Co to jest favipiravir?
Favipiravir to japoński lek antywirusowy o szerokim spektrum działania, który został stworzony przez należącą do grupy Fujifilm firmę Toyama Chemical. W Kraju Kwitnącej Wiśni zarejestrowano go jako jako lek przeciw sezonowej grypie w 2014 roku.
Favipiravir jako kandydat do kuracji przeciw COVID-19 wciąż poddawany jest badaniom, niemniej jednak dopuszczono go do stosowania u pacjentów zarażonych SARS-CoV-2 w Chinach już 15 marca 2020 roku, w Rosji stosowany jest od 22 maja, a w Indiach – od 20 lipca. Lek nie jest jeszcze dostępny w Polsce.
Środek ten, który jest pochodną pirazynokarboksamidu, w Japonii nosi nazwę Avigan (lub Abigan). W Rosji występuje jako Avifavir i Arelpivir, a w Indiach nosi nazwę FabiFlu i jest produkowany przez tamtejszą firmę farmaceutyczną o nazwie Glenmark. W Bangladeszu nosi natomiast nazwę Favipira. Inne nazwy to Akarvia, Biofavi, Favigan, Favilar, Fanivil, Favipir, Favira, Faviravir, Favitab, Fluvigan, Fravir, Piravir, Piravix, Verigan i Viraflu. Jego popularność wciąż rośnie.
Zobacz także:
Jak działa favipiravir?
Favipiravir hamuje aktywność enzymu zwanego replikazą RNA uruchamiającego namnażanie się materiału genetycznego RNA wirusów, do których należy SARS-CoV-2. Jest przy tym tzw. prolekiem (ang. prodrug), czyli substancją nieaktywną, która dopiero w organizmie jest metabolizowana do postaci biologicznie czynnej.
Lek przyjmuje się doustnie po zauważeniu pierwszych objawów infekcji oddechowej, czas leczenia wynosi 5 dni, a stosowane dawki to zwykle 1600 mg dwa razy dziennie przez pierwszą dobę, a następnie 600 mg dwa razy dziennie przez kolejne dni. Zazwyczaj jest dobrze tolerowany przez pacjentów, choć nie podaje się go kobietom w ciąży, ponieważ działa m.in. teratogennie, tj. wywołuje wady wrodzone u płodu.
Z tego powodu favipiravir nie zastąpił jak dotąd powszechnie stosowanego środka przeciwgrypowego, jakim jest oseltamivir znany m.in. jako Tamiflu, Tamivil i Ebilfumin (wszystkie są dostępne w Polsce na receptę).
Favipiravir wykazał różnego stopnia skuteczność również w zwalczaniu wirusa Ebola, Nipah (pierwszy wybuch epidemii tego patogenu miał miejsce w Malezji i Singapurze), Zachodniego Nilu (WNV), żółtej gorączki i podobnych flaviwirusów, a także innych wirusów, m.in. wścieklizny.
Przeczytaj także na temat:
Skuteczność fawipirawiru przeciw COVID-19
Fawipirawir działa podobnie do remdesiviru, ale za jego stosowaniem przemawia mniejsza liczba przeprowadzonych badań naukowych. Jego przewagą jest jednak możliwość podawania doustnego i stosowania u pacjentów, którzy nie mają tak silnych objawów COVID-19, by wymagać hospitalizacji. A ponieważ 80-85 proc. zarażonych może być leczona w domu, lek ma potencjał do zastosowania u wielu chorych.
Podobnie jak w przypadku przyjmowania go przy grypie, lek ten jest przeznaczony do zażywania przy pierwszych symptomach COVID-19, by mógł efektywnie hamować jej rozwój. Okres leczenia zakażenia koronawirusem jest jednak dłuższy niż w i wynosi do 14 dni.
Chociaż badania nad favipiravirem wciąż trwają, w tych przeprowadzonych w Rosji wykazał on skuteczność przekraczającą 80 procent. Natomiast w próbach klinicznych III fazy, które przeprowadzono w Japonii, a ich wyniki upubliczniono pod koniec września 2020 roku, wykazano skrócenie czasu zdrowienia z COVID-19.
U pacjentów otrzymujących favipiravir stwierdzano poprawę objawów średnio po 11,9 dniach, podczas gdy u tych przyjmujących placebo następowała ona po 14,7 dniach. Zmiany obejmowały spadek podwyższonej temperatury ciała, zwiększenie nasycenia krwi tlenem i polepszenie obrazu płuc. W teście genetycznym nie wykryto też już cząstek wirusa.
Również nowe badania przeprowadzone przez naukowców belgijskich potwierdzają skuteczność favipiraviru w zapobieganiu replikacji, czyli namnażaniu się koronawirusa SARS-CoV-2. Choć przeprowadzono je na chomikach, są to zwierzęta bardzo podatne na zarażenie się patogenem i wykazujące objawy infekcji, które w przypadku płuc są bardzo zbliżone do tych obserwowanych u ludzi z łagodnym nasileniem choroby. Te, które otrzymały wysoką dawkę leku na godzinę lub dobę przed bezpośrednim zainfekowaniem przez nos w ciągu kilku dni nie miały już prawie żadnych cząstek wirusa w swoich organizmach. Zwierzęta, którym podano lek przed kontaktem z chorymi osobnikami, nie zaraziły się. Natomiast wszystkie chomiki poddane tym samym procedurom, które nie otrzymały leku, wykazywały objawy infekcji.
W badaniu testowano równocześnie kontrowersyjną chlorochinę, która okazała się nie chronić w żaden sposób przed zakażeniem. Z czego więc wynikał wcześniejszy optymizm na temat tego preparatu? Między innymi z tego, że jest on już stosowany w innych chorobach, a badania przeprowadzono na myszach, które normalnie koronawirusem się nie zarażają. Te użyte do eksperymentów były co prawda zmodyfikowane genetycznie, ale jak widać, model tych badań był błędny. Dziś stosowanie chlorochiny i jej bliskiej pochodne w postaci hydroksychlorochiny jest odradzane nie tylko ze spowolniania procesu leczenia u ludzi, ale też groźne powikłania kardiologiczne, które często powoduje.
Dowiedz się więcej na temat:
- Favipiravir: A new and emerging antiviral option in COVID-19, PMC
- Fujifilm's Avigan shown to be effective in Japanese Phase-3 trial for COVID-19, Reuters
- Hydroxychloroquine does not counter SARS-CoV-2 in hamsters, high dose of favipiravir does: study, Science Daily
- Avigan English copy list, Centers for Disease Control and Prevention
ZOBACZ: Jakie błędy najczęściej popełniamy, nosząc maseczki?