Pięciolatkowi wypadła żuchwa. Lekarze z Zielonej Góry odmówili pomocy. Po kilku godzinach chłopiec trafił do szpitala w Poznaniu

Michał Korn
Opracowanie:
W Zielonej Górze okazało się, że lekarze Szpitala Uniwersyteckiego nie podejmą się próby nastawienia chłopcu żuchwy.
W Zielonej Górze okazało się, że lekarze Szpitala Uniwersyteckiego nie podejmą się próby nastawienia chłopcu żuchwy. Jacek Katos
Pięcioletni chłopiec z Gubina w czasie zabawy z siostrą doznał poważnego urazu głowy - dziecku wypadła żuchwa. Do zdarzenia doszło w domu. Mama pięciolatka szybko zareagowała i zadzwoniła na 112. Niedługo później dziecko było już w drodze do szpitala w Zielonej Górze. Na miejscu okazało się jednak, że lekarze nie udzielą mu pomocy. Chłopiec cały czas odczuwał silny ból, ale dopiero po kilku godzinach trafił pod opieką medyków do oddalonego o ponad sto kilometrów Poznania.

Do nieszczęśliwego wypadku doszło w jednym z domów w Gubinie. Kiedy pięcioletni Filip bawił się ze swoją jedenastoletnią siostrą, poślizgnął się i spadł ze schodów, doznając urazu głowy. Poza stłuczeniami, dziecku wypadła żuchwa. Jego mama zadzwoniła na 112 i niedługo później chłopiec był już w drodze do oddalonej o 60 km Zielonej Góry. Jako pierwszy sprawę tę opisał Polsat News.

Chłopiec miał problemy z oddychaniem

W Zielonej Górze okazało się, że lekarze Szpitala Uniwersyteckiego nie podejmą się próby nastawienia dziecku żuchwy. Jak opisuje Polsat News, pięciolatek miał przez to problemy z oddychaniem - dusił się i ślinił. W zielonogórskim szpitalu matka chłopca miała usłyszeć, że dziecko musi trafić do innej kliniki, a na miejsce mają go zawieźć sami. Ostatecznie jednak po kilku godzinach, pięciolatek karetką trafił do poznańskiego szpitala zlokalizowanego przy ulicy Przybyszewskiego - placówka jest oddalona od stolicy woj. lubuskiego o blisko 150 km.

W Poznaniu pomogli bez problemu

W Poznaniu z kolei uznano, że nastawienie żuchwy jest rutynową czynnością i niemal od razu pomogli dziecku. Dlaczego nie można było w ten sposób załatwić tego w Zielonej Górze? Jak wyjaśniała Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego, w Zielonej Górze nie ma chirurgii szczękowo-twarzowej dostępnej siedem dni w tygodniu 24 godziny na dobę. - W zasadzie takich chirurgów nie posiadamy. Dziecko miało być zaopatrzone przez chirurgów dziecięcych. Ci lekarze, którzy byli na dyżurze byli w trakcie pilnych zabiegów operacyjnych - tłumaczyła rzeczniczka i dodała również, że medycy nie czuli się na siłach, aby podjąć się tego zabiegu.

To nie powinno mieć miejsca

 
Rodzice pięciolatka nie kryją oburzenia związanego z sytuacją, do której doszło w Zielonej Górze w efekcie czego skierowali pismo do konsultanta wojewódzkiego ds. medycyny ratunkowej, w którym poprosili o wyciągnięcie odpowiednich konsekwencji.

- To sprawa bardzo bulwersująca, która nie powinna mieć miejsca. Ubolewam nad zachowaniem lekarza dyżurnego, który postąpił w ten sposób - powiedział Polsat News Michał Czarnuszewicz. Ponadto skierował on do zielonogórskiego szpitala prośbą, aby jak najszybciej wyjaśnić sytuację. Na skutego tego w zielonogórskim szpitalu powołano komisję, która zajmie się sprawą i odpowiedzialnością lekarzy. Niewykluczone, że na medyków zostaną nałożone kary finansowe lub poniosą oni inne konsekwencje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia