Zaburzenia węchu wraz z jego utratą występują nawet u 6 na 10 osób z COVID-19. Nie muszą przy tym ujawniać się w ostrej fazie zakażenia, bo mogą rozwijać się dopiero później, co zaobserwowano wraz z pojawianiem się nowych wariantów koronawirusa. Nie są też związane z występowaniem kataru, gorączki czy kaszlu. A ponieważ smak odczuwamy w głównej mierze dzięki powonieniu, oba zmysły są zwykle osłabione jednocześnie.
Co jednak z samą utratą smaku? Okazuje się, że nie musi być związana z upośledzeniem węchu, co zbadali naukowcy z Monell Chemical Senses Center w Stanach Zjednoczonych. Przeprowadzili oni analizę wyników 241 badań medycznych, obejmującą dane prawie 139 tys. pacjentów z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19
Dysfunkcja zmysłu smaku dotyczyła ponad 39 proc. osób zakażonych koronawirusem, przy czym zaburzenia były większe u kobiet niż u mężczyzn i najczęściej występowały u osób dorosłych w wieku średnim (36-50 lat).
Jak długo utrzymują się problemy ze smakiem?
Utratę smaku uznano zatem za oddzielny symptom COVID-19, niezależny od zaburzeń dotyczących węchu. Według wcześniejszych badań oba problemy utrzymują się najwyżej przez kilka tygodni, przy czym ok. 84 proc. osób z upośledzeniem smaku wraca do normy po miesiącu. W przypadku tzw. długiego COVID może to jednak nie nastąpić nawet przez rok.
Wiemy ponadto, że zaburzenia odczuwania najczęściej dotyczą smaków gorzkich oraz słodkich.
W przypadku utraty smaku i węchu, które noszą nazwy odpowiednio: dysgeuzja i anosmia, zalecany jest trening, który pomaga przywrócić funkcjonowanie tych zmysłów.
Źródło: Taste loss as a distinct symptom of COVID-19: a systematic review and meta-analysis Chemical Senses