Jerzy Karpiński: Uchodźcy z Ukrainy nie spowodują wzrostu liczby zakażeń [Rozmowa]

Agnieszka Kamińska
P. Świderski
Uchodźcy z Ukrainy nie spowodują wzrostu liczby zakażeń, pandemia jest w odwrocie, niedługo będziemy mogli zrezygnować z noszenia maseczek. Nie musimy się też obawiać wydłużenia kolejek do lekarzy specjalistów w związku z napływem uchodźców - mówi lek. med. Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Od 1 kwietnia szpitale tymczasowe, w których leczyli się pacjenci covidowi, nie będą już finansowane. Właśnie trwa wygaszanie tego typu placówki w Gdańsku. Rozumiem, że sytuacja epidemiczna jest na tyle dobra, że możemy te szpitale zlikwidować?

Zgodnie z opiniami specjalistów, w okresie wiosennym i letnim będziemy mieli do czynienia z wygaszaniem pandemii. Już teraz obserwujemy znaczący spadek liczby potwierdzonych przypadków zakażeń wirusem SARS-CoV-2 na Pomorzu. Zmniejszyła się też liczba osób hospitalizowanych - w szpitalach całego województwa pomorskiego przybywa obecnie niecałe 200 osób. A przypomnę, że w szczycie zachorowań mieliśmy zajętych 1700 łóżek covidowych. Możemy więc powiedzieć, że sytuacja jest dobra. W związku z tym, szpital tymczasowy w Gdańsku zostanie wygaszony, nie będzie też oddziałów covidowych w szpitalach. A więc tych, które zostały przekształcone z internistycznych na zakaźne i które były objęte innym finansowaniem. Natomiast pozostaje jednostka jakim jest szpital zakaźny w Gdańsku. NFZ przyjął też dodatkowe rozwiązanie. Jeśli pojawi się taka potrzeba, aby jakiś szpital przyjął pacjentów covidowych, to otrzyma na ten cel dodatkowe środki z NFZ w wysokości 3 proc. swojego budżetu. Szpital będzie musiał zwiększyć obsadę i dokonać izolacji tych chorych i na ten cel środki będą zabezpieczone.

Czy możemy się spodziewać, że od 1 kwietnia nie trzeba będzie już nosić maseczek?

Tak, możemy. Omikron wykazał się niezwykle dużą transmisyjnością i w zasadzie przyjmujemy, że wszyscy obywatele byli już zakażeni wirusem, choć oczywiście mogli nie mieć objawów i nie mają świadomości, że przeszli zakażenie. Wobec tego, można już mówić, że uzyskaliśmy odporność populacyjną. Z punktu widzenia medycznego, noszenie maseczek jest więc bezzasadne. W tej sprawie nie ma jeszcze decyzji Ministerstwa Zdrowia, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie ona podjęta i obowiązek noszenia maseczek zostanie zniesiony. Jeśli ktoś w dużym zagęszczeniu będzie czuł się zagrożony, oczywiście będzie mógł założyć maseczkę. To już będzie sprawa indywidualna i dobrowolna.

Do Polski przybyła rzesza uchodźców i ciągle płynie fala uciekających przed wojną. Czy istnieje ryzyko, że Ukraińcy przyczynią się do wzrostu liczby zakażeń?

Nie, nie ma takiej obawy. Statystycznie cała ta populacja to ludzie młodzi i małe dzieci. Z punktu widzenia medycznego te osoby przechodzą zakażenie wariantem Omikron najczęściej bezobjawowo lub z objawami, które nie wymagają hospitalizacji. W dużych skupiskach uchodźców nie odnotowujemy ognisk zapalnych. A przecież pamiętamy, że jeszcze nie tak dawno, gdy dominował wariant Delta, ogniska pojawiały się tam, gdzie przebywało dużo osób - np. w domach seniora czy zakładach opiekuńczo-leczniczych. Przez punkty recepcyjne, szczególnie na wschodzie kraju, przeszło kilkadziesiąt tysięcy uchodźców. A jednak nie zaobserwowano tam niepokojących zjawisk, jeśli chodzi o pandemię.

Jak wygląda sytuacja szczepień ukraińskich dzieci przeciwko innym chorobom? Podobno część nie jest zaszczepiona.

W Polsce dzieci szczepimy przeciwko np. odrze, gruźlicy, błonicy czy polio. Dzięki temu polskie dzieci na nie nie chorują. Natomiast na Ukrainie były przypadki zachorowań na te choroby na skutek przede wszystkim procedowania innego kalendarza szczepień. Dzieci ukraińskie, które przebywają w naszym kraju i nie były zaszczepione, powinny zostać zaszczepione u nas. Przepisy mówią, że każda osoba przebywająca w naszym kraju powyżej 3 miesięcy podlega obowiązkowi szczepień. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby matki z małymi dziećmi, od razu zgłosiły się do punku szczepień. One nie muszą czekać. Taka informacja została przekazana do wszystkich miejsc, w których przebywają matki z dziećmi. Nasza służba zdrowia jest przygotowana na szczepienie dzieci uchodźców, zgodnie z polskim kalendarzem szczepień. Z medycznego punktu widzenia najlepiej poddać dzieci szczepieniom jak najszybciej, nie czekając na upływ tych 3 miesięcy.

Czy brak szczepień wśród ukraińskich dzieci może stwarzać jakieś ryzyko dla polskich dzieci?

Nie, bo polskie dzieci są zaszczepione przeciwko tym najgroźniejszym chorobom. Informacja o szczepieniach dzieci powinna być rozpropagowana wśród uchodźców. Sprawa jest jednak niezwykle delikatna. Uchodźcy, co oczywiste, odczuwając ogromny stres. Nakłanianie ich, a szczególnie ich dzieci, do poddawania się zastrzykom, może powodować dodatkowy lęk. Ci ludzie mogą mieć ograniczone zaufanie do procedur medycznych, co jest zrozumiałe. Dlatego sprawa szczepień wymaga czasu i wytłumaczenia rodzicom, że te szczepienia są ważne dla dobra ich dzieci. Dzięki szczepieniom, w Polsce nie mamy teraz zachorowań na polio. Natomiast niektóre dzieci ukraińskie nie były szczepione przeciwko tej chorobie. Dlatego widzimy potrzebę, aby te szczepienia, m.in. w tym kierunku, były realizowane. Rozmawialiśmy na ten temat m.in. z konsultantem wojewódzkim w dziedzinie pediatrii prof. Barbarą Kamińską, która razem z grupą ordynatorów wszystkich szpitali województwa pomorskiego, ten problem rozumie. Konsultant krajowy również zaleca podejmowanie działań zabezpieczających zdrowie dzieci uchodźców, zaleca też podejście psychoterapeutyczne.

Wśród uchodźców sporo jest pacjentów chorujących przewlekle, w tym onkologicznie. Czy przyjęcie tak dużej liczby Ukraińców nie spowoduje problemów w służbie zdrowia?

Nie ma powodu do niepokoju, dla wszystkich znajdą się miejsca. Przypomnę, że w czasie szczytu pandemii mieliśmy nadprogową liczbę pacjentów i jednak sobie z tym problemem poradziliśmy. Na pewno najtrudniejszą i najpilniejszą sprawą jest zajęcie się osobami chorymi onkologicznie. UCK przyjęło już grupę chorych dzieci, jest też zainteresowane udzieleniem pomocy kolejnym małym pacjentom. Oczywiście pomoc trzeba też udzielić dorosłym, którzy wymagają ciągłości leczenia onkologicznego. Sporo osób wśród uchodźców to osoby borykające się z niepełnosprawnościami i one wymagają rehabilitacji. Nie można jednak powiedzieć, że liczba pacjentów z Ukrainy jest nadmiarowa. W tym momencie odnotowujemy pojedyncze przypadki chorych, którzy wymagają pilnej opieki w szpitalach. Nie jest to sytuacja, z którą służba zdrowia by sobie nie poradziła.

Czy wydłużą się kolejki do specjalistów?

Osoby z Ukrainy korzystają ze służby zdrowia na takich samych zasadach jak Polacy. One nie są traktowane preferencyjnie. Te osoby, jeśli zapiszą się do specjalisty, też będą musiały czekać w kolejce - tak jak wszyscy. Ale tych osób nie jest dużo i nie będą miały wpływu na wydłużenie kolejki. Dodam tylko, że osoby, których życie jest bezpośrednio zagrożone – a więc są np. ofiarami wypadku, doznały udaru czy zawału, zawsze mogą liczyć na natychmiastową pomoc bez względu na to, czy mają ubezpieczenie czy nie, oraz bez względu na narodowość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia