Spis treści
- Skąd pewność, że rodzina jest gotowa na posiadanie psa?
- Co świadczy o tym, że rodzina nie jest gotowa na przyjęcie pupila?
- Jak dobrać rasę psa do rodziny? Czym się kierować?
- Jak przygotować dom i dzieci na psa?
- Jak przygotować psa na przyjęcie dziecka?
- Jakie błędy najczęściej popełniamy wprowadzając psa do domu?
- Skąd pomysł na napisanie książki?
- Komu szczególnie może się przydać poradnik „Psy i dzieci”?
Jak sprawić, aby rodzina z dziećmi i psem funkcjonowała szczęśliwie na co dzień? „Psy i dzieci” to poradnik, który zawiera odpowiedź na to pytanie. Skierowany jest przede wszystkim do rodziców, którzy pragną połączyć pod jednym dachem obecność dzieci i czworonogów.
Napisała go para psich behawiorystów – Zofia Zaniewska-Wojtków i Piotr Wojtków, którzy wspólnie prowadzą szkołę trenerską oraz Psiedszkole, a na swoim koncie mają już cztery książki. Z nami rozmawiają o tym, kiedy rodzina jest gotowa na psa i czym powinna się kierować szukając czworonoga.
Skąd pewność, że rodzina jest gotowa na posiadanie psa?
Myślę, że to przede wszystkim rodzice czy opiekunowie dziecka muszą być w pełni przekonani, że to ONI chcą tego psa i że są gotowi podjąć tą odpowiedzialność.
Nigdy nie można podejmować decyzji o posiadaniu psa dlatego, że prosi nas o to dziecko. Dziecka nie należy też obarczać odpowiedzialnością za życie, dobrostan i dbanie o funkcje życiowe innej istoty. To jest po prostu zbyt duże obciążenie.
Nie ważne jak bardzo dziecko będzie chciało, czy jak bardzo jest dojrzałe. I to jest okej, bo dziecko też powinno mieć możliwość zapomnienia o wyprowadzeniu psa. Nie możemy wymagać od niego, żeby musiało codziennie rano wstawać i karmić inne istoty. To jest jeszcze za młody organizm zarówno emocjonalnie, ale też często fizycznie, żeby przejmować tak duże obowiązki. Tym bardziej, że psy to przecież inny gatunek niż człowiek i mają zupełnie inne potrzeby czy formy komunikowania się, których dziecko może nie rozumieć.
Zatem to przede wszystkim my, jako dorośli, rodzice, czy opiekunowie musimy być przekonani, że chcemy mieć w domu psa, a tym samym kolejną istotę, o którą będziemy dbać. Dochodzi tutaj jeszcze jedna sprawa – musimy się porozumieć z ewentualnym partnerem czy partnerką czy też ma na to gotowość.
Często słyszę, że mama i dzieci chcą psa, a tata jest przeciwny. Równie często potem się okazuje, że tata był przeciwny i nie chciał, a potem najbardziej „kocha” tego zwierzaka. Ale byłoby fajnie, żeby te wszystkie decyzje o wyborze, rozmowy o tym jak i skąd jednak przeprowadzać wspólnie, jako cała rodzina.
Także rozmowy z właśnie tą osobą, która jest przeciwna wprowadzaniu kolejnego życia do domu. Tak, żeby ta osoba też czuła się komfortowo wiedząc, że będzie w domu kolejny członek rodziny i kolejny obowiązek z tym związany. Myślę, że warto uwzględnić wszystkich domowników w podjęciu decyzji czy chcemy mieć w domu psa.
Co świadczy o tym, że rodzina nie jest gotowa na przyjęcie pupila?
Przede wszystkim właśnie to, że jeden z domowników jest temu przeciwny. Myślę także, że jeżeli ktoś potrafi powiedzieć, że „pies to tylko pies” to za mało wie o tych stworzeniach i nie jest gotowy na ich posiadanie. Powinien się najpierw dokształcić w tym temacie, bo pies to nie jest „tylko” pies, pies to jest „aż” pies.
Pies jest bardzo podobny do dziecka. Jeżeli kogoś rani albo zniechęca takie stwierdzenie to także powinien dowiedzieć się więcej o psach, bo to absolutnie nie jest to żadna obelga, a raczej bardzo trafne porównanie, przynajmniej w moim odczuciu.
Jak dobrać rasę psa do rodziny? Czym się kierować?
Rasę albo typ, prawda? Rasa kieruje nas już w stronę hodowli, a czasami przecież ze schroniska, tak samo jak z hodowli, można trafić na super kompana.
Myślę, że duże znaczenie ma wielkość psa. Na przykład nasza rodzina ma teraz pod opieką dużego psa, który waży czterdzieści kilo i wiąże się to z pewnymi utrudnieniami np. w podróżowaniu z nim. Nie wszędzie możemy zabierać ze sobą naszego Bordo. Dlatego w przyszłości raczej zdecydujemy się na mniejszego psa.
Dla niektórych może być też ważne to, że mniejszy pies będzie tańszy w utrzymaniu, bo przecież je mniej, a np. w przypadku choroby potrzebuje mniejszej ilości leków. To przykład z naszego życia. Bordo walczy z rakiem i dostaje chemię, a ilość leków jest dostosowywana do jego wagi, potrzebuje ich zatem znacznie więcej niż np. chihuahua.
Inni biorą pod uwagę np. rodzaj i długość sierści albo linienie. Są też osoby, które zwracają uwagę na potrzeby aktywności treningowej psa. Teraz np. jest moda na owczarki belgijskie malinois, bo są uznawane za super mądre, bo pracują z policją, bo są szybkie, zgrabne i zacięte. No i rzeczywiście wszystko to jest prawdą, ale żeby tak pięknie pracowały, jak widzimy na filmach, to potrzebują stałych treningów.
Jeśli ich nie dostają to znajdują sobie inne aktywności, które zazwyczaj nam, ludziom już nie odpowiadają. Psy są wtedy sfrustrowane, niszczą lub obszczekują wszystkich, jeśli są zostawiane same sobie w przydomowych ogródkach. Te psy potrzebują aktywności, i to nie tylko fizycznej takiej jak spacer czy rzucanie piłki, ale także mentalnej tj. różnego rodzaju zadań do wykonania.
No i oczywiście musimy pamiętać, że wszystkie psy potrzebują więzi z człowiekiem. Tak samo jak budujemy więź z dziećmi – robimy z nimi fajne rzeczy, pocieszamy gdy są w trudnych momentach, pomagamy w budowaniu relacji z innymi ludźmi i ze światem, tak samo musimy zbudować więź z psem – on też tego wszystkiego będzie od nas potrzebował.
Jak przygotować dom i dzieci na psa?
Dom przede wszystkim trzeba podzielić na różne strefy i wyznaczyć miejsca dedykowane dla dzieci i miejsca dedykowane dla psa. Dzięki temu każde z nich w swojej strefie będzie mogło spokojnie sobie odpocząć lub pobawić się piłką bez ingerencji i przeszkadzania drugiej ze stron. Przydatne będą tu zamki rozporowe.
Ważne jest także intencjonalne spowalnianie momentu i intensywności poznawania się psa i dzieci. Myślę, że warto z dziećmi rozmawiać o tym, jak pies się komunikuje, jakie ma potrzeby, czego nie lubi, a co może być dla niego przyjemne.
Dzieci powinny zdawać sobie sprawę z tego, że pies pojawi się w domu, ale absolutnie nie oznacza to, że będzie ich nową maskotką. Muszą wiedzieć, że jest istotą, z którą trzeba delikatnie się obchodzić, i to nie jest nowy przytulak. To jest nowy obowiązek, a nie coś co ma ucieszać całą rodzinę.
Jak przygotować psa na przyjęcie dziecka?
Czas, w którym rodzina przygotowuje się na przyjście dziecka wiąże się z wieloma zmianami. Pojawiają się nowe elementy wyposażenia takie jak łóżeczka czy wózeczki. Pojawiają się nowe osoby, które nam pomagają bo np. ciężko jest nam podołać wszystkim obowiązkom domowym. Chociażby ja tak miałam, że nie byłam w stanie dużo pracować.
Pies musi się z tymi wszystkimi przedmiotami i osobami zapoznać. Oswoić się z tym, że np. nie za każdym razem to my będziemy go wyprowadzać na spacer. Warto wprowadzić takie osoby troszkę wcześniej, żeby pies mógł się z nimi zapoznać stopniowo, jeszcze w okresie ciąży.
Ważne są także ćwiczenia z psem. Jeśli odpowiednio wyszkolimy psa w trakcie przygotowań na pojawienie się dziecka, będzie nam później łatwiej zapanować nad różnymi, czasem nieprzewidywalnymi sytuacjami w domu. Bardzo istotnym elementem treningu jest nauczenie psa, żeby potrafił zostać sam w pokoju czy za bramką. Pokazanie mu, że to jest okej, że to nie jest żadna kara, tylko czas na spokój i odpoczynek.
Warto także nauczyć psa odchodzenia na swoje miejsce. Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy jesteście z dzieckiem na rękach, wyleciała Wam pielucha z kupą, zaraz za pieluchą smoczek i jeszcze pies się tam plącze. Takie sytuacje, jak z filmów totalnie się zdarzają. Wtedy fajnie jest, zamiast wydrzeć się na psa (co i tak może się zdarzyć), po prostu móc go odesłać na miejsce, dać mu znać, żeby przestał w tym momencie być dodatkowym problemem.
Wypracowanie komend i nauczenie podstawowego posłuszeństwa nie ma na celu tego, żeby cały czas kontrolować psa. Chodzi o to, żeby w sytuacjach krytycznych móc pomóc sobie ale także i psu tym, że nie będzie uczestniczył w naszym trudniejszym momencie z dzieckiem.
Jakie błędy najczęściej popełniamy wprowadzając psa do domu?
Częstym błędem jest myślenie, że „pies się musi przyzwyczaić”. No nieprawda, on się nie musi przyzwyczaić. Prawdopodobnie z wieloma sytuacjami jest się w stanie jakoś oswoić, jakoś sobie z nimi zacznie radzić. Jednak to, jak sobie zacznie z nimi radzić może nam nie odpowiadać, bo na przykład może zacząć sobie radzić z nową sytuacją poprzez agresję. No to „przyzwyczaił się” i nauczył się, że będzie warczał i gryzł dziecko, kiedy będzie do niego podchodzić.
Dlatego to my musimy dbać o bezpieczeństwo i komfort zarówno dziecka, jak i psa. Nie możemy traktować psa jak dorosłej osoby ludzkiej, która wybaczy dziecku, że jest dzieckiem i będzie bardziej wyrozumiała.
Kolejne błędne założenie dotyczy dominacji i hierarchii. Boimy się, że nasz pies będzie myślał, że jest wyżej w hierarchii niż nasze dziecko. Pies nie myśli hierarchicznie, tak samo jak my nie myślimy hierarchicznie. Owszem w niektórych sytuacjach może mamy szefa, którego się słuchamy, ale jeśli, dajmy na to, mamy drugą pracę i nasz szef przyjdzie tam do nas jako klient to te role się zmieniają.
Te wszystkie role, które mamy przypisane w życiu nie są na stałe, to jest bardzo płynne i zależne od kontekstu. Tak samo jest z dziećmi i psami – to, że nasz pies warczy na nasze dziecko nie znaczy wcale, że on je próbuje zdominować, często po prostu się go boi. Warczenie jest tak naprawdę sygnałem, który ma zapobiec eskalacji konfliktu, a nie doprowadzić do niego.
W moim odczuciu to jest właśnie jedno z większych błędnych założeń – myślenie, że warczenie jest złe i że nie można dopuścić, żeby się pojawiło. Oczywiście warto dbać o to, aby do niego nie dochodziło, bo oznacza to, że komfort psa został naruszony. Ale to się zdarza i nie ma co się obwiniać. Nie jest to coś, co skreśla relację dziecka i psa i nie oznacza bynajmniej, że pies się nie nadaje do życia z nami w domu z dzieckiem.
Skąd pomysł na napisanie książki?
Poczuliśmy, że możemy zacząć się wypowiadać w temacie relacji między psami i dziećmi po tym, jak sami zostaliśmy rodzicami ludzkimi. Zauważyliśmy wówczas, jak bardzo dużo podobieństw jest między psami a dziećmi. Zaczęliśmy się doszkalać w temacie psychologii dziecięcej i bardzo to się powielało z tym, co wiedzieliśmy już o psach. Informacje, których dowiadywaliśmy się o dzieciach często były dla nas dosyć oczywiste.
Nowością było to, że przenosimy różne wzory zachowań z psychologii psiej na inne istoty, czyli dzieci. Uznaliśmy wówczas, że możemy coś tutaj podpowiedzieć, możemy jakoś pomóc. Teraz mamy w domu dwójkę dzieci i jednego psa. Mamy także wielu klientów z psami i dziećmi, którzy próbują to wszystko pogodzić i sprawić, żeby wszystkim żyło się dobrze. Nie jesteśmy dziecięcymi specjalistami, ale na bazie naszych prywatnych doświadczeń mamy wiele do powiedzenia w temacie relacji psów i dzieci.
Komu szczególnie może się przydać poradnik „Psy i dzieci”?
Książka jest dedykowana osobom, które mają psa i czekają na dziecko, albo mają dziecko i chcą mieć psa. Pomocna może być także dla tych, którzy mają dzieci i wcale nie chcą mieć psa, bo przecież każde dziecko prędzej czy później będzie miało kontakt z psem.
Psy są wszędzie: w sklepach, w knajpach, na ulicy, w domach znajomych. Dobrze jest wiedzieć jak bezpiecznie się wobec nich zachowywać i jak bezpiecznie funkcjonować z nimi w jednej przestrzeni. Tak samo w drugą stronę – będzie super drogowskazem dla osób, które mają psy, a nie mają dzieci. Dzięki książce będą mogli dowiedzieć się, jak pomóc swoim psom w kontakcie z dziećmi i co zrobić żeby pogodzić te dwie istoty w jednym miejscu.
Dziękuję za rozmowę.