Pandemia koronawirusa sparaliżowała również tenisowy sezon, który ze względów bezpieczeństwa został zawieszony do 7 czerwca. Już nie odbyły się w związku z tym m.in. prestiżowe turnieje w Indian Wells i Miami. W maju nie odbędą się m.in. imprezy w Madrycie i Rzymie, a wieńczący część sezonu na kortach ziemnych wielkoszlemowy Roland Garros został przeniesiony na jesień (nowy termin otwartych mistrzostw Francji to 20 września - 4 października). Tenisiści mają wrócić na korty dopiero na część sezonu rozgrywaną na trawie, której zwieńczeniem jest wielkoszlemowy Wimbledon.
Zanosi się jednak na to, że nie wrócą, bo ze względów bezpieczeństwa przerwa w rozgrywkach potrwa dłużej. - W środę władze Wimbledonu ogłoszą odwołanie turnieju - stwierdził w rozmowie z "L'Equipe" Dirk Hordorff, wiceprezes niemieckiej federacji tenisowej. Dodał, że przeniesienie turnieju na późniejszy termin - wzorem Roland Garros - nie wchodzi w grę ze względu na specyfikę nawierzchni. Po prostu na trawie nie da grać się w tenisa przez cały rok.
Obawy Hordorffa wydają się podzielać Anglicy. Dziennik "The Times" poinformował w poniedziałek (powołując się na zastępcę naczelnego lekarza kraju), że ograniczenia w ruchu na terenie Wielkiej Brytanii potrwają 2-3 miesiące, a kolejne 3 miesiące potrwa zdejmowanie tych ograniczeń. To w zasadzie zamyka temat. Nie tylko Wimbledonu, ale zapewne również przerwanego sezonu piłkarskiej Premier League.
Wielkoszlemowy turniej tenisowy French Open przełożony na jesień w związku z epidemią koronawirusa
ZOBACZ TEŻ:
- Dani ter Stegen - piękna żona u boku bramkarza Barcelony. "Wszystko robi z pasją"
- Lionel Messi zapłaci 4 mln euro, żeby pomóc Ronaldinho
- Neymar znalazł nową miłość? Jest starsza od niego o dekadę
- W meczu z Hurkaczem Janowicz już dziś nie byłby bez szans
- Liga rosyjska. Krychowiak odsyła na ławkę własnego trenera
- Skąpo ubrana Kinsey Wolanski oddała cześć Kobemu Bryantowi