Jak wynika z danych udostępnionych przez Ministerstwo Cyfryzacji, liczba zgonów w ciągu ostatniego miesiąca zdecydowanie zwiększyła się w porównaniu z poprzednimi latami. Na przełomie października i listopada, najwyższy tygodniowy wskaźnik wyniósł aż 12 tysięcy 257 osób. W 2019 roku w tym samym czasie wynosił 7678 zgonów, a rok wcześniej - 7793. W roku 2015 liczba ta nie przekroczyła 7 800 zgonów.
Skupiając się tylko na październiku, w tym roku zmarło prawie 43,8 tysięcy osób. Kolejno w 2019 roku – 31 tysięcy, w 2018 – 30,7 tysiąca, w roku 2017 - 30,6 tysiąca. W porównaniu z poprzednimi latami, październik 2020 roku charakteryzuje się drastycznym wzrostem liczby zgonów.
Tylko od 1 do 31 października na sam COVID-19 zmarło w Polsce ponad 3 tysiące osób, a dokładniej - 3118. To prawie połowa zgonów spowodowana koronawirusem od początku pandemii. Jednak, nawet jeśli od całkowitej liczby zgonów w październiku tego roku odejmiemy liczbę zgonów osób, które zmarły z powodu COVID-19, to wynik cały czas jest zdecydowanie większy w porównaniu z poprzednimi latami. Tak znaczącego wzrostu nie można zatem wytłumaczyć tylko epidemią, która pojawiła się pod koniec 2019 roku. Jednak, jak podaje „Rzeczpospolita”, w pierwszym półroczu 2020 roku zmarło prawie 0,5 tysiąca osób mniej, niż w roku ubiegłym.
- Pytanie brzmi: jak się kształtuje śmiertelność w Polsce począwszy od marca bieżącego rok? Należałoby porównać śmiertelność w marcu, kwietniu, maju, czerwcu, lipcu, sierpniu do śmiertelności w tych miesiącach w latach 2018, 2019. Spróbujmy być pragmatyczni. Z danych, które posiadam wynika, że ta śmiertelność jest niższa w tym roku niż w minionych latach. I tłumaczymy ją tym, że lęk przed COVID-19 spowodował próby utrzymania dystansu społecznego przez jakiś czas, mycie rąk, noszenie maseczek - generalnie zmniejszył ilość infekcji wirusowych - COV2 - mówił w wywiadzie dla "Polska Times" prof. Piotr Kuna, pulmonolog, alergolog. - Oczywiście pojawił się nowy problem. Wielu pacjentów ma od marca 2020 roku ograniczony dostęp do leczenia, jednostki ochrony zdrowia zbudowały bariery dla chorych. To się może teraz obrócić przeciwko naszym pacjentom i liczba zgonów zacznie rosnąć. Tylko czy z powodu zaniedbania leczenia chorób przewlekłych, czy z powodu zakażenia wirusem SARS –dodał.
Wielu ekspertów zauważa, że oficjalne statystyki obejmujące liczbę zgonów spowodowanych COVID-19 mogą być zaniżone, co wynika ze sposobu, w jaki ewidencjonowane są poszczególne przypadki śmierci, a także liczbę wykonywanych testów na obecność koronawirusa, która nie należała do największych.
Wśród Polaków, podobnie jak w ogóle Europejczyków, to choroby układu krążenia oraz nowotwory stanowią główną przyczynę zgonów. Jednakże wśród Polaków liczba osób cały czas jest większa, niż średnia unijna. Niestety, Polska przoduje w ilości zgonów spowodowanych rakiem szyjki macicy. Według danych Eurostatu, nasz kraj należy do czołówki unijnych państw, w których kobiety umierają właśnie poprzez późne wykrycie tego rodzaju nowotworu.