Brak obowiązku izolacji – otwarte firmy, szkoły, restauracje w Szwecji
W Szwecji od początku wybuchu epidemii nie obowiązuje nakaz izolacji w celu unikania rozprzestrzeniania się koronawirusa SARS-CoV-2. W przeciwieństwie do innych krajów życie społeczne wciąż toczy się tam podobnie, jak dotychczas.
W kraju zamknięto jedynie szkoły wyższe, a ograniczenia dotyczące zgromadzeń publicznych dopuszczają limit 50 osób. Można spotykać się poza domem, a także korzystać z usług punktów gastronomicznych i innych. Wiele osób przeszło jednak na pracę zdalną, a liczba pasażerów komunikacji miejskiej spadła o połowę. Wszystko pomimo tego, że zamiast nakazów wprowadza się tam rekomendacje.
Strategia szwedzkiej Agencji Zdrowia Publicznego jest jednak krytykowana nie tylko przez naukowców zagranicznych, ale też rodzimych ekspertów z czołowych uczelni i instytutów badawczych, którzy przedstawili swoje stanowisko w „Dagens Nyheter”, jednym z najważniejszych dzienników w kraju. Wezwali oni rząd do zmiany polityki.
Zdaniem ekspertów obrane podejście do pandemii nie zdało egzaminu, o czym świadczy wysoka liczba zgonów wśród osób starszych w domach opieki, a także w ogólnej populacji. Jest ona większa niż w innych, sąsiadujących krajach nordyckich, które wprowadziły ścisłe obostrzenia – to 131 osób na milion, podczas gdy w Danii jest to 55 osób oraz 14 w Finlandii.
Dlaczego jednak nie wprowadzono tam zasad obowiązujących w innych krajach, zmierzających do odizolowania od siebie potencjalnych nosicieli koronawirusa i tych, którzy w kontakcie z nimi mogą zachorować na COVID-19?
Aktualna liczba zachorowań w Polsce:
- Zakażonych 4 886 154+ 33 480
- Zmarło 105 194+ 33
- Szczepienia 51 564 403+ 19 509
- 1. śląskie:+5 502
- 2. mazowieckie:+4 978
- 3. dolnośląskie:+3 363
- 4. pomorskie:+3 226
- 5. małopolskie:+2 540...więcej
Jakie są podstawy szwedzkiej strategii? Kontrowersyjne kwestie wyjaśnia główny epidemiolog dr Anders Tegnell
Według przeciwników szwedzkiej strategii władze nie podjęły wystarczających działań prewencyjnych, a dotyczące ich komunikaty kierowane do społeczeństwa były niejasne i nie uzmysłowiły ludziom powagi problemu.
Innego zdania jest jej twórca, epidemiolog dr Anders Tegnell z Agencji Zdrowia Publicznego, który wyjaśnia powody przyjęcia takiej, a nie innej polityki kraju. Po pierwsze, na zamykanie granic w momencie, gdy zrobiły to inne państwa, było zdecydowanie za późno. Koronawirus był już obecny na terenie Szwecji, więc skupiono się na działaniach prowadzącej do „spłaszczenia” krzywej wzrostu przypadków zachorowań. Tak samo jak na całym świecie, ma to rozłożyć liczbę zachorowań w czasie, by przeciwdziałać sytuacji, w której przekroczone zostaną możliwości służby zdrowia.
Ponieważ pandemii nie da się zatrzymać ani tym bardziej zlikwidować, przynajmniej do czasu masowego wprowadzenia skutecznej szczepionki, priorytetem jest stworzenie długoterminowego planu postępowania za pomocą dostępnych środków.
Obowiązujące w Szwecji przepisy prawa dotyczące postępowania w przypadku zagrożenia chorobami zakaźnymi opiera się na wprowadzeniu działań dobrowolnych, bazując na istotnych tam zasadach odpowiedzialności społecznej. Mieszkańcy są zobowiązani do tego, by nie rozprzestrzeniać chorób, natomiast nie ma możliwości legislacyjnych, by zamykać miasta czy inne obszary geograficzne. Kwarantanną mogą być objęte jedynie obiekty o ograniczonej powierzchni, jak np. szkoła czy hotel. Większą uwagę należy więc skupić na działaniach w obrębie danego państwa.
Według dr Tegnella na tym etapie rozwoju pandemii nie ma też sensu zamykać szkół, zwłaszcza że miałoby to negatywny wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne młodych osób. Uważa on także, że choć zagrożeniem dla innych są asymptomatyczni nosiciele wirusa, to najprawdopodobniej liczba takich zarażeń nie jest duża w porównaniu z tą, do której przyczyniają się chorzy wykazujący objawy.
Za wyższe wskaźniki śmiertelności COVID-19 w porównaniu z sąsiadami Szwecji odpowiada duży współczynnik zgonów w domach opieki dla ludzi starszych, co jest przedmiotem analiz i poszukiwań powodów, dla których rekomendacje mogły być tam nieprzestrzegane.
Natomiast wzrost liczby zachorowań wśród ogólnej populacji nie jest według dr Tegnella powodem do paniki, ponieważ wskazuje na mniejszą liczbę hospitalizacji i zgonów na tysiąc przypadków zakażenia koronawirusem. Chociaż wzrasta, tak samo dzieje się we wszystkich krajach Europy, co wynika z aktualnej fazy rozwoju epidemii. Co więcej, wiele z nich nie raportuje pełnej liczny przypadków śmiertelnych, np. we Włoszech zlicza się tylko te, które następują w szpitalach.
Aktualnie ciężki i krytyczny przebieg COVID-19 obserwuje się jedynie u 4 proc. zakażonych Szwedów, choć aż 78 proc. przypadków „zamkniętych” jest zakończone zgonem.
Jak podkreślił epidemiolog, trudno mówić o podstawach naukowych podjętej strategii – w przypadku takich epidemii, jaką spowodował nowy koronawirus, skuteczne sposoby prewencji społecznej nie są znane i sposób działania ustala się niestety metodą prób i błędów.
Można jednak sądzić, że podjęte działania są skuteczne, co wynika z obserwacji liczby zakażeń spowodowanych przez inne wirusy, takie jak wirus grypy i noworirus, która w tym roku uległa zmniejszeniu.
Źródła:Przeczytaj także:
ZOBACZ: Prywatne domy opieki poza kontrolą - alarmujący raport NIK
Zmiany w prawie o sprzedaży alkoholu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?