Spis treści
Anhedonia charakteryzuje się obniżonym nastrojem i uczuciem „meh”, nawet gdy obiektywnie życie toczy się dobrze. Jak podsumowała to jedna z rozmówczyń: „To tak, jakby ktoś wyłączył ci emocje”.
Mimo że anhedonia jest uznawana za objaw perimenopauzy i 75 proc. osób z depresją (oraz stosujących antydepresanty) jej doświadcza, prawie się o niej nie mówi. Moje własne doświadczenie? Wstyd – nie potrafię wytłumaczyć własnego braku zaangażowania w życie, które przecież kocham, ale nie czuję. Gdy pytałam znajome, część nawet nie wiedziała, że to, co czują, ma jakąś nazwę.
Aby dowiedzieć się więcej, skontaktowałam się z Tanith Carey, psychoterapeutką i autorką książki „Nic cię nie cieszy? Jak poradzić sobie z anhedonią i odzyskać radość życia” oraz Donną Morgan, integracyjną terapeutką i specjalistką od traumy, zajmującą się tematyką menopauzy.

Czym jest anhedonia?
To normalne, że czasem mamy dość lub się nudzimy, ale anhedonia zmienia sposób, w jaki kontaktujemy się z życiem.
– Odłączasz się od swoich emocji – mówi Donna. – Życie staje się przytłumione i płaskie, przestajesz czerpać radość z rzeczy, które kiedyś cię ożywiały.
– Można poczuć się, jakby szło się przez życie we śnie — dodaje Tanith. – Zauważasz, że rzeczy, które dawały ci przyjemność, już nie działają. Może to być dowolne wydarzenie, które powinnaś czuć jako radosne, albo brak reakcji na ulubioną muzykę. Możesz też zauważyć, że zmysły – dotyk, smak – są mniej intensywne – dodaje.
Nikt nie cieszy się życiem bez przerwy, ale kiedy to schodzi coraz niżej i nie potrafisz już znaleźć choć jednej rzeczy sprawiającej ci przyjemność, pora działać.
Perimenopauza a anhedonia
Jeśli jesteś w okresie peri- lub postmenopauzy, być może zrzucasz anhedonię na karb zmęczenia, apatii lub starzenia się. Jednak hormony (lub ich brak) grają tu kluczową rolę.
– Badania Cambridge University Press pokazują, jak menopauza wpływa na aktywność neuroprzekaźników w mózgu, co przekłada się na nastrój, funkcje poznawcze i odporność emocjonalną. To realne, neurobiologiczne zjawisko, nie tylko „w twojej głowie” – podkreśla Donna.
– Niski poziom estrogenu zaburza działanie dopaminy i serotoniny, a także osłabia ochronę przed skutkami kortyzolu – hormonu stresu. Gdy estrogen znika, kortyzol przejmuje kontrolę – wyjaśnia Tanith. – Inne hormony i neuroprzekaźniki także przestają współgrać – progesteron, hormon, który naturalnie cię uspokaja, spada. Równolegle testosteron, który daje poczucie pewności siebie, oraz GABA, neuroprzekaźnik łagodzący, również zanikają.
Nie dziwi więc, że anhedonia często pojawia się w tym okresie życia. Hormonalna terapia zastępcza (HTZ) może pomóc, choć nie dla wszystkich jest opcją.
Jak odczuwa się anhedonię?
Każdy zestaw hormonów jest inny, więc odczucia przy perimenopauzie są bardzo zróżnicowane. Rozmawiałam z dwiema kobietami doświadczającymi anhedonii, by pokazać, jak ten objaw może wyglądać.
Anonimowa, 53: „Moja anhedonia może być związana z nieprzepracowaną traumą, a nasiliła się przez perimenopauzę.”
Anhedonia zakradała się do mnie stopniowo. Nie czułam się smutna ani przygnębiona. Pojawiły się za to problemy z koncentracją, pamięcią, podejmowaniem decyzji, a potem niechęć do codziennych zajęć – nawet tych, które kiedyś sprawiały mi przyjemność. Wszystko stało się nużące.
Życie z anhedonią to jakby świat stracił kolory. Jedzenie bez smaku, spotkania z przyjaciółmi czy rodziną nie dają radości, telewizja i filmy nudzą. Spędzam godziny, próbując znaleźć cokolwiek, co wywoła trochę radości, ale najchętniej spałabym albo leżała sama na kanapie, bo kontakty społeczne mnie wyczerpują. To jakby wyłączyć emocje i patrzeć na świat przez grubą szybę. Czuję się zupełnie odcięta.
Miałam już depresję po traumatycznym wydarzeniu, więc wiem, jak to jest. Ale to inne – objawy przypominają depresję, ale czuję się bardziej samobójczo. Z perspektywy czasu sądzę, że to powiązane z nieprzepracowaną traumą, nasilone przez perimenopauzę.
Terapia poznawczo-behawioralna w menopauzie pomogła mi rozpoznać i zmieniać negatywne schematy myślenia. Stawiam sobie małe, wykonalne cele każdego dnia, nawet jeśli na początku nie sprawiają przyjemności. Dzięki temu czuję, że coś osiągnęłam, nawet jeśli to tylko odpisanie przyjaciółce.
Zaleciłabym planowanie aktywności, które kiedyś cieszyły, próbowanie nowych rzeczy, które mogą wzbudzić zainteresowanie, aktywność fizyczną lub praktykowanie uważności— nawet gdy na początku nie sprawiają satysfakcji. Warto też dbać o więzi z bliskimi – to emocjonalne wsparcie.
Moje motto: „To też minie” – i tego się trzymam. Jestem wobec siebie cierpliwa i wyrozumiała, stawiam sobie realne cele – chociażby tylko wzięcie prysznica czy zdrowe jedzenie. Pomocny bywa też dziennik wdzięczności.
Anhedonia izoluje i frustruje, ale warto pamiętać, że to nie osobista porażka. To wymaga czasu, ale nawet gdy to trudne, warto nie odcinać się od świata.
Rhona, 48„Czuję odrętwienie w stresujących okresach – szczególnie od kiedy mam ME i fibromialgię, schorzenia nasilone przez perimenopauzę oraz long covid.”
O anhedonii usłyszałam dopiero niedawno. Bardzo do mnie trafiło, bo nie raz opisywałam terapeutom swoje odrętwienie. Te cykle trwają dniami, tygodniami, czasem miesiącami. Czuję to od dzieciństwa. Nie chciałam się bawić, być z ludźmi, nie miałam radości, ciekawości, inspiracji, ani smutku czy szczęścia. Po prostu egzystowałam, czując odrętwienie. Na studiach często czułam się odłączona, bez uczuć do życia czy chęci czegokolwiek. Wiele mnie ominęło i dalej omija, ale wtedy mnie to nie obchodziło.
To wykluczające, gdy wiesz, że fizycznie jesteś obecna, ale nic lub nikt cię nie angażuje. Jako dorosła nie mam chęci ani radości z robienia czegokolwiek. Opisywałam to kiedyś jakby „doświadczenie poza ciałem”. Odczuwam odrętwienie podczas stresu – jeszcze bardziej od kiedy mam ME (zespół chronicznego zmęczenia) i fibromialgię, schorzenia nasilone przez perimenopauzę i long covid.
Niedawno zdiagnozowano u mnie także ADHD i autyzm. Odkryłam, że od dziecka przechodzę tzw. „autystyczne wyłączenia” – potem wpadam w tryb odrętwienia. Odrętwienie może wynikać też z przeciążenia. Nikt wcześniej nie rozpoznał tego inaczej niż jako objaw depresji, choć leczyłam się psychiatrycznie – żaden specjalista nie wspomniał o anhedonii.
Zaczęłam rozmawiać o tym z przyjaciółmi – nazwanie tego po imieniu pomaga mi to rozpoznać. Warto zauważać uczucia i brak uczuć (czyli odrętwienie). Można zapisywać myśli, gdy to się dzieje, i potem się nad tym zastanawiać, choć nie zawsze ma się na to ochotę. Z wiekiem i lepszym zrozumieniem widzę, jak ważne jest rozmawiać o swoich doświadczeniach. Gdy dzielimy się tym głośno, może to być siłą dla innych.
Jakie są objawy anhedonii?
„Jeśli przestałaś czerpać radość z rzeczy, które kochasz lub czujesz się emocjonalnie ‘pusta’, zwróć na to uwagę” – mówi Donna, która radzi, by obserwować następujące symptomy:
Wycofanie z życia towarzyskiego.
Przerażenie myślą o wyjściu z domu lub prowadzeniu samochodu.
Brak motywacji lub poczucie odrętwienia wśród bliskich.
Utrata zainteresowania i przyjemności seksualnej.
Poczucie robienia wszystkiego mechanicznie.
Dlaczego współczesność pogłębia anhedonię?
Niestety, wiele aspektów współczesnego życia szkodzi mózgowi i naszemu postrzeganiu świata.
– Nasze mózgi zostały stworzone tak, by wydzielać dopaminę stopniowo, żeby motywować nas do zaspokajania podstawowych potrzeb, lecz odkąd wygoda stała się walutą współczesnej kultury, każdy produkt czy usługa dostarczają dopaminowy zastrzyk – mówi Tanith. – Gdy wszystko mamy podane, nic dziwnego, że ten prymitywny system przyjemności się przeciąża, a układ nagrody staje się mniej czuły. Stopniowo neurony tracą receptory dopaminowe, przez co dopamina krąży trudniej – wyjaśnia.
Dochodzi do tego zalew informacji – z ewolucyjnej perspektywy nasz mózg nie daje sobie z tym rady.
– Praktycznie stale jesteśmy w stresie z powodu wszechobecnych technologii, wydarzeń na świecie, kryzysu kosztów życia i nieustannego cyklu wiadomości – mówi Tanith. – To sprawia, że poziom kortyzolu jest stale podwyższony, nie mamy czasu się zregenerować, a skutkiem tego jest przytłoczenie i wypalenie.
Jaki jest związek anhedonii z depresją?
Jeśli myślisz, że anhedonia brzmi jak depresja, nie jesteś sama – obie mylą nawet specjaliści i same osoby doświadczające tych stanów. Ale choć jest niepokojąca i stanowi samodzielną jednostkę, anhedonia nie jest klasyfikowana jako zaburzenie psychiczne.
Jest natomiast objawem wielu schorzeń, w tym depresji, choroby afektywnej dwubiegunowej, PTSD, a także żałoby i traumy. Prawdopodobnie częściej dotyka osoby neuroatypowe. Uważa się, że powstaje na skutek zaburzeń lub niedoborów w „ośrodku przyjemności” w mózgu lub braku równowagi neuroprzekaźników, takich jak dopamina, odpowiedzialna za motywację i nagradzanie.
– Anhedonia to częsty objaw poważnej depresji, ale może występować także niezależnie i nie zawsze oznacza depresję – podkreśla Tanith. – Czasami pojawia się bez wyraźnej przyczyny. Przy izolowanej anhedonii możesz nie czuć się szczęśliwa, ale nie jesteś też szczególnie nieszczęśliwa. Często nie chce ci się wstawać z łóżka, ale mimo to wstajesz – mówi Tanith.
Czy istnieje leczenie anhedonii?
Na szczęście można próbować łagodzić te odczucia.
– Pierwszym krokiem jest świadomość, że anhedonia istnieje i nazwanie jej – podkreśla Tanith. – Trudno sobie radzić z czymś, czego nie potrafimy nazwać czy opisać.
Zmiany stylu życia
Tanith radzi wprowadzić zmiany poprawiające funkcjonowanie układu nagrody w mózgu.
– Diety bogate w cukier i konserwanty powodują stany zapalne jelit i niszczą mikroflorę, która odpowiada m.in. za produkcję serotoniny – mówi. – Stosowanie diety przeciwzapalnej (więcej produktów nieprzetworzonych) wspiera produkcję serotoniny. Brak snu również zaburza wydzielanie dopaminy – dodaje Tanith, dlatego warto poprawić higienę snu i zadbać o więcej głębokiego snu.
Znajdź swoją dopaminową iskrę
Tanith zaleca także tzw. „aktywizację behawioralną”. Zasada jest prosta: robienie czegoś, co kiedyś dawało przyjemność, nawet jeśli teraz jej nie czujemy, jest lepsze niż bezczynność. Warto zaplanować w ciągu dnia coś, na co się czeka – nawet drobiazg – by pobudzić poziom dopaminy.
Przełam negatywne schematy myślenia
Jedną z największych przeszkód w pokonaniu anhedonii są negatywne schematy myślowe.
– Mózg jest zaprogramowany na wychwytywanie zagrożeń (tzw. efekt negatywności). Dla przodków to było kluczowe, dziś często zamyka nas w cyklach lęku i emocjonalnego wycofania – mówi Donna.
– Mózg nie przetwarza dobrze negacji, więc gdy mówisz „nie chcę czuć odrętwienia”, w zasadzie je sobie utrwalasz. Zamiast tego spróbuj przekierować myśli: „Chcę się znowu czuć połączona”. Taka zmiana językowa pozwala skupić się na tym, czego chcesz, a nie na tym, czego próbujesz uniknąć. Stopniowo te mikro-korekty mogą przywrócić poczucie celu i przyjemności – podkreśla.
Szukaj wsparcia
Porozmawiaj z przyjaciółmi, rodziną lub terapeutą, jeśli jesteś gotowa.
– Terapia rozmową może przynieść ogromną poprawę. Dobry specjalista pomoże ci przepracować to, co dzieje się pod powierzchnią i da narzędzia do zmiany myślenia – mówi Donna.
Możesz też poprosić o pomoc swojego lekarza, ale jeśli okaże się nieczuły, „masz prawo poprosić o skierowanie lub udać się do kogoś innego”.
– Przy odpowiedniej wiedzy, wsparciu terapeutycznym i opiece medycznej możliwe jest wyzdrowienie i odbudowa relacji z otoczeniem – podkreśla Donna. – Zacznij od małych kroków. Wybieraj codziennie jedną rzecz, która daje choćby przebłysk spokoju, komfortu lub radości i ufaj, że ten błysk może się powiększyć. Zasługujesz na to, by znów poczuć pełnię życia.
Woman & Home from Future Media / Polska Press Grupa













