Tym samym Iran stał się pierwszym krajem na świecie, który ogłosił drugą falę koronawirusa. To więcej, kiedy zarejestrowano 30 marca, uznanym do tej pory za rekordowy dzień pod tym względem.
Iran zaczął łagodzić ograniczenia, które zostały wprowadzone w lutym, gdy epidemia zaczęła się rozszerzać.
Sytuacja zaczęła się pogarszać na początku maja, przez trzy dni z rzędu notowano przyrost zakażeń, kiedy działalność wznowiły siłownie oraz liczne biura. Urzędnicy zajmujący się zdrowiem uspokajali, że „druga fala” jest w rzeczywistości wynikiem lepszych testów i rejestrowania danych o zakażeniach.
W tej sytuacji prezydent Iranu Hassan Rouhani skrytykował ludzi za to, że nie potraktowali wirusa poważnie: Jeśli w jakiejkolwiek części kraju ostrzeżenia te nie zostaną potraktowane poważnie, gdy choroby osiągnie szczyt, władze będą musiały ponownie nałożyć liczne ograniczenia, powiedział.
- Stworzy to problemy dla życia każdego obywatela, a także przyniesie poważne szkody gospodarcze dla całego społeczeństwa- dodał.
Minister zdrowia Saeed Namaki ostrzegł: Wydaje się, że ludzie myślą już, że koronawirus się skończył.
- Epidemia jeszcze się nie skończyła i w każdej chwili może powrócić w silniejszej formie niż do tej pory. Jeśli ludzie nie będą przestrzegać naszych zaleceń musimy przygotować się na najgorszą sytuację - dodał.
Media przypominają, że sondaże resortu zdrowia mówią, iż zaledwie 40 procent Irańczyków wierzy dzisiaj w konieczność przestrzegania zasad dystansu społecznego, w porównaniu z 90 procentami w okresie wybuchu epidemii. Liczba osób, które wierzyły w skuteczność izolacji, wyniosła 32 procent, w porównaniu z 86 procentami.
Podczas gdy kilka krajów zgłosiło kolejne zakażenia, Iran jako jedyny zgłosił stały i trwały wzrost infekcji po początkowym ich spadku.
Iran był jednym z najbardziej dotkniętych krajów poza Chinami kontynentalnymi na początku pandemii i nadal ma jeden z najwyższych wskaźników zakaże na świecie. Zarejestrowano prawie 165 tys. przypadków wirusa i i ponad 8 tys. zgonów. Pojawiły się wątpliwości, co do prawdziwości tych danych.
W Korei Południowej doszło do kilku nowych ognisk epidemii po złagodzenia społecznych środków dystansu, ale dzięki testom i śledzeniu zakażonych niebezpieczeństwo zażegnano. W podobny sposób działano w Chinach i Niemczech.
Takie kraje jak Brazylia, Peru i Republika Południowej Afryki konsekwentnie wciąż zgłaszają rekordową liczbę zakażeń i nie ma tam mowy o pokonaniu pierwszej fali epidemii.