Tomografia płuc pomaga wykryć koronawirusa na wczesnym etapie. Tę metodę stosują już u niektórych pacjentów w SPSK4 w Lublinie

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
- Tomografia nie daje to 100 proc. pewności, że to Covid-19, ale pozwala na podejrzenie i izolację pacjenta - wyjaśnia prof. Elżbieta Czekajska-Chehab z Zakładu Radiologii Lekarskiej UM w Lublinie.

Nie tylko testy, ale również tomografia pozwala wykryć zakażenie koronawirusem. I to podobno nawet wcześniej niż badanie laboratoryjne?
Rzeczywiście tomografia pozwala po kilku dniach od zakażenia wykryć koronawirusa, nawet u pacjentów jeszcze bezobjawowych. Potwierdzają to wyniki badań pacjentów z wycieczkowca w Japonii. U wielu pacjentów bez objawów zrobiono tomografię, dzięki której zaobserwowano zmiany w płucach, które mogły sugerować koronawirusa. Te charakterystyczne zmiany to tzw. obraz mlecznej szyby - są to takie wieloogniskowe zagęszczenia w miąższu płuc, które występują w obwodowych częściach lub w dolnych partiach płuc. Nie daje to 100 proc. pewności, że to Covid-19, ale pozwala na podejrzenie i izolację pacjenta, którego należy poddać badaniom laboratoryjnym, które potwierdzą jednoznacznie koronawirusa.

Jakie są jeszcze zalety tomografii przy diagnozowaniu koronawirusa?
Wiarygodny wynik testu PCR dostajemy w siódmej dobie od zakażenia, dlatego osobom w kwarantannie robi się go po tygodniu. Szczególnie na początku epidemii w Chinach robiono testy zbyt wcześnie po kontakcie z zakażonym, np. po 3 dniach i wtedy było bardzo wiele wyników ujemnych. Po kilku następnych dniach okazywało się, że pacjent jest jednak zakażony, a wynik testu wychodził pozytywny. Tym samym nieświadomie szerzono infekcję dalej. Wyniki badań naukowych potwierdzają, że tomografia pozwala wykryć koronawirusa na wcześniejszym etapie choroby. Czułość tej metody u zakażonych wynosi ponad 80 proc., a w przypadku badania laboratoryjnego - 60-70 proc. Dodam, że gdy w Chinach skończyły się testy, to lekarze rozpoznawali zakażenia w ognisku epidemii tylko na podstawie tomografii płuc. Przy czym nie może być to metoda masowa, ale stosowana w specyficznych przypadkach.

Na przykład jakich?
W Polsce mamy już poziomą transmisję koronawirusa. Oznacza to, że te osoby nie zaraziły się zagranicą, tylko w Polsce od innej osoby zakażonej w naszym kraju. Dlatego coraz częściej źródło zakażenia jest nieznane. Najczęściej dochodzi do tego w zamkniętych środowiskach, jak np. u domowników, w przychodniach, szpitalach, DPS, hotelach. Dlatego w SPSK4 wykorzystujemy dodatkowo tomografię płuc u pacjentów, którzy nie wiedzą nic o kontakcie z zakażonym, a mają jednocześnie np. gorączkę. Gdy zauważymy sugerujące zmiany w płucach, możemy izolować pacjenta na pododdziale obserwacyjnym, gdzie czekamy na wynik testu PCR. Jeśli tomografia z dużym prawdopodobieństwem stwierdzi, że to koronawirus, to możemy takiego pacjenta przekazać na oddział zakaźny, aby uniknąć szerzenia się choroby. Taka metoda może być wykorzystywana również w szpitalach powiatowych, bo większość z nich ma tomograf, ale należy odpowiednio zabezpieczyć pracowników w środki ochronne, bo inaczej całe zakłady radiologii pójdą na kwarantannę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tomografia płuc pomaga wykryć koronawirusa na wczesnym etapie. Tę metodę stosują już u niektórych pacjentów w SPSK4 w Lublinie - Kurier Lubelski

Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia