Sprawdź listę przywilejów dla zaszczepionych:
FLESZ - 50 proc.odporność na COVID-19 już blisko
„Jesteśmy zaszczepieni i gotowi! Odwiedź Tel Awiw” – tak od początku tygodnia reklamuje się drugie co do wielkości miasto Izraela. Dzięki błyskawicznie przeprowadzonej akcji szczepień (do 6 maja: 121 dawek na 100 mieszkańców, gdy w Polsce 34 na 100) państwo to całkowicie otwiera gospodarkę, w tym szczególnie wrażliwe sektory, jak gastronomia, hotele i instytucje kultury – ale tylko dla zaszczepionych, ozdrowieńców i osób legitymujących się aktualnym negatywnym wynikiem testu na obecność koronawirusa (PCR).
Identyczną strategię obrały inne kraje, m.in. USA (do piątku – 78 dawek szczepionki na 100 mieszkańców) i Niemcy (ponad 40 na 100), a także nasze bratnie Węgry (67 na 100). Największe kontrowersje wywołuje to, jak zaszczepieni mieliby się legitymować w miejscach, w których się pojawią. Chodzi o to, by mogli to zrobić szybko (np. na bramce na lotnisku czy przy wchodzeniu na basen), a także, aby dane w ich certyfikacie były wiarygodne, a jednocześnie bezpieczne.
W organach Unii Europejskiej od tygodni trwają prace nad cyfrowym Zielonym Certyfikatem, czyli dokumentem zawierającym aktualizowane na bieżąco informacje o przyjętych dawkach szczepionki, przechorowaniu COVID-19 (obecności przeciwciał po przebytym zakażeniu) oraz wynikach testów. W Parlamencie Europejskim przybywa zwolenników rozwiązania nie dyskryminującego nikogo, czyli również tych, którzy z różnych powodów nie przyjęli szczepionki, a legitymują się aktualnymi (negatywnymi) wynikami testu PCR. Fundamentalny problem polega na tym, że szczepienia są w całej Unii darmowe (finansowane przez rządy), a za test każdy musi sobie każdorazowo zapłacić – i to słono. Np. w na lotnisku w Krakowie – 320 zł.
Z tego powodu po wprowadzeniu Zielonego Certyfikatu niezaszczepieni, a przebadani mogliby się czuć pokrzywdzeni: podczas, gdy każdy zaszczepiony zyskałby przywilej swobodnego dostępu do sklepów, usług, kultury i sportu bez żadnych kosztów, to niezaszczepiony musiałby sobie taki przywilej sfinansować z własnej kieszeni. Jedynym sensownym sposobem na zrównanie ich pozycji wydaje się – zdaniem europosłów - udostępnienie przez państwa unijne darmowych (finansowanych z budżetu) testów PCR. Zasiadający w Radzie Unii Europejskiej przedstawiciele unijnych rządów są temu przeciwni, bo radykalnie zwiększyłoby to koszty walki z pandemią – a budżety wszystkich państw są nie tyle puste, co rekordowo zadłużone. Komisja Europejska nie widzi możliwości przymuszenia rządów do tego rozwiązania, bo wedle unijnych traktatów kwestie zdrowotne obywateli są domeną poszczególnych państw, a nie całej wspólnoty.
Pod względem technicznym Zielony Certyfikat jest już w zasadzie gotów – właśnie ruszają próby w części krajów UE, Polska ma do nich dołączyć pod koniec maja, pilotaż ma się skończyć w pierwszych dniach czerwca. W zamyśle cały system ma być udostępniony jeszcze przed zbliżającym się sezonem wakacyjnym (głosowania w PE i Radzie przewidziano w połowie przyszłego miesiąca). W dość zgodnej opinii, certyfikaty pozwolą odblokować branże i obszary życia zamknięte od wielu miesięcy, w tym hotelarstwo, gastronomię i transport lotniczy; głównie dlatego żyjące z turystyki kraje południa tak intensywnie zabiegają o szybkie wprowadzenie wspólnego, sprawnego systemu dla całej UE, czyli działającego i uznawanego we wszystkich państwach Unii.
Pół Europy już wprowadziło, rozszerza lub planuje przywileje dla zaszczepionych
Rządy wszystkich krajów unijnych są pod silną presją przedsiębiorców z objętych lockdownami branż i chcą jak najszybciej znieść ograniczenia. Równocześnie boją się powstania nowych ognisk zarazy w wyniku poluzowania obostrzeń – tak, jak to się stało późnym latem i jesienią 2020 r. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem wydaje się w tej sytuacji otwarcie wrażliwych branż wyłącznie dla zaszczepionych, ozdrowieńców i przebadanych, czyli rozwiązanie izraelskie. Kolejne kraje wprowadzają je w życie już dziś, zanim unijne Zielone Certyfikaty trafią pod strzechy 450 mln obywateli UE.
W USA w pełni zaszczepieni (dwiema dawkami) nie muszą nosić maseczek na świeżym powietrzu (przywilej ten nie obowiązuje w tłumie). Na Węgrzech już dziś korzystają z gastronomii, zarówno w ogródkach zewnętrznych, jak i we wnętrzach, odwiedzają hotele, muzea, teatry, kina, biblioteki, kluby fitness, pływalnie, lodowiska, ogrody zoologiczne.
Również w Niemczech zaszczepieni i ozdrowieńcy zyskali właśnie przywilej spotykania się prywatnie bez żadnych ograniczeń, także w okresie obowiązywania godziny policyjnej (ich przestaje ona dotyczyć), swobodnego przemieszczania się, robienia zakupów, korzystania z wszelkich usług oraz obiektów turystycznych, sportowych czy kulturalnych – bez konieczności przechodzenia testów PCR i przedstawiania ich negatywnych wyników. Osoby takie nie będą liczone podczas spotkań z innymi, czyli w regionach o wysokim wskaźniku zakażeń (tzw. strefy czerwone) dwie niezaszczepione osoby mogą spotkać się z nieograniczoną liczbą osób zaszczepionych.
Równocześnie europejskie (i nie tylko) kraje turystyczne wprowadzają paszporty zdrowotne i znoszą kwarantanny dla przyjezdnych – zaszczepionych, wyleczonych z COVID-19 oraz legitymujących się aktualnymi negatywnymi wynikami testów PCR. Dzięki takiemu rozwiązaniu już od połowy maja posiadacze certyfikatów będą mogli swobodnie podróżować m.in. po całych Włoszech i korzystać z wszystkich tamtejszych atrakcji –od plaż po muzea.
We Francji znoszenie restrykcji w podróżowaniu rozpoczęło się już na początku maja i będzie kontynuowane aż do rozpoczęcia sezonu wakacyjnego. Jeszcze w maju odblokowane zostaną wszystkie sklepy, a godzina policyjna będzie się rozpoczynać o dziewiątej wieczorem, czyli o dwie godziny później niż dotąd. W dalszym luzowaniu obostrzeń kluczową rolę odegrać ma certyfikat zdrowotny (zwany nad Sekwaną i Loarą paszportem sanitarnym): dla jego posiadaczy, czyli przede wszystkim zaszczepionych, zarówno obywateli Francji, jak i turystów, w pełni otwarte będą teatry, kina, muzea i inne obiekty kulturalne, a częściowo także ogródki przy kawiarniach i restauracjach (limit wyniesie to sześć osób przy stoliku). W kolejnej fazie, 9 czerwca, godzina policyjna zostanie przesunięta o kolejne dwie godziny (na jedenastą wieczorem, z końcem czerwca ma być całkowicie zniesiona), klienci będą mogli korzystać z usług gastronomii wewnątrz. W reżimie sanitarnym ruszą obiekty sportowe, siłownie i fitness kluby, a z końcem czerwca także wielkie konferencje, targi i wystawy oraz imprezy rozrywkowe, festiwale muzyczne i teatralne.
Hiszpania zamierza z początkiem czerwca uruchomić własny system elektroniczny - paszport szczepionkowy dla turystów chcących swobodnie odpoczywać w tym kraju i podróżować po nim. Iberyjski dokument jest bliźniakiem francuskiego (lub odwrotnie). Identyczną funkcjonalność ma mieć przygotowywany w szybkim tempie paszport niderlandzki.
Grecja z początkiem maja rozszerzyła listę państw, których obywatele nie muszą przechodzić kwarantanny, jeśli przedstawią dowód zaszczepienia przeciwko COVID-19 lub negatywny wynik testu. Dotyczy to m.in. Polaków. Grecy z niecierpliwością czekają na odpalenie unijnego Zielonego Certyfikatu.
Wewnętrzne regulacje – z pakietem przywilejów na zaszczepionych – przygotowuje także Litwa. „Paszport możliwości” ma zacząć obowiązywać od 24 maja. Zaszczepieni będą mogli swobodnie korzystać m.in. z usług gastronomii (wewnątrz lokali) i brać udział w dużych imprezach.
Kiedy w Polsce? Rząd boi się antyszczepionkowców?
Szybkie wprowadzenie certyfikatu zdrowotnego, uprawniającego zaszczepionych, ozdrowieńców i legitymujących się aktualnym negatywnym testem PCR do swobodnego korzystania z oferty handlu, usług i kultury, sugerował już kilka tygodni temu wicepremier Jarosław Gowin. Powiedział nam, że jest przeciwny wprowadzeniu obowiązkowych szczepień na covid, natomiast będzie mocno zachęcał kolegów w rządzie oraz polityków opozycji do wprowadzenia certyfikatów, bo to pozwoli szybko odmrozić przynajmniej część unieruchomionych od miesięcy sektorów gospodarki.
