Badacze z Uniwersytetu Oksfordzkiego postanowili sprawdzić, czy rozpoznanie COVID-19 wiąże się z wyższym ryzykiem rozwoju chorób psychicznych, a także czy pacjenci ze zdiagnozowaną chorobą psychiczną są bardziej narażeni na rozwój COVID-19. W tym celu przeanalizowali elektroniczne dokumentacje medyczne z globalnej sieci TriNetX Analytics Network, które pochodziły od prawie 70 mln osób z USA. U ponad 62 mln od stycznia do sierpnia br. potwierdzono COVID-19.
Z ostatniej chwili:
U co piątego pacjenta z COVID-19 zdiagnozowano też chorobę psychiczną
U pacjentów bez historii zaburzeń psychicznych potwierdzenie infekcji nowym koronawirusem wiązało się ze zwiększoną częstotliwością rozpoznania zaburzeń psychicznych w porównaniu do wybranych problemów zdrowotnych, które autorzy określili zdarzeniami kontrolnymi. Mowa o grypie, infekcjach dróg moczowych lub skóry, kamicy żółciowej, kamicy dróg moczowych oraz poważnych złamaniach kości.
W czasie od 14. do 90. dni od uzyskania pozytywnego wyniku testu na koronawirusa, zaburzenia psychiczne stwierdzono u 18,1 procent pacjentów, przy czym 5,8 procent osób usłyszało diagnozę po raz pierwszy. Najczęściej wymienianymi przez autorów badania były:
- zaburzenia lękowe, a wśród nich zaburzenia adaptacyjne, zespół lęku uogólnionego oraz w mniejszym stopniu zespół stresu pourazowego i lęku napadowego,
- bezsenność,
- depresja.
Ludzie obawiali się, że osoby, które przeżyły COVID-19, będą bardziej narażone na problemy ze zdrowiem psychicznym, a nasze ustalenia w dużym i szczegółowym badaniu pokazują, że jest to prawdopodobne. Służby muszą być gotowe do zapewnienia opieki, zwłaszcza że nasze wyniki mogą być niedoszacowaniem faktycznej liczby przypadków – podkreśla profesor psychiatrii Uniwersytetu Oksfordzkiego, Paul Harrison, jeden z autorów analizy.
Co więcej, naukowcy zaobserwowali, że osoby, u których wcześniej występowały problemy ze zdrowiem psychicznym miały o 65 procent wyższe ryzyko zachorowania na COVID-19 niż pozostali, nawet po uwzględnieniu znanych czynników ryzyka.
To odkrycie było nieoczekiwane i wymaga zbadania. Zaburzenia psychiczne powinny zostać dodane do listy czynników ryzyka COVID-19 – zaznacza dr Max Taquet współtwórca badania.
Zaskakującym i niepokojącym odkryciem było ponadto podwojenie przypadków diagnoz demencji starszej u osób po 65. roku życia. Jednak jak wyjaśnia prof. Harrison, zaobserwowana zależność może być wynikiem przypadku. Udanie się do szpitala celem potwierdzenia infekcji koronawirusem SARS-CoV-2 mogło się bowiem wiązać się z wykonaniem również innych szczegółowych badań i zdiagnozowaniem wcześniej istniejących schorzeń.
Potrzeba dalszych badań
Autorzy pracy podkreślają, że potrzebne są dalsze badania, które pozwolą potwierdzić lub obalić ich pierwsze doniesienia na temat zależności występowania zaburzeń psychicznych i infekcji nowym koronawirusem. Zwracają także uwagę, że w analizowanych dokumentach nie uwzględniono wpływu wielu czynników, które mają znaczenie dla zachowania zdrowia psychicznego.
To m.in. zażywanie narkotyków, palenie wyrobów tytoniowych oraz status społeczno-ekonomiczny. Dowody naukowe dostarczają wniosków, że u osób pochodzących z ubogich rodzin choroby psychiczne diagnozowane są częściej. Co więcej, z powodu niewielkich środków finansowych, ludzie ci mogą mniej restrykcyjnie przestrzegać zaleceń higienicznych, mieszkają w bardziej zatłoczonych pomieszczeniach i mają gorsze warunki pracy, co może zwiększać ryzyko infekcji nowym koronawirusem. Ponadto analiza nie brała pod uwagę stresu związanego z pandemią COVID-19, jaki odczuwa wielu ludzi na świecie.
Źródło: