Spis treści
Dlaczego lepiej jest rozmawiać o śmierci?
Tematy związane ze śmiercią są trudne i stanowią emocjonalne obciążenie, przez co wiele osób ich unika – rozmowy na ten temat mogą jednak przynieść ulgę zarówno odchodzącym bliskim, jak i nam samym. Poruszanie tematów przyszłości i ostatniej woli może być źródłem nie tylko ulgi, ale też poczucia bliskości. Bo odchodzenie jest nieodłączne, a „chorowanie to wciąż życie, które można wypełnić sensem”, jak powiedział ksiądz Jan Kaczkowski. Skoro ze śmiercią i tak trzeba będzie się pogodzić, warto wypełnić ten ostatni czas poczuciem zaufania i spokoju, które pomogą przetrwać najtrudniejsze chwile.
– Jedną z bardziej dramatycznych konsekwencji braku rozmowy i informacji z tym związanych jest sytuacja nagłej śmierci – mówi Anna Orłowska, psycholog i psychoterapeuta, która pracuje w hospicjum i prowadzi grupę wsparcia dla osób w żałobie – Wtedy rodzina musi zmierzyć się z podjęciem wszelkich decyzji zupełnie samodzielnie. Wówczas stresogennych dylematów nie brakuje. Problemem staje się np. m.in. kwestia ewentualnego przeszczepu narządów bliskiego, ponieważ jeśli nie udało się na tego tematu nigdy poruszyć, to nie wiemy, co zdecydowałby nasz bliski, a bardzo pragniemy postąpić zgodnie z jego wolą.
Przeczytaj: Wyrywamy śmierci każdy dzień życia – mówi specjalista medycyny paliatywnej
W obliczu śmierci szczególnie istotne są kwestie prawne i organizacyjne. Ich nagłe pojawienie się potrafi przytłoczyć i dołożyć żałobnikom kolejnych zmartwień, których w tym trudnym czasie nie brakuje.
– Kto z nas pamięta, jak babcia, dziadek albo ktoś inny z rodziny mówił: „Gdy umrę, to...?”. Kto pozwolił dokończyć to zdanie? Najczęściej ucinamy temat: „daj spokój, nie umrzesz”, „nie pleć bzdur!”, „każdy kiedyś umrze”. Dlaczego to robimy? Może w dalszej części tej urwanej wypowiedzi byłyby jakieś cenne dla nas wskazówki? Przecież te słowa nie mają magicznej mocy – ich użycie nie przyspieszy niczyjej śmierci – dodaje Anna Orłowska.
Jak pokazują wyniki badania opinii Puckiego Hospicjum założonego przez Ks. Kaczkowskiego, preferencje pogrzebowe i ostatnią wolę własnego partnera zna mniej niż połowa z nas (47 proc.), matki – 44 proc., natomiast ojca – tylko 36 procent.
– Boimy się często, że rozmowa o ostatniej woli wywoła przykre emocje i łzy. A może bliski po prostu chce nam powiedzieć, czego sobie życzy? Zaczyna temat, a my go zbywamy. Potem zostajemy z pytaniami: trumna czy urna, jaki cmentarz i rodzaj pogrzebu, co z domem oraz spadkiem? I z tysiącem innych wątpliwości – tłumaczy ekspertka. – Dlatego szczera, empatyczna rozmowa z bliską nam osobą będzie ogromnym wsparciem dla nas samych, a także umożliwi nam spełnić ostatnią wolę zmarłego tak, jak tego sobie życzył – mówi psycholog Anna Orłowska.
Przeczytaj także:
Dlaczego ostatnia wola jest tak ważna?
Ostatnia wola na wypadek śmierci, która ujmowana jest jako testament, to rozporządzenie mieniem mającej odejść osoby. Ma postać dokumentu lub ich zestawu i ma moc prawną, dzięki czemu można dochodzić o jej wypełnienie.
Rozmowy o tym, jak bliska osoba zadecydowała o dziedziczeniu jej mienia, z pewnością nie przyjdą nam łatwo. To bolesne wyzwanie zarówno dla nas, jak i dla tych, które chcą je z nami przeprowadzić. Tak intymne tematy są sprawdzianem dla naszej wrażliwości, co z początku może wprawić nas w zakłopotanie. Pamiętajmy jednak, że dzięki tym rozmowom możemy zadbać o siebie wzajemnie i jeszcze bardziej zacieśnić nasze więzy.
– Szczera rozmowa o ostatniej woli to ogromne ułatwienie dla tych, których zmarły zostawi po sobie na tym świecie. W sytuacji ostatecznej żałobnicy okażą się technicznie i organizacyjnie przygotowani na to, co nastąpi – zapewnia psycholog. – Tego rodzaju rozmowa, choć może być obarczona lękiem, może też wiązać się z zaufaniem, bliskością i poczuciem intymności, które wynikają z tego, że poruszamy te tematy z kimś, z kim chcemy dzielić wszystko. Z kimś, kto pozostanie z nami do końca i kto zajmuje bardzo ważne miejsce w naszym życiu.
Jako adresata takich informacji uczestnicy wspomnianego wcześniej badania najczęściej wskazywali partnera (49 proc.), później wymieniano matki (21 proc.), córki (19 proc.) i synów (19 proc.). Najbardziej jednak niepokojące jest to, że aż 22 proc. badanych uznało, że w ogóle nie ma osób, którym chciałoby przekazać swoją ostatnią wolę.
Zobacz ponadto:
Zmniejszyć lęk przed umieraniem
Rozmowa o śmierci to sposób na jej oswajanie i zmniejszenie lęku. Nie warto jej unikać, zwłaszcza że odchodząca osoba znacznie bardziej potrzebuje wsparcia i poczucia, że nie zostawia za sobą niezałatwionych kwestii.
Zobacz: Jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci, zamiast traktować ją jak temat tabu.
– Co można zrobić, żeby czuć trochę mniej lęku? Najlepiej będzie, jeśli rozmawiać o sprawach ostatecznych zaczniemy jako osoby zdrowe, takie, które robią to naprawdę na wszelki wypadek, bez napięcia, czy zdążymy – radzi psycholog Anna Orłowska. – Kiedy nie myślimy jeszcze o końcu i wydaje nam się on bardzo odległy, temat ten prawdopodobnie będzie nas kosztował mniej silnych emocji. A jeśli nawet popłyną łzy wzruszenia? One też budują intymność.
Również na ostatnim etapie życia bliskiej osoby warto przygotować się psychicznie na jej odejście, o czym mówią wyniki badania Puckiego Hospicjum. Choć co piąta osoba (21 proc.) wyznała, że nie da się na to przygotować, są też inne sposoby na konsolację. Nie tylko modlić się czy zwrócić się o wsparcie u psychologa (tak odpowiedziało po 17 proc. pytanych), ale także poszukać go u bliskich i przyjaciół (23 proc.) oraz porozmawiać z lekarzem lub specjalistą (15 proc.).
Najczęściej jednak pragniemy wykorzystać ostatnie dni na bycie z tą osobą (co zadeklarowało 39 proc. uczestników ankiety) i wykorzystać ostatnie chwile na zrobienie czegoś dla tej osoby, za czym jest niemal co trzecia osoba (30 proc.). Czymś takim jest przygotowanie tzw. Czerwonej Teczki.
Dowiedz się więcej na temat:
Czerwona teczka na wypadek śmierci
Dobrą praktyką, która może ochronić bliskich zmarłego przed popadnięciem w chaos, jest stworzenie Czerwonej Teczki, czyli miejsca, w którym umieszczone są wszystkie istotne informacje na temat tego, co należy zrobić po śmierci danej osoby.
Czerwona Teczka to swego rodzaju przewodnik stworzony np. z dokumentów i wskazówek, które w przyszłości pomogą żałobnikom sprawnie działać. Przygotowanie takie zbioru to przejaw miłości i troski o tych, którzy zostaną. O tym, co może zawierać Czerwona Teczka, decyduje sam zainteresowany.
– Zależnie od sytuacji: jednym wystarczy wersja podstawowa, inni będą potrzebowali bardziej rozbudowanej. Każdy może stworzyć indywidualną listę – wyjaśnia ekspert. – Pomocne może być zastanowienie się nad pytaniami: o co będą pytali najbliżsi po naszej śmierci? Czego mogą nie wiedzieć? Jednak w teczce z pewnością powinny znaleźć się dokumenty z zakresu kwestii majątkowych oraz dostępy do cyfrowych kont np. w mediach społecznościowych, a także wszelkie oświadczenia woli. O miejscu jej przechowywania warto poinformować najbliższą osobę.
Jak czytamy na stronie Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio, które zostało założone przez cytowanego na początku ks. Jana Kaczkowskiego i przeprowadziło opisywane badanie cytowane w drugiej edycji „Raportu o dobrym umieraniu”, w Czerwonej teczce mogą znaleźć się:
- testament,
- list pożegnalny,
- dyspozycje przekazania wsparcia, np. organizacji pozarządowej,
- polisy ubezpieczeniowe,
- informacje o kontach bankowych
- akty notarialne,
- dokumenty samochodu,
- listę swoich zobowiązań,
- listę instytucji, w których należy zgłosić zgon (np. wspólnota mieszkaniowa, dostawcy mediów),
- dokumenty dotyczącej prowadzonej działalności lub powiadomienie pracodawcy.
Praktyka ta w wielkim stopniu pomaga nie tylko tym, którzy odchodzą, ale przede wszystkim tym, których po sobie zostawiają.
Źródło: Raport o dobrym Umieraniu