Propozycja Jarosława Gowina ma w koalicji rządzącej – ale też poza nią – wielu zwolenników, ale też wpływowych przeciwników. Część z tych ostatnich (głównie z Solidarnej Polski) uważa, że wprowadzenie certyfikatów będzie dyskryminować niezaszczepionych – w sytuacji, gdy szczepienia nie są obowiązkowe. Pojawia się nawet hasło – „segregacja” lub „selekcja” („na lepszy i gorszy sort”). Część polityków koalicji rządzącej podziela wprawdzie ideę certyfikatów zdrowotnych, ale boi się, że uruchamiając „paszporty” PiS narazi się sporej grupie elektoratu. Z wszystkich sondaży przeprowadzonych w ostatnich tygodniach wynika, że chęć dobrowolnego zaszczepienia wyraża ok. połowy Polek i Polaków, około 20 procent się waha, zaś 30 procent stwierdza, że się (z różnych powodów) nie zaszczepi. Tak się składa, że do tego ostatniego grona należy spory odsetek (od 30 do 40 proc.) wyborców Zjednoczonej Prawicy.
Z tego powodu prace nad polskim certyfikatem przyhamowały. Górę bierze opcja, że „lepiej poczekać na unijny Zielony Certyfikat”, bo wtedy zawsze będzie można powiedzieć: „To nie my, to UE”. Równocześnie jednak przedsiębiorcy z objętych restrykcjami branż oraz liderzy organizacji gospodarczych naciskają na odpowiedzialnego za gospodarkę wicepremiera Gowina, by jak najszybciej otworzyć wszystkie firmy, i to bez ograniczeń, dla zaszczepionych, ozdrowieńców i przebadanych testem PCR. Nie da się tego zrobić bez systemowego rozwiązania, jakim jest certyfikat zdrowotny, bo tylko on gwarantuje bezpieczeństwo i wiarygodność dokumentu oraz – kluczową w wielu obiektach – łatwość i szybkość jego stosowania.
- Pandemia okazała się drastyczna w skutkach dla branży gastronomicznej. Wiele restauracji zbankrutowało, a wiele walczy dziś o przetrwanie. Eksperci szacują, że w wielu lokalach obroty spadły nawet o 90 proc., a blisko 30 proc. lokali gastronomicznych może nie przetrwać kryzysu. Widzę to wśród znajomych restauratorów i w swoich restauracjach
– mówi Piotr Popiński, prezes Good Food Concept.
- Odmrożenie, które ma nastąpić 29 maja, jest niewystarczające! Ograniczone funkcjonowanie naszego sektora nie zmieni istotnie naszej sytuacji i nie pozwoli na odbudowanie branży gastronomicznej. Kolejne podmioty będą padały. Chociaż jesteśmy doskonale przygotowani do wypełnienia reżimu sanitarnego, to od miesięcy mamy ograniczone możliwości i ratujemy się sprzedażą na wynos. Pomoc, jaką uzyskaliśmy od państwa jest minimalna i daleko niewystarczająca
– dodaje Joanna Kowalska, współwłaścicielka Wege-Wek.
Certyfikaty mogłyby być także kluczowe dla odblokowania i reanimacji branży organizacji imprez, w tym weselnej. Majowe odmrożenie wesel przewiduje limity gości (od połowy miesiąca – 25, a od 19 maja – 50). Zgodnie z rozporządzeniem nie obejmują one jednak zaszczepionych – można ich zaprosić, ilu się chce. To samo dotyczy imprez w domach, np. imienin, chrzcin i tzw. eventów firmowych.
Zaszczepieni nie muszą też odbywać kwarantanny po powrocie do kraju. De facto przywileje dla nich już w Polsce funkcjonują, ale certyfikaty – zwłaszcza w formie zapowiedzianej przez pełnomocniczkę premiera aplikacji na smartfony – bardzo ułatwiłyby korzystanie z nich. Pozwoliłyby także szybko rozszerzać uprawnienia, a to z kolei może zdecydować o istnieniu, bądź likwidacji wielu tysięcy firm nad Wisłą.
- Krakowskie absurdy budowlane. Deweloper płakał, jak to wymyślał
- Najdroższe psy. Oto rasy, za które trzeba zapłacić najwięcej
- Drewniane domki do kupienia w Małopolsce do 200 tys.
- Miss Małopolski. One walczą o sławę i koronę miss!
- Centrum Krakowa czeka rewolucja. Planują ulice, ogrody i park kolejowy z rowerostradą
- Termy z basenem na stadionie Wisły są już gotowe. Byliśmy w środku