Spis treści
Braki medycznej marihuany w aptekach
Gdy w 2017 r. terapia medyczną marihuaną stała się w Polsce legalna, szacowano, że leku może potrzebować nawet 115 tys. Polaków. Choć wydawało się to dużo, zapotrzebowanie jest o wiele większe, a produktów dla pacjentów brakuje w aptekach. Nie ma też ich wyboru, podczas gdy chorzy potrzebują różnego rodzaju produktów leczniczych z konopi innych niż włókniste na różne choroby. Sytuacja jest wynikiem obowiązujących rozwiązań prawnych, które ewidentnie wymagają zmiany.
Jak podaje Ministerstwo Zdrowia, zapotrzebowanie na medyczną marihuanę rośnie z roku na rok. Tylko od stycznia do ok. połowy czerwca 2023 r. lekarze wystawili 110 952 tys. recept, a pacjenci kupili w aptekach 958 020 gramów suszu, czyli niespełna 960 kg. Dla porównania w całym 2022 r. było to ok. 750 g, a w 2019 r. – 56 kg. Od tego czasu sprzedaż suszu zwiększyła się więc aż 20 razy. Nie ma się co dziwić, gdyż jest ponad 1300 wskazań do leczenia medyczną marihuaną. Często są to problemy, z którymi klasyczna farmacja sobie nie radzi.
Czytaj też: Jakie choroby leczy się medyczną marihuaną?
Wraz z zapotrzebowaniem rosną limity roczne na przywóz surowca. Choć od 2022 r. zwiększono go dla Polski o 0,8 tony, obecnie wynosi jedynie 3 tony. Tyle jednak sprowadzono łącznie od samej legalizacji terapii. Tymczasem chociażby Niemcom przysługuje aż 26 ton. Sprowadzana ilość nie wystarcza, by pokryć potrzeby, zwłaszcza, że pomimo zmian prawnych dotyczących konopi wciąż nie ma krajowych producentów. Pod koniec roku okazuje się jednak, że limity nie są wykorzystywane – np. w 2022 r. był zrealizowany tylko w 35 procentach.
Obecnie roczny limit na przywóz medycznej marihuany został wyczerpany już w I kwartale 2023 r., a GIF wstrzymał czasowo wydawanie dalszych pozwoleń. Jak to możliwe? Są one wystawiane tylko do wyznaczonego limitu, nawet, jeśli były realizowane w niepełny sposób. Ponieważ Główny Inspektor Sanitarny czeka na aktualizację liczb średnio 4 miesiące, powoduje to opóźnienia w wydawaniu kolejnych pozwoleń.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Zdrowia codziennie. Obserwuj StronaZdrowia.pl!
Dodatkowym utrudnieniem dla pacjentów są ograniczenia w wystawianiu recept na leki psychotropowe, do których należy medyczna marihuana. W ocenie lekarzy przyczyni się to jednak do przyszłej poprawy sytuacji w Polsce.
Medyczna marihuana leczy. Produktów z konopi będzie więcej
Medyczna marihuana i produkty z konopi są często jedyną działającą terapią w przypadku osób z chorobami przewlekłymi. O tym, że ma potwierdzoną skuteczność, wie już nawet 3 na 4 Polaków. Warto więc wy...
Recepta na medyczną marihuanę z ograniczeniami
Jakby nie było dość problemów z dostępnością medycznej marihuany, od 2 sierpnia Ministerstwo Zdrowia wprowadziło zmianę zasad przepisywania recept na leki psychotropowe i środki odurzające w celu ograniczenia nadużyć związanych e-receptami w psychiatrii, wydawanymi zdalnie przez „sklepy” internetowe.
– Nowe regulacje dotyczące recept na medyczną marihuanę, widoczne są najbardziej w przypadku pacjentów, którzy rozpoczynają terapię lub kontynuują leczenie, zgłaszając się na pierwszą wizytę do nowego lekarza – mówi dr n. med. Magdalena Nita, dyrektor ds. medycznych w Centrum Medycyny Konopnej. – W takich sytuacjach lekarz ma obowiązek przeprowadzić badanie pacjenta i przed wystawieniem recepty (jeśli zajdzie konieczność włączenia marihuany medycznej) sprawdzić, jakie preparaty przepisywano pacjentowi wcześniej oraz w jakich stężeniach i dawkach.
W przypadku pierwszej wizyty u danego lekarza pacjent musi udostępnić medykowi historię wypisanych i zrealizowanych recept – uprzednio lub w jej trakcie. Może zrobić to na trzy sposoby: przez Internetowe Koto Pacjenta (IKP), aplikację na telefon mojeIKP albo kod, który dostanie SMS-em na telefon podczas wizyty.
– Sprawdzeniu podlega też informacja na temat faktycznie wykupionych leków – tak, aby zabezpieczyć ewentualne nadużycia w przypadku recept „tradycyjnych” – tłumaczy dr Nita. – Na podstawie analizy historii recept lekarz ocenia czy nowa ordynacja nie budzi żadnych zastrzeżeń co do ilości i dawki leku w odniesieniu do przyjętego wcześniej schematu leczenia. W przypadku jakichkolwiek rozbieżności i wątpliwości lekarz ma obowiązek sprawdzić ich przyczynę i podjąć decyzję co do wystawienia recepty.
Zgodnie z nowelizacją pierwsza wizyta pacjenta u nowego lekarza, czyli badanie, może odbywać się stacjonarnie, ale również w ramach teleporady.
Uwaga na fałszywe e-recepty. NFZ i policja ostrzegają przed oszustami
Cyberoszuści wciąż znajdują nowe sposoby na to, aby wyłudzić nasze dane i pieniądze. Żerują także na zdrowiu, wysyłając fałszywe e-recepty, o czym informuje Narodowy Fundusz Zdrowia i policjanci. Jak ...
Jak kontynuować leczenie medyczną marihuaną?
Nowe regulacje określają także możliwość dalszego prowadzenia rozpoczętej terapii medyczną marihuaną dla pacjentów.
– Mówimy tu o sytuacji, kiedy to pacjent zwraca się do lekarza, który prowadził u niego wcześniej terapie z wykorzystaniem marihuany medycznej, o wystawienie tylko samej recepty na uprzednio stosowany preparat. W takim przypadku recepta może zostać wystawiona jako kontynuacja leczenia (bez konieczności badania), jeżeli od ostatniego zbadania pacjenta przez tego lekarza upłynęło nie więcej niż trzy miesiące – tłumaczy dr Magdalena Nita z CMK.
Problemy związane z prowadzeniem leczenia chwilowo nie będą się więc poprawiać.
– Wprowadzone w sierpniu 2023 r. zmiany spowodują pewne zawirowania na rynku marihuany medycznej. Z punktu widzenia pacjentów, udostępnienie historii recept może stanowić problem techniczny i budzić obawy co do poufności udostępnianych informacji – mówi dr Nita. – Oba te czynniki w początkowym okresie będą sprzyjać ograniczeniu w rozwoju terapii medyczną marihuaną.
Pomimo tego przeważa pogląd, że po pewnym czasie dostęp pacjentów do skutecznej terapii medyczną marihuaną zwiększy się, a także wzrośnie znaczenie profesjonalnych podmiotów leczniczych, które ją prowadzą.
– W dłuższej perspektywie należy spodziewać się, że liczba pacjentów, którzy chcą skorzystać z tej terapii, będzie dynamicznie rosnąć – przekonuje dr Magdalena Nita z Centrum Medycyny Konopnej. – Wzrost liczby pacjentów stanie się widoczny szczególnie w placówkach, które zajmują się kompleksowym leczeniem pacjentów, a nie tylko zautomatyzowanym wystawianiem recept. Towarzyszyć temu będzie indywidualizacja terapii i dopasowanie jej do potrzeb oraz oczekiwań pacjentów. Przełoży się to na poprawę jakości i skuteczności leczenia.
Zdaniem lekarza wprowadzone regulacje pomogą też w ograniczeniu nadużyć i wykorzystywaniu marihuany medycznej niezgodnie z jej przeznaczeniem.
– Finalnie należy spodziewać się, że medyczna marihuana nie będzie kojarzyła się jako narkotyk, ale zostanie powszechnie uznana jako pełnoprawna, skuteczna i bezpieczna terapia – dodaje specjalistka.
Czytaj też: Na co i jak stosować olej konopny CBD?
Czy przybędzie stacjonarnych placówek terapii medyczną marihuaną?
Wymogi związane z dokładną weryfikacją leczenia pacjenta niekoniecznie spowodują wzrost liczby placówek, które oferują je stacjonarnie. Wszystko wciąż może odbywać się sposób zdalny.
Jak wyjaśnia dr Magdalena Nita, wprowadzone zmiany podkreślają znaczenie placówek, które leczą pacjentów zgodnie z aktualnym stanem wiedzy i rzetelnością medyczną. Działalność terapeutyczna opiera się w tym przypadku wyłącznie na twardych dowodach naukowych i najnowszych wytycznych postępowania.
– Dzięki narzędziom telemedycznym CMK zapewnia pacjentom bezpośredni i faktyczny kontakt z lekarzem wyspecjalizowanym w terapii medyczną marihuaną – mówi lekarz. – To wszystko sprawia, że nie musi otwierać sieci przychodni stacjonarnych i może, zgodnie z nowymi przepisami, oferować zdalnie terapie medyczną marihuaną dla pacjentów z całej Polski, którzy dziś poza profesjonalizmem cenią także komfort i wygodę.
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Naukowcy nie dowierzają. Delfiny uzależnione od najgroźniejszych narkotyków
- Oto najlepsze cięte riposty nauczycieli. Zgasiły niejednego ucznia!
- Szaleniec wjechał mazdą do salonu, bo dealer nie chciał zwrotu auta - WIDEO
- Awantura podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Macierewicz kontra protestujący