W tym kraju nie zapalisz papierosa. Te roczniki mają zakaz palenia do końca życia

Tzw. pokoleniowy zakaz palenia, kupowania i używania tytoniu przez osoby urodzone po 1 stycznia 2007 roku na Malediwach wszedł w życie 1 listopada 2025 roku. Oznacza on, że osoby mające poniżej 18. roku życia nie mogą korzystać w żaden sposób z wyrobów tytoniowych na terytorium tego kraju.

Zakaz skierowany jest do wszystkich obywateli urodzonych po 2007 roku, jednak zgodnie z oficjalnym oświadczeniem Ministerstwa Zdrowia Malediwów, ustawa obejmuje także osoby przyjezdne, a więc i turystów przebywających na każdej zblisko 1,2 tys. wysp wchodzących w skład archipelagu.

Sprzedawcy detaliczni mają obowiązek ścisłego przestrzegania kontroli wieku. Osoby usiłujące sprzedać tytoń osobom objętym zakazem (lub niepotwierdzającym ich wieku) podlegają surowym karom prawnym.

Za sprzedaż tytoniu osobie niepełnoletniej sprzedawcy grozi kara 50 tys. rupii (ok. 3,2 tys. dolarów). Natomiast każdy, kto używa e-papierosów lub waporyzatorów bez względu na wiek zapłaci karę 5 tys. rupii (ok. 320 dolarów).

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na świecie z powodu palenia co roku umiera szacunkowo około 8,7 mln osób, z czego aż 1,3 mln to bierni palacze.

W Polsce problem jest równie poważny:

• rocznie z powodu chorób związanych z tytoniem umiera około 70 000 osób (17 proc. wszystkich zgonów),

• aż 30 proc. osób w grupie wiekowej objętej zakazem na Malediwach (urodzeni po 2007 r.) deklaruje regularne palenie. Te osoby w czasie wycieczki do tego egzotycznego kraju mogą spotkać się z dotkliwymi problemami.

Walka z uzależnieniem to globalny trend. Podczas gdy w Unii Europejskiej, w tym w Polsce, stawia się na regularne podnoszenie akcyzy, Malediwy poszły o krok dalej. Warto dodać, że Wielka Brytania również rozważa podobny projekt (dotyczący osób urodzonych po 2009 roku).

Podobny pokoleniowy zakaz wprowadziła wcześniej Nowa Zelandia. Został on jednak uchylony po niecałym roku (w listopadzie 2023 r.) przez nowy, konserwatywny rząd, który argumentował swoją decyzję obawami przed rozwojem czarnego rynku tytoniowego.