Ma już swoją nazwę – Omikron. To nowa mutacja koronawirusa. W Afryce wykryto już ponad sto przypadków tego wariantu, Omikron dotarł też do Honkongu, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii, Dani, Włoch, prawdopodobnie Czech.
O jego sile świadczy fakt, że jest wyposażony w ponad pół setki mutacji, sam kolec zawiera ich ponad 30. To budzi niepokój ekspertów i polityków.
– Wczesne sygnały sugerują, że może przenosić się łatwiej, niż delta, a nasze obecne szczepionki mogą być mniej skuteczne – twierdzi minister zdrowia Wielkiej Brytanii Sajid Javid.
Wciąż nie wiadomo jednak, czy Omikron nie będzie groźny także dla osób zaszczepionych, czy nie będzie wywoływał u nich ciężkiego przebiegi choroby, czy prowadził do śmierci. Inaczej mówiąc, naukowcy wciąż badają, czy nowy wariant nie jest „odporny” na szczepionki dostępne obecnie na rynku. Pfizer i BioNTech już zapowiedziały, że jeśli ich szczepionka okaże się nieskuteczna przeciwko Omikronowi, jej dostosowanie zajmie 6 tygodni. O badaniach nad nowym wariantem poinformowały także Moderna, Johnson & Johnson oraz AstraZeneca.
Delta przybyła do Europy i świata z Indii, Omikron – ze słabo wyszczepionej Afryki. Dr Paweł Grzesiowski, pediatra, immunolog już prawie rok temu przestrzegał przed taką sytuacją.
- Zaszczepienie wszystkich ludzi na kuli ziemskiej potrwa kilka, a może nawet kilkanaście lat. Przecież w Afryce, Azji, Ameryce Południowej są tereny mało dostępne, bez cywilizacji, bez systemu opieki zdrowotnej. Szczepienie przeciwko ospie prawdziwej trwało 200 lat, w tym przypadku 5-10 lat to minimum. A dopóki chociaż jeden zakątek świata będzie nie będzie kontrolował wirusa, zawsze będzie mógł stamtąd przyjść do nas nowy jego wariant. I zniszczyć wszystko, co zrobiliśmy do tej pory. Minął rok z pandemią, to czas na refleksję. Pandemia, to nie tornado, nie przejdzie w półgodziny, pozostawiając zgliszcza po sobie, to nowa choroba, która może zostać z nami na długo i, powtarzam, musimy nauczyć się z nią żyć. To maraton, a nie sprint – mówił mi w wywiadzie.
Wariant Omikron trafił na czołówki światowych mediów po tym, jak Tom Peacock, wybitny wirusolog z Imperial College London zauważył niewielką ilość jego przypadków w Botswanie, RPA i Hongkongu. Prawdopodobnie miejscem „narodzin” Omikrona jest RPA, a dokładniej przedmieścia jednego z tamtejszych miast, gdzie u jednego z chorych na AIDS zaobserwowano ten wariant koronowirusa. Jest groźny. Ma wiele mutacji, takich jak K417N, S477N i E484A, wśród kilku innych związanych z białkiem kolca wirusa. Wirus wykorzystuje to białko do wnikania do ludzkich komórek.
Ravi Gupta, profesor mikrobiologii klinicznej w jednym z instytutów w Cambridge napisał na Twitterze: „Jest on bardzo niepokojący i nie mówiłem tego od czasu Delty”. Greg Dore, lekarz chorób zakaźnych w jednym z ośrodków medycznych w Sydney, radzi: „Czas na jego dokładne monitorowanie, a nie na panikę.”
I tak, w szpitalu pediatrycznym Bambino Gesu w Rzymie po raz pierwszy sfotografowano nowy wariant koronawirusa. Fotografie przedstawiają strukturę kolca białkowego wirusa w wariancie Omikron i w Delcie, co porównuje się z kolcem pierwszej wersji SARS-CoV-2. Stąd wiadomo już, że Omikron ma znacznie więcej mutacji niż Delta, która i tak była już mocno zmutowana. W przypadku nowego wariantu mutacje te są skoncentrowane w strefie, która wchodzi w interakcję z komórką ludzką. To nie znaczy, że automatycznie jest bardziej niebezpieczny, ale, że jeszcze bardziej dostosował się do organizmu człowieka. „Dalsze badania wskażą nam, czy to przystosowanie jest neutralne, mniej czy bardziej niebezpieczne” - podkreślili badacze, cytowani przez agencję Ansa.
Rządy poszczególnych państw już zareagowały na zaistniałą sytuację. Komisja Europejska rozważa ograniczenie ruchu lotniczego do krajów, w których wariant zaczyna dominować. Część z krajów, w tym m.in. Wielka Brytania, Włochy czy Stany Zjednoczone, już podjęły takie kroki. USA wprowadziło ograniczenia dotyczące podróży z RPA, Botswany, Namibii, Malawi, Zimbabwe, Zambii, Lesoto i Eswatini. Francja zdecydowała, że każdy obywatel, który miał styczność z osobą zakażoną Omikronem podlegać będzie kwarantannie, bez względu na to, czy jest zaszczepiony, czy nie. Izrael zdecydował o całkowitym zamknięciu granic dla cudzoziemców. Zakaz wjazdu do tego kraju ma obowiązywać przez 14 dni.
W Wielkiej Brytanii wprowadzono obowiązkowe testy PCR dla wszystkich przyjezdnych oraz dziesięciodniową kwarantannę dla osób mających kontakt z zakażonym. Niemcy biorą pod uwagę długoterminowe ograniczenia dla niezaszczepionych.
- Mutacją rządzi przypadek. Już dzisiaj widzimy, że po roku pandemii wirus się nie wycofał, tylko się przezbraja. Zmienia się, dostosowuje się do nowego otoczenia. Kiedy ludzie zaczęli być trochę bardziej odporni, wirus się zmodyfikował, aby być skutecznym. Wytworzyliśmy szczepionki, więc teraz będzie zmieniał swoją strukturę, żeby móc znowu zaatakować tych zaszczepionych. Na tym polega biologia. Trzeba to uwzględnić w naszych planach. Przystać się obrażać na to, że ten wirus powstał, przestać kwestionować fakt, że żyjemy w nowej rzeczywistości – mówił mi swego czasu dr Grzesiowski.
Także naukowcy z zespołu ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk przyznają, że od początku pandemii obawiali się powstania wariantu SARS-CoV-2 o dużej łatwości przenoszenia się pomiędzy ludźmi i omijającego odporność pochorobową czy poszczepienną.
„W przeszłości naukowcy kilkukrotnie sygnalizowali takie zagrożenie, być może i tym razem nasze obawy są przedwczesne” – piszą w specjalnym oświadczeniu. Zagraniczni eksperci zwracają jednak uwagę, że nawet, jeśli nowy wariant zgromadził wiele niepokojących mutacji, to nie musi być bardziej groźny. Wspomniany już wcześniej prof. Ravi Gupta z University of Cambridge przypomniał, że wariant Beta wykazywał większą zdolność ucieczki przez układem immunologicznym, ale pandemię zdominowała bardziej zakaźna Delta, w mniejszym stopniu potrafiąca ominąć naszą odporność. Prof. Calum Semple, brytyjski mikrobiolog cytowany przez BBC, idzie jeszcze dalej, mówi, że „Omrikon nie musi być katastrofą”.
- Sądzę, że niektórzy moi koledzy mówiący, że „jest przerażający”, przesadzają - stwierdził naukowiec. Jego zdaniem zaszczepieni wciąż mogą być chronieni przed ciężkim przebiegiem choroby. Mogą przejść zakażenie jak ciężkie przeziębienie, ale szansa na to, że trafią na intensywną terapię albo umrą, jest znacznie mniejsza dzięki szczepionce.
„Jednak pewne jest, że pozwalając wirusowi swobodnie się szerzyć, zwiększamy ryzyko powstania takiego wariantu" - pisze zespół ds. COVID-19 przy prezesie PAN.
Dlatego polscy naukowcy apelują, aby „osoby niezaszczepione poważnie rozważyły zaszczepienie się, a osoby już zaszczepione - jeżeli tylko jest to możliwe - przyjęcie 3 dawki szczepionki”. I dalej tłumaczą, że „powszechne szczepienia znacząco obniżają ryzyko pojawiania się nowych wariantów. Jeżeli wracamy z innego kraju, powinniśmy przeprowadzić test na obecność wirusa. Stosujmy zasady dystansu, noszenia maseczek oraz wietrzenia pomieszczeń - te działania chronią nas przed wszelkimi, nawet najgroźniejszymi wariantami SARS-CoV-2 i nie tylko”.
Dr Paweł Grzesiowski już jakiś czas temu mówił mi tak: - Trzeba przystosować się do nowej rzeczywistości, stworzyć system walki z zagrożeniem, system monitorowani wirusa, który będzie nas przed nim ostrzegał tak, abyśmy mogli wcześnie zareagować, podjąć działania prewencyjne. Życie z pandemią to takie życie, jak z innymi zagrożeniami, trzeba tylko zrozumieć, że wirusa nie pokona jakaś tajemnicza siła, tylko myśl i technologia opracowana przez człowieka.
Współpraca: Kazimierz Sikorski