Alarm na Wyspach Brytyjskich. Pojawił się właśnie nowy wariant szczepu koronawirusa Delta. Ma on odpowiadać już za 10 procent wszystkich nowych przypadków zakażeń koronawirusem w tym kraju.
Nic dziwnego, że znalazł się natychmiast pod obserwacją wielu naukowców. Z obecnych ustaleń wynika, że podwariant AY.4.2 może być nawet do 15 procent bardziej zaraźliwy niż pierwotna odmiana Delta, która po raz pierwszy pojawiła się w Indiach w grudniu ubiegłego roku i stała się bardzo szybko dominującym szczepem COVID-19.
Łotwa wraca do lockdownu. Zamknięte sklepy i szkoły, zakaz imprez, godzina policyjna
Nagły przyrost zakażeń koronawirusem na Łotwie, gdzie zaszczepiła się mniej niż połowa uprawnionych, sprawił że rząd ogłosił lockdown do połowy listopada.
Francois Balloux, dyrektor University College London Genetics Institute, powiedział Financial Times, że z badań wynika, iż AY.4.2 może być jak dotąd najbardziej zakaźną odmianą koronawirusa. Oczekuje się, że zostanie on jak najszybciej objęty dochodzeniem przez specjalistów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Wielka Brytania jest na razie jedynym krajem, w którym dostrzeżono ten wariant i - jak mówi Balloux - trzeba być w jego ocenie bardzo ostrożnym na obecnym etapie. Potrzebujemy więcej czasu i więcej badań, aby w pełni zrozumieć jego potencjał.
"COVID zostawia ślady. Nie mamy żadnej pewności, co ta choroba z nami zrobi"
Rozmowa z dr. Wojciechem Peszyńskim, politologiem z UMK, ozdrowieńcem po COVIDZIE, który teraz pomaga innym wyzdrowieć.
Tymczasem na Wyspach przybywa nowych zakażeń koronawirusem. Jest ich więcej niż w tym samym czasie w 2020 roku, kiedy to Anglia doświadczała lokalnych blokad. Odnotowane przypadki nowych infekcji przewyższają nawet niektóre kraje europejskie i budzą niepokój w miarę zbliżania się zimy.
Od lipca, kiedy zniesiono blokady, Brytyjczycy praktycznie zapomnieli, że pandemia jeszcze trwa. Bary, puby, restauracje i miejsca rozrywki wypełniły się ludźmi. Nawet w pomieszczeniach zamkniętych, mimo rad lekarzy, niewielu tylko nosi maseczki ochronne. Brytyjczycy mogą już swobodnie podróżować, co może również przyczyniać się do wzrostu zakażeń koronawirusem. A najgorsze, jak ostrzegają specjaliści, może być dopiero zimą.
Eksperci twierdzą, że obecny gwałtowny wzrost zakażeń koronawirusem w Wielkiej Brytanii może być wynikiem słabnącej ochrony przed szczepionkami. Wielka Brytania miała jedną z najwcześniejszych i najszybszych kampanii szczepień przeprowadzonych preparatami AstraZeneca i Pfizer. Dawały one ochronę 90-95 procent. W miarę upływu czasu odporność zaszczepionych zaczęła jednak spadać.
Kiedy koniec epidemii koronawirusa? Prof. Horban zapowiada piątą falę. Ostatnią?
Kiedy koniec epidemii koronawirusa? Szczyt czwartej fali przewidywany jest w Polsce mniej więcej na koniec listopada, początek grudnia - mówił w PR24 wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Z kolei prof...
Każdego dnia notuje się na Wyspach blisko 50 tys. nowych zakażeń koronawirusem, a rząd nieustannie ostrzega przed nadchodzącymi „trudnymi” miesiącami. Liczba osób, które uzyskały pozytywny wynik testu na Wyspach, stale rosła ze średniej siedmiodniowej wynoszącej około 25 tys. na początku sierpnia do ponad 40 tys. przypadków dziennie w połowie października.
Na szczęście wskaźniki przyjęć do szpitali pozostają znacznie niższe niż przed rokiem. Obecnie do szpitali trafia mniej niż tysiąc osób dziennie, w porównaniu do ponad czterokrotności tej liczby 12 miesięcy temu. Wynika to głównie z szeroko rozpowszechnionemu programowi szczepień, w którym 67 procent populacji jest już w pełni chronionych.