Nie tylko testy, ale również tomografia pozwala wykryć zakażenie koronawirusem. I to podobno nawet wcześniej niż badanie laboratoryjne?
Rzeczywiście tomografia pozwala po kilku dniach od zakażenia wykryć koronawirusa, nawet u pacjentów jeszcze bezobjawowych. Potwierdzają to wyniki badań pacjentów z wycieczkowca w Japonii. U wielu pacjentów bez objawów zrobiono tomografię, dzięki której zaobserwowano zmiany w płucach, które mogły sugerować koronawirusa. Te charakterystyczne zmiany to tzw. obraz mlecznej szyby - są to takie wieloogniskowe zagęszczenia w miąższu płuc, które występują w obwodowych częściach lub w dolnych partiach płuc. Nie daje to 100 proc. pewności, że to Covid-19, ale pozwala na podejrzenie i izolację pacjenta, którego należy poddać badaniom laboratoryjnym, które potwierdzą jednoznacznie koronawirusa.
Jakie są jeszcze zalety tomografii przy diagnozowaniu koronawirusa?
Wiarygodny wynik testu PCR dostajemy w siódmej dobie od zakażenia, dlatego osobom w kwarantannie robi się go po tygodniu. Szczególnie na początku epidemii w Chinach robiono testy zbyt wcześnie po kontakcie z zakażonym, np. po 3 dniach i wtedy było bardzo wiele wyników ujemnych. Po kilku następnych dniach okazywało się, że pacjent jest jednak zakażony, a wynik testu wychodził pozytywny. Tym samym nieświadomie szerzono infekcję dalej. Wyniki badań naukowych potwierdzają, że tomografia pozwala wykryć koronawirusa na wcześniejszym etapie choroby. Czułość tej metody u zakażonych wynosi ponad 80 proc., a w przypadku badania laboratoryjnego - 60-70 proc. Dodam, że gdy w Chinach skończyły się testy, to lekarze rozpoznawali zakażenia w ognisku epidemii tylko na podstawie tomografii płuc. Przy czym nie może być to metoda masowa, ale stosowana w specyficznych przypadkach.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Na przykład jakich?
W Polsce mamy już poziomą transmisję koronawirusa. Oznacza to, że te osoby nie zaraziły się zagranicą, tylko w Polsce od innej osoby zakażonej w naszym kraju. Dlatego coraz częściej źródło zakażenia jest nieznane. Najczęściej dochodzi do tego w zamkniętych środowiskach, jak np. u domowników, w przychodniach, szpitalach, DPS, hotelach. Dlatego w SPSK4 wykorzystujemy dodatkowo tomografię płuc u pacjentów, którzy nie wiedzą nic o kontakcie z zakażonym, a mają jednocześnie np. gorączkę. Gdy zauważymy sugerujące zmiany w płucach, możemy izolować pacjenta na pododdziale obserwacyjnym, gdzie czekamy na wynik testu PCR. Jeśli tomografia z dużym prawdopodobieństwem stwierdzi, że to koronawirus, to możemy takiego pacjenta przekazać na oddział zakaźny, aby uniknąć szerzenia się choroby. Taka metoda może być wykorzystywana również w szpitalach powiatowych, bo większość z nich ma tomograf, ale należy odpowiednio zabezpieczyć pracowników w środki ochronne, bo inaczej całe zakłady radiologii pójdą na kwarantannę.
- Wirusolog: "Szczytu zachorowań spodziewamy się 11 kwietnia"
- Prezydent Żuk w obliczu epidemii: Apeluję o odpowiedzialność
- Teatr Muzyczny szyje maseczki dla policjantów i szpitala
- Egzaminy i matury próbne on-line. Jak będą wyglądać?
- Areszt dla 27-latka, który nakaszlał na sąsiadkę
- Psycholog o koronawirusie: Nie będziemy takimi samymi ludźmi