Turyści skarżą władze austriackiego Tyrolu za zbyt późne poinformowanie o epidemii koronawirusa w kurorcie narciarskim Ischgl

Wojciech Rogacin
JOHANN GRODER/AFP/East News
Co najmniej pięć tysięcy osób podpisało się pod pozwem przeciwko władzom austriackiego Tyrolu, którym zarzucają ukrywanie informacji o koronawirusie, przez co wielu turystów zaraziło się w narciarskim kurorcie Ischgl. O sprawie pisze "Financial Times", który przewiduje, że to może być początek fali pozwów tego typu.

Już miesiąc temu pojawiły się pierwsze informacje, że kurort Ischgl w austriackim Tyrolu był jednym z ognisk epidemii koronawirusa, która stamtąd rozprzestrzeniała się dosłownie na cały świat. Odwiedzany przez tysiące narciarzy kurort tętnił życiem jeszcze do połowy marca, choć już 7 marca potwierdzono zakażenie koronawirusem u jednego z barmanów w popularnej wśród turystów restauracji.

Pomimo ostrzeżeń władze Tyrolu nie zamknęły kurortu. Dziś - jak pisze "Financial Times" - co najmniej pięć tysięcy turystów dołączyło do pozwu zbiorowego przeciwko lokalnym władzom oskarżając je o narażenie zdrowia i życia ludzi poprzez zbagatelizowanie ostrzeżeń oraz zbyt późne zamknięcie kurortu. Domagają się przynajmniej rekompensat za uszczerbek na zdrowiu oraz zwrócenie kosztów za późniejszą przymusową kwarantannę.

Jak informuje brytyjski dziennik, inicjatorem pozwu przeciw władzom Tyrolu jest Peter Kolba, szef Austriackiego Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów (VSV). - Skarżymy lokalne władze o to, że ostrzegały ludzi za późno, za późno zamykały hotele i bary - ze względów ekonomicznych - powiedział dziennikowi.

Jeden ze skarżących, Niemiec Ludger Görg powiedział "Financial Times", że to chciwość, ignorancja i arogancja miejscowych władz austriackich sprawiły, że zachorował na koronawirusa. Gazeta dodaje, że wśród uczestników pozwu są turyści z całego świata - od Izraela po Singapur.

"Financial Times" dodaje, że już 5 marca służby zdrowia na Islandii ogłosiły, że 15 narciarzy, którzy wrócili z Ischgl, zostało zarażonych Covid-19. Islandia ostrzegała, że Ischgl jest miejscem wysokiego ryzyka zakażenia się koronawirusem. Ale ostrzeżenie zostało zignorowane.

Media pisały już wcześniej, że chociaż 7 marca przyszedł pozytywny test zakażenia koronawirusem barmana w restauracji Kitzloch, jednej z najpopularniejszej w kurorcie, to pubu i bary nadal tętniły tam życiem. Jedną z popularnych rozrywek było tam przepijanie przez klientów do siebie nawzajem drinków - wiele osób piło z jednego naczynia. To idealny sposób na przekazywanie wirusa.

Władze ostatecznie zamknęły kurort 13 marca, ale również nie zadbały o to, by przebadać turystów. pozwolono im wrócić do siebie do krajów, gdzie zakażeni mogli dalej roznosić wirusa.

Jak pisze "FT" władze tłumaczyły się w mediach, że wszelkie decyzje, jakie podejmowały były wcześniej uzgadniane z ekspertami medycznymi i podejmowane na podstawie ówczesnej wiedzy o epidemii. Z kolei kierownictwo kurortu twierdziło, że swoje decyzje opierały na zaleceniach władz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Turystyka

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia