Leczenie osoczem chorych na COVID-19. Na czym to polega?
Leczenie koronawirusa na całym świecie jest trudne, ponieważ nie ma jednego leku ani terapii, która byłaby skuteczna. Pracownicy ochrony zdrowia dwoją się i troją, żeby utrzymać pacjentów przy zdrowiu i życiu. Kiedy w ogólnym obiegu pojawiła się informacja o eksperymentalnej metodzie leczenia osoczem, polscy lekarze nie czekali długo, postanowili działać.
Niemalże natychmiast w mediach pojawiły się informacje o leczeniu osoczem chorych na COVID-19. Na czym to polega? Zapytaliśmy eksperta, panią Magdalenę Gudzińską – Adamczyk, lekarza i specjalistę epidemiologi w RCKIK w Warszawie.
Osoba chora na COVID-19 może potrzebować osocza, jeśli wystąpią u niej uogólnione zaburzenia krzepliwości krwi. Istnieje też program leczenia w trakcie badań klinicznych, gdzie osobom chorym na COVID-19 podawane jest osocze ozdrowieńców, czyli osób, które przebyły chorobę, wyzdrowiały i wytworzyły wysokie miano przeciwciał przeciwko wirusowi.
Leczenie osoczem to terapia eksperymentalna i odzew polskich ozdrowieńców jest pozytywny. Prawda jest jednak taka, że oprócz osocza dla chorych na koronawirusa, potrzebna jest również krew. W szpitalach wciąż prowadzone są zaplanowane operacje, na SOR trafiają ofiary wypadków i przewlekle chorzy. Część z tych pacjentów potrzebuje krwi w czasie wykonywanych zabiegów. Jaka krew jest potrzebna? Każda! Kto może oddać krew w czasie pandemii?
Osoba, która chce oddać krew w czasie pandemii, musi spełniać wszystkie rutynowe wymagania stawiane krwiodawcom, czyli bardzo dobry ogólny stan zdrowia, brak aktywnych infekcji, odpowiednia masa ciała i wiek.
Specjalistkę epidemiologii z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie możesz zapytać o to:
- Jakie środki ostrożności wykorzystują pracownicy centrów krwiodawstwa?
- Co dyskwalifikuje do oddania krwi?
- Jakie badania są robione przed pobraniem krwi?
- Co jaki czas można oddawać krew?
- Jak trzeba się przygotować do pobrania krwi?
Kiedy szczepionka na koronwirusa?
To pytanie zadają sobie nie tylko chorzy, ich rodzina i znajomi. To pytanie zadajemy sobie wszyscy. Informacja o gotowej szczepionce na koronawirusa na pewno uspokoiłaby nas, dała trochę wytchnienia w tych trudnych czasach. To jednak nie takie proste. O prace nad szczepionkę zapytaliśmy Mariusza Olejniczaka – eksperta od badań klinicznych.
„Standardowo rozwój nowego leku zajmuje od 5 do 15 lat. Jednak firmy starają się, aby leki na koronawirusa pojawiły się jak najszybciej. Obecnie w badaniu są leki, które we wskazaniach przeciwko innym wirusom, mają udowodnione bezpieczeństwo w badaniach preklinicznych, nowe leki są w rozwoju.”
Miejmy nadzieję, że okres oczekiwania na szczepionka na COVID-19 skróci się do 2-3 lat, aczkolwiek tego nikt nie może teraz zagwarantować, ponieważ ten rodzaj wirusów, podobnie jak wirus HIV, szczególnie łatwo poddaje się mutacjom, dlatego jest bardzo ciężkim targetem na stworzenie szczepionki.
Dlaczego na szczepionkę na koronawirusa musimy czekać tak długo?
„Jak powiedział Paraselsus, każdy lek jest również trucizną i każda substancja, którą otrzymuje człowiek, może mu zaszkodzić. Regulatorzy rynku muszą zapewnić, że to, co dostajemy, jest bezpieczne w stosunku do zagrożenia życia, które pojawia się w ramach choroby.” - mówi Mariusz Olejniczak w projekcie interaktywnym Koronawirus: pytania i odpowiedzi.
W projekcie interaktywnym pana Marusza Olejniczaka – eksperta od badań klinicznych możesz dodatkowo zapytać o to:
- Jakie cechy musi posiadać substancja, aby zarejestrować ją jako lek?
- Jakie są fazy badań klinicznych?
- Gdzie przeprowadzane są badania kliniczne?
- Czy wymyślona szczepionka będzie droga?
- Jakie instytucje nadzorują w Polsce prawidłowość badań klinicznych?