Zwykłe przeziębienie może chronić przed COVID-19! Odkryto, że wywołujące je koronawirusy poprawiają odporność na SARS-CoV-2

Anna Rokicka-Żuk
Anna Rokicka-Żuk
Na COVID-19 mogą częściej chorować m.in. te osoby, które wcześniej nie przechodziły często przeziębień.
Na COVID-19 mogą częściej chorować m.in. te osoby, które wcześniej nie przechodziły często przeziębień. photolight2/123RF
Przechorowanie przeziębienia może zwiększać ochronę przed SARS-CoV-2. Co piąty przypadek łagodnej infekcji oddechowej wywołują bowiem koronawirusy, a organizm zyskuje dzięki nim specyficzne białe krwinki. Sprawdź, dlaczego zwykły katar i ból gardła może oznaczać mniejsze ryzyko znacznie poważniejszej choroby, jaką jest COVID-19!

W ochronie przed COVID-19 może pomagać wysoki poziom komórek odpornościowych wytworzonych przeciwko koronawirusom wywołującym przeziębienia – to wniosek z nowego badania opisanego na łamach „Nature Communications”.

Większość zdrowych osób dorosłych przechodzi przeziębienie nawet 2-3 razy w roku, a u dzieci są one jeszcze częstsze. Ten rodzaj wirusowej infekcji górnego układu oddechowego dotyczy głównie nosa i gardła, wywołując objawy takie jak katar, ból gardła, kaszel, zatkanie zatok, podniesiona temperatura ciała, lekkie bóle mięśni lub głowy i złe samopoczucie.

Zwykłe przeziębienie (ang. common cold, a fachowo – viral rhinitis) jest najczęściej niegroźne, a większość osób powraca do zdrowia po upływie 7-10 dni. Objawy przeziębienia utrzymują się dłużej u palaczy, jeśli jednak nie ustępują, mogą wskazywać na powikłania wymagające pomocy lekarskiej.

Tego rodzaju infekcje mogą być wywoływane przez różne wirusy, w tym te należące do rodziny koronawirusów. Uważa się, że są one odpowiedzialne za 1 na 5 przypadków przeziębienia, a inni sprawcy to głównie rinowirusy (10-40 proc. zachorowań), wirusy RSV i paragrypy (w sumie 20 proc.).

Już wcześniej wykazano, że limfocyty T wytworzone przez organizm wskutek infekcji innymi koronawirusami, mogą rozpoznawać również koronawirusa SARS-CoV-2. To właśnie one wytwarzają wyspecjalizowane przeciwciała, które bezpośrednio unieszkodliwiają wirusy.

Wysoki poziom we krwi tych limfocytów wykryto u osób, które nie zachorowały na COVID-19 pomimo narażenia na wirus. W niewielkim badaniu przeprowadzonym przez University College London udział wzięli współmieszkańcy osób z pozytywnym testem na nowego koronawirusa.

Limfocyty T, które należą do grupy białych krwinek (leukocytów), umożliwiają zwalczanie SARS-CoV-2 poprzez „znajomość” białek jego otoczki, co stanowi inny mechanizm zwalczania koronawirusa niż w przypadku szczepionek przeciw COVID-19. Wytworzone dzięki niej przeciwciała są bowiem ukierunkowane na białka kolca „S”. Ponieważ te jednak najbardziej zmieniają się pod wpływem mutacji wirusa i powstawaniem nowych jego wariantów, skutkuje to malejącą skutecznością preparatów używanych do szczepień.

Choć osoby, które przechodziły łagodne infekcje oddechowe z katarem i bólem gardła, mogą nie zachorować w kontakcie z koronawirusem wywołującym COVID-19, wciąż zaleca się im przyjęcie szczepionki.

Ustalenie brytyjskich naukowców po raz kolejny zwraca uwagę na rolę limfocytów T w ochronie przez zakażeniem jako trwałych komórek odpornościowych. W porównaniu do ulotnych, ale powszechnie badanych przeciwciał, stanowiłyby on dużo lepszy wskaźnik posiadanej odporności na koronawirusa SARS-CoV-2.

Wnioski z badania podkreślają też konieczność opracowania innych typów szczepionek, które bazowałyby na innych elementach nowego wirusa niż białka kolca i zapewniałyby dzięki temu odpowiedni stopień ochrony przed zakażeniem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia