Epidemia koronawirusa przyspiesza również w Afryce
Epidemia koronawirusa stopniowo rozprzestrzenia się w całej Afryce. Oficjalnie tylko 5 z 54 krajów nie zostało dotkniętych pandemią. Dane te są jednak wątpliwe. Rząd niewielkiego archipelagu Wysp Świętego Tomasza i Książęcej otwarcie przyznaje, że nie posiada możliwości testowania obywateli. Sumienność raportowania kolejnych przypadków zachorowań budzi wątpliwość - mimo tego widoczny jest wzrost dynamiki zachorowań. Najbardziej dotknięte kraje to RPA, Burkina Faso i Kamerun. WHO już oficjalnie przyznaje, że pandemią dotknięty jest cały kontynent. Dyrektor organizacji, Tedros Adhanom Ghebreyesus, wzywa państwa afrykańskie do silnej i zdecydowanej reakcji. Niestety, kolejne przepisy wprowadzane są w sposób, który tylko potęguje chaos.
Policjant gorszy od wirusa
Decyzje o wprowadzeniu działań prewencyjnych wprowadzają jeszcze większą panikę. Decyzja o zamknięciu granic Republiki Południowej Afryki sprawiła, że w przeddzień wejścia przepisu w życie, na granicy z Mozambikiem znalazło się 23 tys. osób. W Kenii dochodzi do aktów przemocy ze strony służb porządkowych, które próbują wymusić na mieszkańcach pozostanie w domu i przestrzeganie zakazu poruszania się - przypadki cywilów pobitych ze skutkiem śmiertelnych obejmują osoby nieletnie, w tym 13-letniego chłopca. Podobne sceny można zobaczyć obecnie w Zimbabwe.
Zakazy poruszania się wprowadzane są w sposób chaotyczny, często odcinają ludzi od źródeł zarobkowania. Mieszkańcy zagrożonych obszarów próbują ubiec wprowadzanie przepisów, czego skutkiem są masowe migracje ludności na dużych obszarach. Pracownicy organizacji humanitarnych wysuwają obawy, że na skutek chaosu i całkowitego zakazu przemieszczania się, niemożliwe będzie dotarcie z pomocą do osób najbardziej jej potrzebujących.
Wygląda na to, że rządy państw afrykańskich podjęły decyzję o wprowadzeniu strategii izolacji, bez jakichkolwiek konsultacji z samymi zainteresowanymi lub analizy możliwych jej skutków na trajektorię zachorowań i dobrostan społeczeństwa.
- wypowiedział sięi dla portalu Foreign Policy Alex de Waal, dyrektor wykonawczy Fundacji World Peace przy Tufts University.
Pewny jest jedynie brak pewności
Możliwy scenariusz rozwoju wydarzeń przewiduje, że wraz ze wzrostem zachorowań, zwiększy się liczba chaotycznie wprowadzanych decyzji o izolacji kolejnych grup społecznych. Ludność boi się nie tylko samego zarażenia, ale też rosnącej brutalności wojska i policji oraz braku możliwości zarobkowania. Trudno jednak przewidzieć, czy epidemia będzie tu przebiegała w podobny sposób, co w Europie czy Azji. Z jednej strony jest to bardzo młody kontynent. Mediana wieku wynosi mniej niż 20 lat, a osoby powyżej 65 roku życia, które stanowią większość ciężkich przypadków, stanowią mniej niż 3%. Niestety, istnieje również poważny czynnik obciążający - w Afryce rozprzestrzenione są choroby, które znacznie osłabiają organizm, czyniąc go podatnym na zarażenie koronawirusem, a także ciężki przebieg tej choroby. Chodzi tu przede wszystkim o AIDS, malarię, gruźlicę i szereg chorób endemicznych.
Europa musi wziąć odpowiedzialność za pomoc
Według serwisu Le Figaro, aby zatrzymać epidemię w Afryce, potrzebna będzie poważna pomoc finansowa ze strony bogatszych krajów. Potrzeby najbiedniejszych państw afrykańskich mogą sięgać nawet 3 mld dolarów - tak wynika z danych ONZ. Według francuskiego ministra gospodarki i finansów, Bruno La Maire'a, Europa musi wziąć na siebie odpowiedzialność za sytuację w Afryce i zrobić wszystko, co w jej mocy, aby ograniczyć skutki potencjalnej katastrofy. Jednym ze sposobów mogłaby być pomoc w płacie długów najbiedniejszych państw.