26-letnia Anna Morawska do szpitala w Krotoszynie trafiła we wtorek, 26 lutego 2020 z objawami wysokiej gorączki, problemów z oddychaniem i kaszlu. Kobieta wcześniej przebywała m. in. we Włoszech i w Kalifornii.
Finalnie wyniki badań pacjentki wykazały, że 26-latka nie jest zakażona koronawirusem.
Czytaj też: O TYM SIĘ MÓWI: U pani Anny nie stwierdzono koronawirusa [ZDJĘCIA + FILM]
Koronawirus w Krotoszynie? Utrzymanie przytomności wydawało się dla mnie nadludzkim wysiłkiem
Sama pani Anna, będąc w izolatce, nagrała film, w którym opowiedziała swoją historię. - Pragnę powiedzieć, że nie mam absolutnie nic do zarzucenia szpitalowi w Krotoszynie. Lekarze, panie pielęgniarki, sanepid w Krotoszynie są tak samo zbulwersowani sytuacją, jak ja sama - wyjaśnia na wstępie 26-lakta.
ZOBACZ WIDEO:
I dodaje: - Lekarz internista skierował mnie na izbę przyjęć szpitala w Krotoszynie. Dziś już wiem, że nie powinnam się tutaj znaleźć. Powinnam zostać skierowana do szpitala zakaźnego.
Z relacji pani Anny wynika, że gdy tylko personel szpitala zorientował się w jakim stanie jest 26-latka i że może chodzić o koronawirusa natychmiast odizolował pacjentkę.
- W tamtym momencie utrzymanie przytomności wydawało się dla mnie nadludzkim wysiłkiem. W takim stanie przeleżałam dwie godziny. Co robił wtedy szpital? Stosował się do procedur wyznaczonych przez górę, za co absolutnie ich nie winię - mówi pacjentka. - Podczas gdy ja próbowałam złapać oddech pan doktor obdzwonił kilkanaście szpitali zakaźnych - wyjaśnia.
Sprawdź też:
Jak tłumaczy 26-latka, żaden ze szpitali nie chciał jej przyjąć, jak mówi": "w myśl zasady wasz pacjent, wasz problem".
Zobacz również: Koronawirus w Wielkopolsce? Do szpitala w Krotoszynie trafiła kobieta z podejrzeniem koronawirusa. Wcześniej była we Włoszech
Było podejrzenie koronawirusa w Krotoszynie
Następnie wykonano pani Annie test na grypę. Jak tłumaczy pacjentka, w przypadku ujemnego wyniku, miała zostać przewieziona do szpitala zakaźnego. - Wynik na grypę był ujemny. Kolejny telefon. Czy teraz, kiedy mam już wynik ujemny na grypę jakiś szpital mnie przyjmie? Nie - relacjonuje na nagraniu pani Anna.
Ze słów pani Anny wynika, że szpitalowi w Krotoszynie zlecono samemu pobrać próbki i wysłać je do Warszawy, w celu badania pod kątem koronawirusa. Jednak warszawskie laboratorium, jak twierdzi 26-latka, pracuje do godz. 15. Łączny czas oczekiwania na wyniki wynosił 88 godzin.
Ostatecznie wykluczono, że pani Anna jest zakażona koronawirusem. - U pacjentki przebywającej w izolatce nie wykryto koronawirusa SARS-CoV-2. Stan pacjentki uległ poprawie - mówi Sławomir Pałasz, rzecznik prasowy SPZOZ w Krotoszynie.
Zobacz też: Mity na temat koronawirusa. Nie powinieneś w to wierzyć!
Zobacz też: Jak się chronić przed koronawirusem?
(Źródło: TVN)