Błędne założenia odnośnie dystansu społecznego
Rozpoczęcie walki z epidemią koronawirusa SARS-CoV-2 wymagało od naukowców przyjęcia wielu założeń, z których większość bazuje na wcześniejszych odkryciach i modelach statystycznych. Tymczasem rzeczywistość pokazuje, że nie zawsze były to słuszne hipotezy. Niestety, dotyczą one m.in. tak ważnych kwestii, jak sposób zarażania się COVID-19.
Aktualne zalecenia dotyczące wielkości dystansu społecznego bazują na badaniach z 1919 roku poświęconych grypie hiszpance oraz teoriach dotyczących rozpraszania się z powietrzu prątków gruźlicy. Zakładają one, że małe drobiny śliny i wydzielin po dostaniu się do powietrza wyparowują, co zmniejsza ich infekcyjność, natomiast duże są wyrzucane jak pociski. Niestety, hipoteza te jest błędna.
W rzeczywistości drobinki płynów mogące zawierać koronawirusa zachowują się inaczej, bardziej przypominając chmurę. Z tego powodu kropelki utrzymują się w powietrzu znacznie dłużej, bo nawet do 10 minut, i docierają na odległość nawet 8 metrów! Odstępstwa od przyjętej koncepcji dotyczą kropelek o mniejszych rozmiarach, które są wrzucane spiralnie w płaszczyźnie poziomej i stanowią źródło zakażeń drogą powietrzną. Właśnie ten ruch sprawia, że są tak trwałe – czas ich znikania jest 60-200 razy dłuższy niż przyjmowano!
Z kolei czas trwania w powietrzu średniej wielkości wydychanych kropelek przy jego wysokiej wilgotności względnej może być nawet 23 razy dłuższy niż pierwotnie uznano. Odkrycie to zawdzięczamy naukowcom z Uniwersytetu Missouri, którzy dokładnie zbadali zachowanie kropelek w przestrzeni, uzyskując najbardziej jak dotąd dokładny model ich przemieszczania się. W ten sposób dokonali też innych szokujących obliczeń. Wynika z nich, że w miejscu publicznym można zarazić się nawet wtedy, gdy jesteśmy tam sami – oraz że zalecana odległość 2 metrów między ludźmi jest zdecydowanie zbyt mała.
Wirus SARS-CoV-2 roznosi się zarówno poprzez powietrze suche, jak i wilgotne
Kropelki śliny i innych wydzielin z górnego układu oddechowego wyrzucane w powietrze podczas kichania, kasłania i mówienia (a także oddychania!) mają najczęściej średnicę do 50 do 100 mikrometrów (mcm) – dla porównania włos ma 70 mcm. Oprócz wody (i koronawirusa u osób zakażonych – średnica poniżej 0,1 mcm) w kropelkach znajdują się też białka, lipidy, mucyny i inne związki, które wchodzą w interakcje z otoczeniem.
Uwzględniwszy te zależności naukowcy z Uniwersytetu Missouri oszacowali, że wysoka wilgotność powietrza utrudnia odparowanie wody z kropelek i powoduje, że:
- największe kropelki padają na ziemię w odległości 1,8 m od źródła,
- mniejsze kropelki przebywają trasę do 5 metrów!
Natomiast przy niskiej wilgotności względnej powietrza (ok. 50 proc.) żadna z mniejszych kropelek nie przemieściła się dalej niż na 3,5 metra.
Jeszcze inaczej sprawa wyglądała przy kasłaniu – prawie 70 proc. cząstek wirusa wyrzucanych z jamy ustnej trafiało na podłogę.
Niska zawartość wody w powietrzu sprzyja jednak zarażeniu się koronawirusem na inne sposoby, o czym czytamy na łamach pisma „Transboundary and Emerging Diseases”. Jak wynikło z analizy liczby i źródeł zachorowań w Nowej Południowej Walii w powiązaniu z warunkami meteorologicznymi, na każdy 1-procentowy spadek wilgotności powietrza liczba chorych z COVID-19 rosła o 7-8 procent. Wynika z tego, że spadek wilgotności o 10 proc. zwiększa dwukrotnie liczbę przypadków choroby.
Dlaczego tak się dzieje? Jak wyjaśnia jeden z autorów badania, w suchym powietrzu drobinki aerozolu śliny są mniejsze, co sprawia, że mogą pozostawać zawieszone w nim znacznie dłużej.
Sprzyjać temu mogą zanieczyszczenia powietrza, co stwierdzili naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis i Szkole Medycznej Icahn w Mount Sinai. Badając zachowanie w powietrzu wirusa grypy wyciągnęli wnioski na temat sposoby rozprzestrzeniania się również innych wirusów.
Wirusy mogą być roznoszone na cząstkach kurzu, pyłu, włóknach, drobin mikroplastików i innych niewidocznych elementów obecnych w powietrzu.
Patogeny są rozpylane nawet przy zgnieceniu zużytej chusteczki do nosa – czynność ta powoduje emisję nawet 900 cząstek wirusa na sekundę, a zasięg jego „rażenia” jest taki, że może doprowadzić do infekcji u postronnych osób.
Aerozole zawierające wirusa powstają jednak nie tylko podczas wydostawania się powietrza z jamy ustnej zakażonej osoby. W powietrze wyrzucane są również podczas spuszczania wody w toalecie czy pisuarze – cząstki patogenu roznoszą się bowiem również poprzez fekalia i mocz.
Jak donoszą badacze chińscy, w ciągu 35 sekund po spuszczeniu wody w toalecie rozpylane kropelki sięgają wysokości powyżej uda, natomiast po skorzystaniu z pisuaru drobiny lądują poniżej uda już w ciągu 5,5 sekundy!
Dlatego maskę ochronną należy nosić również w WC, a przed spuszczeniem wody zamykać klapę sedesu, rezygnując w miarę możliwości z używania pisuaru.
Źródła:- SARS-CoV-2 droplets travel further and last longer than thought, and even more in humid air, News Medical
- Airborne viruses can spread on dust, non-respiratory particles, Science Daily
- High humidity can extend the airborne lifetime of virus-laden exhaled droplets, News Medical
- Study shows coronavirus thrives in dry air with low humidity, News Medical
- Low humidity may increase SARS‐CoV‐2 community transmission, News Medical
- Public restrooms are dangerous places during COVID-19 pandemic, News Medical