odnotowano później w Kuwejcie, Iraku, Bahrajnie lub Libanie były przypadki osób, które pielgrzymowały do Kom. Epidemia z Iranu przeniosła się do innych krajów.

Aktualnie w Iranie odnotowano 92 tys. 584 przypadki zakażeń SARS-CoV-2. Zmarło prawie 6 tys. osób.

Korea Południowa: Sekta źródłem masowych zakażeń

Głównym źródłem zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 w Korei Południowej była sekta Kościoła Jezusa w Shincheonji. Grupa religijna wywodzi się z 2,5-milionowego miasta Daegu. Do sekty należała kobieta, która mogła być "pacjentką zero" covid-19 w Korei Południowej. Nie wiadomo, gdzie zaraziła się kornawirusem. 6 lutego uczestniczyła w wypadku drogowym, po którym zgłosiła się do szpitala. Lekarze zdiagnozowali u niej gorączkę i zaproponowali przeprowadzenie testu. Pacjentka zdecydowała się jednak później zrobić badanie. 9 i 16 lutego uczestniczyła w mszach w kościele w Daegu. Każda z nich trwała kilka godzin i odbywała się w zamkniętym pomieszczeniu. Na mszach przebywało ok. 500 osób.

Po ceremoniach wskaźnik zakażeń w Korei znacznie przyspieszył. W kraju rozpoczęła się epidemia. Założyciel ruchu Shincheonji Li Man Hi publicznie przepraszał Koreańczyków za rozszerzenie się pandemii. Padł przed dziennikarzami na kolana i prosił o wybaczenie.

Źródła: Wprost/Time/Guardian/Belsat/Lwow.info/Polsatnews/Polityka/Dziennik.pl/BBC/timesofisrael.com

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

"...„Wirusologia lekarska – podręcznik dla studentów medycyny” pod red. Leona Jabłońskiego. Profesor Jabłoński był jednym z najwybitniejszych epidemiologów i wirusologów. Działał w czasach, kiedy medycyna w naszym kraju nie uległa jeszcze komercjalizacji. Otwieram książkę na stronie 170 i czytam „Coronavirus”. „Wyodrębniono u chorych na małe schorzenia układu oddechowego – nieżyty górnych dróg oddechowych i zapalenia oskrzeli”. A na stronie 172: „Wirusy występują u dorosłych, od dzieci nie wyosabnia się ich … Prawdopodobnie przenoszą się drogą kropelkowo-powietrzną… Profilaktyka… Obowiązują zasady takie jak przy innych wirusowych chorobach dróg oddechowych.

Mówi się o koronawirusie (SARS-CoV-2, powodującym chorobę COVID-19), że to nowy wirus. Tymczasem grupa Coronavirus była odkryta ponad pięćdziesiąt lat temu, a dokładnie w 1965 roku. Więcej, już prof. Leon Jabłoński wiedział, że w porównaniu z innymi wirusami, koronawirus jest dosyć łagodny. Faktycznie nie zagraża dzieciom i młodzieży. Występuje „u dorosłych, a u dzieci nie wyosabnia się ich”. Ofiarami śmiertelnymi są głownie osoby słabe i starsze, i to najczęściej po siedemdziesiątce, po przebytych chorobach lub z innymi komplikacjami zdrowotnymi. Dlaczego więc w mediach nie ma na ten temat rzetelnych informacji? Dlaczego na ogół podawane są jedynie liczby zachorowań i liczby ofiar, a nie podaje się w jakim były wieku i czy cierpiały na inne choroby? A ponadto, w jaki sposób je leczono?

Według danych opublikowanych dn. 19 kwietnia br. w The San Diego Union Tribune, ponad 30% osób, które zmarły w Los Angeles na COVID-19, było pensjonariuszami domów seniora, a w Long Beach seniorzy z domów opieki stanowili 70%. Większość ofiar śmiertelnych w USA to osoby starsze ze wcześniejszymi dolegliwościami zdrowotnymi. To jest grupa zagrożona. Z kolei, według najnowszych danych z Hiszpanii, średni wiek osób zmarłych w to 82 lata i aż 95% z nich cierpiało jednocześnie na inne schorzenia. Dlaczego zatem szerzy się psychozę strachu z powodu koronawirusa u wszystkich, dzięki czemu wiele osób, nawet młodych, wierzy, że koronawirus jest dla nich bardzo groźny i zagraża wręcz istnieniu ludzkiemu na Ziemi? Dlaczego zaleca się nam zostawanie w mieszkaniach i uciążliwe noszenie masek, zamyka się szkoły i inne instytucje, blokuje się granice, doprowadza się do paraliżu całe życie społeczne i gospodarcze, podczas gdy w podręczniku Jabłońskiego czytamy: „Obowiązują zasady takie jak przy innych wirusowych chorobach dróg oddechowych”. A więc koronawirus, choć bardziej zaraźliwy i powodujący większą śmiertelność wśród osób starszych, nie jest znacznie groźniejszy niż zwykła grypa i jest mniej groźny od wielu innych chorób i zjawisk społecznych. W takim przypadku izolować należy jedynie osoby chore i nie ma potrzeby stosowania radykalnych środków nadzwyczajnych, obejmujących całe społeczeństwo..."

Autor jest filozofem i myślicielem politycznym, doktorem Uniwersytetu Oksfordzkiego, profesorem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Opolskiego, autorem „Harmonii społecznej” i innych książek przetłumaczonych na kilka języków."

https://www.dorzeczy.pl/kraj/137860/uczona-niewiedza-koronawirusa-wielka-pandemia-czy-najwieksza-pomylka.html?fbclid=IwAR2DThl9fWf5YnGY-pY-tfhZc_5aceFd6XzVOCmX7Dqvp_UOex5PzSKXoiE

Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia