Swój plan mecenas Roman Giertych opublikował na własnym profilu na Facebooku.
Zwracam się do opozycji o przyjęcie jasnego dla wszystkich wyborców sposobu działania w najbliższych tygodniach. Plan ten składa się z kilku punktów
- pisze Roman Giertych.
Wśród sześciu punktów planu jest założenie, że opozycja powinna zaapelować do swoich wyborców, by jednak wzięli udział w wyborach korespondencyjnych, o ile będzie to możliwe technicznie do przeprowadzenia. Apeluje również, by przedstawiciele opozycji, ubrani w skafandry, marski, rękawiczki wzięli udział w liczeniu głosów w gminnych komisjach wyborczych.
A przede wszystkim plan Giertycha zakłada współpracę kandydatów opozycji - najpierw w utrudnieniu PiS-owi zmiany prawa wyborczego, a potem - w ewentualnej drugiej turze - poparcie solidarne tego kandydata opozycji, który przejdzie do drugiej tury.
Oto szczegóły planu:
- 1) Zero rozmów z PiS na temat zmiany Konstytucji.
- 2) Maksymalne utrudnienie przyjęcia przez parlament zmiany do Kodeksu Wyborczego, w tym próby rozmów z Jarosławem Gowinem w tej sprawie.
- 3) W przypadku przyjęcia jednak trybu korespondencyjnego głosowania porozumienie pomiędzy trzema kandydatami opozycji, którzy uzyskują najlepsze wyniki sondażowe (Kidawa-Błońska, Kosiniak-Kamysz i Hołownia), że którykolwiek z nich wejdzie do drugiej tury zostanie poparty przez dwóch pozostałych oraz wspólny apel do wyborców, aby wzięli udział w głosowaniu korespondencyjnym, o ile technicznie będzie to możliwe.
- 4) Wspólne obsadzenie gminnych komisji wyborczych swoimi przedstawicielami oraz wyposażenie ich w środki ochrony osobistej przy liczeniu głosów: maski, skafandry, rękawiczki.
- 5) W przypadku ogłoszenia zwycięstwa Andrzeja Dudy wspólne zaskarżenie wyników do SN.
- 6) W przypadku wygrania wyborów przez któregoś z kandydatów opozycji wspólne uznanie tych wyników za wiążące.
Roman Giertych wyjaśnia, że plan zakłada, że "PiS wbrew przepisom Konstytucji będzie dążyć do przeprowadzenia wyborów prezydenckich i nie ogłosi stanu klęski żywiołowej. Plan zakłada też, że technicznie zostanie wykonane dostarczenie obywatelom kart do głosowania i możliwość bezpiecznego wrzucenia głosu do urny. Jeżeli rząd sobie z tym nie poradzi (co jest bardzo prawdopodobne), to wybory się nie odbędą."
- Wydaje mi się, że porozumienie kandydatów opozycji może dodać do różnych ryzyk dla PiS z realizacji wyborów korespondencyjnych dodatkowe ryzyko - przegrania wyborów. I dlatego może się z nich wycofają
- pisze Giertych.
Jego plan już krytykują politycy rządzącego obozu.
Roman Giertych stworzył "Plan dla opozycji". Najlepsze są dwa ostatnie punkty - drwi na Twitterze Radosław Fogiel, poseł PiS z radomskiego.
Giertych jednak w swoim wpisie wyjaśnia, że jego zdaniem to chybiony zarzut. - Dlaczego nie ma sprzeczności pomiędzy pkt. 5 i 6? Dlatego, że to PiS w tych wyborach oszukuje i tylko PiS. Każdy inny kandydat opozycji, który wygrałby w takich oszukiwanych przez PiS wyborach tym bardziej wygrałby w normalnych. Nie ma więc powodu, aby jego zwycięstwo unieważniać - pisze mecenas.
Plan jest prosty i wymaga tylko minimum porozumienia pomiędzy trzema głównymi kandydatami opozycji. Apeluję do pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, do Władysława Kosiniak-Kamysza i do Szymona Hołowni o rozpoczęcie rozmów w tej sprawie
- dodaje Giertych.
Plan Giertycha również ma krytyków po stronie opozycji, którzy wskazują, że nie powinno się namawiać do uczestnictwa w wyborach, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia.
Giertych odpowiedział na Twitterze, że gotowość do udziału w wyborach może zniechęcić Jarosława Kaczyńskiego do przeprowadzenia ich w maju, jeśli zorientuje się, że Andrzej Duda mógłby wybory przegrać.