Pierwsza osoba w Polsce miała zostać zaszczepiona przeciw koronawirusowi w niedzielę 27 grudnia o godz. 8 rano. Podanie szczepionki opóźniło się. Ostatecznie o godz. 8:32 Naczelna Pielęgniarka Alicja Jakubowska została zaszczepiona przez dr Artura Zaczyńskiego. Po niej szczepionkę przyjął prof. Waldemar Wierzba, dyrektor CSK MSWiA, a kolejnym zaszczepionym został ratownik medyczny Sławomir Butkiewicz.
- Są emocje. Dziękuję dyrekcji za wytypowanie mnie do pierwszego szczepienia. Jestem z tego dumna, że zostałam wybrana. Dla mnie to też jest historyczny moment - powiedziała Jakubowska jeszcze przed szczepieniem.
- Jeżeli chcemy wrócić do normalności, to niestety trzeba się zaszczepić - dodała. Po przyjęciu szczepionki stwierdziła natomiast, że szczepienie nie bolało.
- Kompletnie nic nie poczułem, chyba z wrażenia - powiedział z kolei prof. Waldemar Wierzba, kiedy otrzymał szczepionkę.
Oprócz wspomnianej trójki osób, wśród pierwszych zaszczepionych mieli być też dr Artur Zaczyński, dyrektor Szpitala Tymczasowego na Stadionie PGE Narodowy, który jest filią CSK MSWiA, jedna z diagnostów laboratoryjnych, która uczestniczyła m.in. w akcji w Dover oraz jeden z ratowników medycznych. Zaplanowana wcześniej kolejność podawania szczepionki zmieniła się jednak.
- Po przyjęciu szczepionki, osoba zaszczepiona powinna pozostać pod obserwacją lekarza przez ok. 15 minut - powiedziała doktor Agnieszka Szarowska, która wykonywała pierwsze szczepienia, a sama została zaszczepiona jako czwarta. Jako piątą zaszczepiono diagnostkę laboratoryjną Angelikę Aplas.
- Kamień z serca - rzuciła do dziennikarzy po szczepieniu.
Źródło:
TVN 24
Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie otrzymał w pierwszej partii 75 fiolek szczepionek, co pozwoli na zaszczepienie 375 osób - w pierwszej kolejności pracowników szpitala.
W grudniu do Polski trawi 300 tys. dawek szczepionki
Pierwsza partia szczepionki przeciw koronawirusowi, która trafiła do Polski, liczyła 10 tys. tych specyfików. Jak poinformował prezes Agencji Rezerw Materiałowych Michał Kuczmierowski, wyszczepienie tej partii musi się zakończyć do 31 grudnia do godz. 15, ponieważ do tego czasu szczepionki mogą być użyte.
Do końca grudnia do Polski ma jednak trafić kolejnych 300 tys. dawek szczepionki, natomiast do końca stycznia - 1,5 mln.
- Z kolejnych dostaw będziemy odkładać odpowiednie ilości, żeby po tych 21 dniach zaszczepić kolejny raz - powiedział Kuczmierowiski w TVN24.
Pierwsza dostawa szczepionki z Belgii
Pierwsza dostawa szczepionek, które trafiły do Polski, wyruszyła z Belgii do Polski w nocy z 24 na 25 grudnia z magazynu firmy Pfizer w miejscowości Puurs. Szczepionki były transportowane specjalną furgonetką, przystosowaną do przewożenia takich specyfików, a wszystkie znajdowały się w specjalnych kartonach z suchym lodem, pozwalających na utrzymanie stałej temperatury ok. -75 stopni Celsjusza.
W piątek 25 grudnia po godz. 22 furgonetka ze szczepionkami przekroczyła polską granicę na przejściu granicznym w Świecku. Pierwsza partia szczepionki została zdeponowana w magazynie ARM w Wąwale koło Tomaszowa Mazowieckiego. Stamtąd w niedzielę rano została rozwieziona do 72 szpitali węzłowych w całej Polsce, gdzie zaczęły się pierwsze szczepienia.
Szczepionka Comirnaty - szczegóły
Szczepionka, która w niedzielę została podana pierwszym Polakom, jest produkowana przez firmy Pfizer i BioNTech i nosi nazwę Comirnaty. Termin stanowi połączenie słów COVID-19 i mRNA oraz angielskich słów community (wspólnota) i immunity (odporność).
Szczepionkę mogą przyjmować osoby w wieku 16 lat i starsi. Jest ona dostępna w fiolkach wielodawkowych, z których każda wystarczy na co najmniej pięć dawek. Istotne jest, by każda dawka zawierała 0,3 ml szczepionki.
Jako pierwsi w Polsce szczepieni są pracownicy szpitali węzłowych, pracownicy pozostałych podmiotów wykonujących działalność leczniczą, w tym stacji sanitarno-epidemiologicznych, pracownicy domów pomocy społecznej i pracownicy miejskich ośrodków pomocy społecznej, pracownicy aptek, punktów aptecznych, punktów zaopatrzenia w wyroby medyczne, hurtowni farmaceutycznych, w tym firm transportujących leki, a także pracownicy uczelni medycznych i studenci kierunków medycznych.