Wielkanoc 2020 zagrożona przez koronawirusa?
Rządowe ograniczenia dotyczące życia codziennego Polaków nie pozostawiają wyboru. Trzeba zostać w domu. Wyjątkiem są tylko sytuacje, gdy musimy:
- udać się do pracy,
- zrobić niezbędne zakupy,
- udać się do apteki, czy lekarza.
Zmieniła się również definicja zgromadzeń. Więcej niż dwie osoby, z wyjątkiem rodzin, to już zgromadzenie, które jest zakazane. Czy w związku z koronawirusem w Polsce czeka nas zupełnie inna Wielkanoc, niż ta, którą znamy?
Wierzymy w Polaków. Widzimy po kwarantannie, że gigantyczna liczba osób jej przestrzega.
To wspólna odpowiedzialność i ryzyko, że ktoś może zostać zakażony i umrzeć. - powiedział na antenie TVN24 Piotr Mueller, rzecznik prasowy gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego.
Samotna Wielkanoc? Rząd wierzy w "odpowiedzialność obywateli"
Jak informuje rzecznik rządu, nie chodzi o to, by Wielkanoc była samotna i obwarowana sankcjami, a o to, by niwelować zagrożenie związane z epidemią koronawirusa w Polsce. W tej chwili, jak podkreślił Mueller, trudno jest prognozować jak będzie wyglądała sytuacja w Polsce po świętach i czy ograniczenia zostaną przedłużone, czy nie.
Zależy nam wszystkim, żeby powoli wracać do normalności, ale takiej gwarancji w tej chwili nie damy. - tłumaczył rzecznik na antenie TVN24.
Ze strony rządu apel na czas Wielkanocy jest następujący:
- zaleca się nie gromadzić w większych skupiskach,
- nie jeździć do rodziny, której nie widziało się wiele miesięcy.
Możemy rodzinę w ten sposób narazić, możemy narazić swoich rodziców, dziadków, bo oni mogą zostać zakażeni. - dodał Mueller.