Chusta do noszenia niemowląt to nie współczesny wymysł. Kobiety od zarania dziejów posiłkowały się różnymi chustami, aby ułatwić sobie przemieszczanie się z dzieckiem. Warto pamiętać o tym, że wózek to stosunkowo nowy wynalazek, a wiązanie chusty było kiedyś codziennością każdej mamy.
Chusta jest nadal w wielu kulturach podstawową, a często jedyną, formą „transportu”, na jaką mogą liczyć rodzice małych dzieci. O tym, jak wiele korzyści płynie z noszenia dziecka w chuście, zarówno dla niego, jak i jego rodzica oraz jak rozpocząć swoją przygodę z „motaniem” opowiada fizjoterapeutka i instruktorka chustonoszenia Izabela Frankowska-Olech.
Kiedy pierwszy raz usłyszałaś o chustowaniu i co Cię w nim zachwyciło?
Izabela Frankowska-Olech: Kobietę tulącą dziecko w chuście zobaczyłam po raz pierwszy nie będąc jeszcze mamą. Zachwyciła mnie czułość i bliskość, a także swoboda tej mamy i spokój obojga.
A później sama zostałaś mamą i zapragnęłaś podobnej bliskości. Skąd czerpałaś początkową wiedzę o wiązaniu chusty?
Gdy nie będąc jeszcze instruktorką potrzebowałam nauczyć się motać w chuście swojego pierwszego synka, korzystałam z wiedzy doświadczonych instruktorek. Umówiłam się na indywidualną konsultacje, byłam na warsztatach. Zresztą, gdy zaczynałam swoją kolejną przygodę z chustonoszeniem zostając mamą po raz drugi, również w razie potrzeby radziłam się innych, bliskich mi instruktorek, gdy chciałam coś poprawić, ulepszyć czy rozwiać jakieś wątpliwości.
Zawsze powtarzam, że w obliczu własnych doświadczeń, nikt z nas nie jest specjalistą. Każda z nas jest kobietą w połogu, mamą na starcie pierwszej czy kolejnej macierzyńskiej drogi, i każda tak samo potrzebuje wsparcia i zaopiekowania.
Jak zostałaś instruktorką chustonoszenia?
W pierwszej kolejności ukończyłam podstawowy kurs dla instruktorów zakończony egzaminem. Następnie przyszła praktyka, a potem kurs zaawansowany, na którym dowiedziałam się jak można nosić dzieci wymagające szczególnej troski jak np.: te przedwcześnie urodzone czy wymagające specjalistycznej opieki medycznej. Na koniec znów sprawdzenie wiedzy. Mam poczucie, że instruktor chustonoszenia jest w czasie ciągłej nauki, bo każde spotkanie uczy – każde wymaga indywidualnego spojrzenia, podejścia.
Akcesoria dla mam i kobiet w ciąży
Czego można spodziewać się po spotkaniu z ekspertką w tej dziedzinie?
Spotkanie obejmuje wiedzę teoretyczną na temat tego jak nosić bezpiecznie dla dziecka i rodzica oraz – przede wszystkim – praktykę. Rodzic ćwiczy w pierwszej kolejności na lalce treningowej, następnie wkłada w chustę swoje dziecko.
W trakcie spotkania samoistnie przewijają się też tematy związane z: samymi chustami, praktycznym ubiorem przy chustonoszeniu, prawidłową pielęgnacją dziecka. Często jest możliwość, by po konsultacji pozostać w kontakcie, by rodzice mogli dopytać, upewnić się czy rozwiać jakieś wątpliwości.
Jakie rady dałabyś początkującej użytkowniczce chusty?
Dać sobie czas. Czas na wyćwiczenie wiązania. Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. Czas na to, by oboje – mama i dziecko oswoili się z tym sposobem noszenia. Początki bywają różne. Pierwsze motania to często ogrom emocji dla rodzica, a dzieci jak lustra pokazują co w nas żywe.
Być dla siebie łagodną i nie wymagać od razu perfekcyjnych wiązań. Zachęciłabym do skorzystania z profesjonalnego wsparcia. Instruktorka krok po kroku pokaże jak „motać”, na co zwrócić uwagę, wychwyci ewentualne błędy.
A jaką chustę warto wybrać na początku?
Jako pierwsza chusta najczęściej sprawdza się chusta długa, tkana. Najbardziej uniwersalną długością jest 4,6 metra, która zazwyczaj starcza na większość wiązań, choć przy niektórych nadmiar może utrudniać motanie. Warto jednak pamiętać, że tak naprawdę długość chusty zależy m.in. od wzrostu rodzica, rozmiaru ubrania jakie nosi, ale też od tego, jakie wiązania wybierze. Jeśli zamierza skorzystać z pomocy specjalisty, doradziłabym, aby wstrzymał się z zakupem do czasu spotkania.
Dowiedz się więcej:
Jakie widzisz zalety chustonoszenia?
Och, zalet jest ogromnie dużo! Poza bliskością, która daje maluchowi poczucie bezpieczeństwa i jest tak ogromnie ważna dla prawidłowego rozwoju dziecka można wymienić:
- poprawę perystaltyki jelit, co zdecydowanie wpływa na komfort życia i dziecka i rodzica,
- reguluje się oddech i bicie serca,
- chusta zapewnia prawidłową pozycję dziecka, która wspiera rozwój stawów biodrowych, zabezpiecza kręgosłup, a jednocześnie odciąża rodzica – obręcz barkową, nadgarstki i kręgosłup,
- maluch będący blisko rodzica otrzymuje optymalną ilość bodźców płynących ze świata, w każdej chwili może się też od nich odciąć wtulając się w rodzica,
- rodzic mając dziecko tak blisko szybciej uczy się języka dziecka, może sprawniej reagować na wysyłane przez nie komunikaty,
- dziecko jest w bliskim kontakcie z rodzicem, może też obserwować to co dzieje się wokół, dzięki czemu rozwijają się jego umiejętności społeczne,
- poprzez dotyk stymulowany jest m.in.: układ odpornościowy, nerwowy, a noszone maluchy rzadziej płaczą,
- ta cudowna bliskość ma również wpływ na laktację oraz budowanie się więzi między mamą, a dzieckiem. Odpowiedzialna jest za to oksytocyna tzw. hormon miłości. Warto wspomnieć, że mężczyźni również go produkują, więc noszenie malucha przez tatę jest doskonałym sposobem na budowanie więzi między nimi,
- ułatwia usypianie, uspokaja – rytm kroków, bicia serca i oddechu rodzica, a także jego głos i przyjemne ciepło, to coś co niezwykle kojąco działa na dziecko, bo zna to jeszcze z życia płodowego,
- chusta uwalnia ręce rodzica, daje mu większą możliwość zadbania o siebie,
- ułatwia funkcjonowanie w mieście – są miejsca, w które dostanie się wózkiem bez pomocy innych osób jest po prostu niemożliwe (brak wind, podjazdów). Jest wspaniałym narzędziem, które może ułatwić funkcjonowanie z dzieckiem.
Można, by tak wymieniać i wymieniać. Badania pokazują także, że noszenie dziecka w chuście wzmacnia poczucie kompetencji rodziców, a także zmniejsza ryzyko depresji poporodowej. Same chusty są przepiękne, więc jest to też często dodatkowa przyjemność z noszenia. Tatusiowie zaś dodają, że „zamotany” tata to plus 50 punktów do wizerunku. Z całego serca polecam więc przygodę z chustonoszeniem.
Zalet wiązania chusty jeszcze rzeczywiście mnóstwo. Ale czy są jakieś przeciwskazania do chustowania?
Wśród przeciwwskazań wymienia się m.in. u dziecka: stopy końsko-szpotawe leczone za pomocą gipsów, stan wymagający intensywnego wsparcia medycznego; u rodzica: stwardnienie rozsiane, niekiedy dyskopatia, złamania, stany pooperacyjne.
Jednak przede wszystkim, za każdym razem, trzeba podejść indywidualnie do danego duetu rodzic-dziecko. Tak naprawdę przeciwwskazaniem do noszenia nie jest dana choroba, a jej konkretne stadium. Czasem należy zastosować jakieś modyfikacje czy zwrócić na coś szczególną uwagę.
Świeżo upieczeni rodzice często nie są pewni od kiedy mogą zacząć „motać” noworodki. A z chusty można zacząć korzystać od pierwszego dnia, prawda?
Na sytuację zawsze patrzymy z dwóch stron. Dziecka, które od urodzenia jest gotowe do bycia noszonym w chuście i rodzica. U taty nie ma przeciwskazań, aby korzystał z chusty od początku, to świetne narzędzie do budowania więzi i odciążenia mamy. Jeśli zaś chodzi o kobietę to zaleca się odczekać kilka tygodni, aby mięśnie dna macicy wróciły do formy, zgodnie z zasadą powtarzaną przez położone: „mama pierwszy tydzień spędza w łóżku, drugi przy łóżku, a trzeci wokół łóżka”.
Oczywiście inaczej może to wyglądać to w przypadku samodzielnej mamy albo sytuacji, w której tata wraca do pracy. Jeśli dziecko wymaga noszenia i ciężko je odłożyć choć na trochę, noszenie w chuście będzie zdecydowanie bardziej optymalne niż noszenie na rękach.
Naszą rozmówczynią była Izabela Frankowska-Olech z wykształcenia fizjoterapeutka, instruktorka: chustonoszenia, masażu dziecięcego, szkoły rodzenia, a także Akademii Wsparcia Okołoporodowego, gdzie szkoli przyszłe doule.
Wspiera też rodziców jako certyfikowana Doula, doradczyni macierzyńska i Promotorka Karmienia Piersią. Współzałożycielka inicjatywy Mlekoteka – corocznej akcji promującej mleko mamy i sieci grup wsparcia laktacyjnego oraz grup Pozytywie o Porodzie. Współpracuje z Fundacją Promocji Karmienia Piersią oraz zespołem Pawła Zawitkowskiego.
Współautorka przewodnika dla rodziców „Ćwiczenia z tulenia na pierwsze 52 tygodnie z dzieckiem”, rozdziału książki „Mamy dla mamy”. Prywatnie jest mamą dwóch chłopców, którzy najdoskonalej uczą ją bycia tu i teraz oraz ufania swojej intuicji i kompetencjom.
Łapie balans będąc blisko natury oraz szukając nowych smaków. Ładuję się słońcem, morzem, czułym dotykiem oraz gorzką czekoladą. Ponad wszystko ceni szczerość i autentyczność w relacjach. W sieci znajdziecie ją na: My Ohana i Doula dla Ciebie.
ZOBACZ: Zespół Chustotańce i występ taneczny z dziećmi