Cerber dominuje w Europie. Nowy mutant koronawirusa Omikron to podwariant BA.1.1. Co wiemy na jego temat i czy jest się czego bać?

Anna Rokicka-Żuk
Koronawirus Cerber, czyli szczep BQ.1, jest jedną z najnowszych mutacji wariantu Omikron.
Koronawirus Cerber, czyli szczep BQ.1, jest jedną z najnowszych mutacji wariantu Omikron. Martin Lopez/Pexels
Sytuacja epidemiczna związana z koronawirusem jest obecnie bezprecedensowa. To, z czym mamy do czynienia, to bardzo wiele nowych wariantów SARS-CoV-2, które w tym samym czasie dominują w różnych krajach. Powstały też mutanty dwuszczepowe, a media zaczęły nadawać im budzące strach nazwy – Centaurus, Tyfon, Gryfon, Minotaur, a teraz Cerber. Z tym ostatnim związane są szczególne obawy, bo przejmuje dominację w Europie. Czy słusznie? Co nauka wie już o tym i innych nowych wersji wirusa?

Spis treści

Nowe warianty koronawirusa pod koniec 2022 r.

Koronawirus SARS-CoV-2 występuje obecnie w co najmniej osiemdziesięciu wersjach, a około 20 stanowi poważniejsze zagrożenie dla ludzi. Sytuacja, w której pojawiające się mutacje przejmują stopniowo prowadzenie w kolejnych krajach, jest już przy tym nieaktualna. Teraz nowe wariacje powstają w każdym niemal państwie, a każda z nich w rosnącym tempie tworzy kolejne.

– Mieliśmy czasy, gdy różne warianty rozprzestrzeniały się w rozmaitych częściach świata, jak wariant Gamma w Ameryce Południowej albo Beta w Afryce Południowej – powiedział w wywiadzie z „Fortune” dr Eric Topol, profesor medycyny molekularnej w The Scripps Research Institute. – Teraz jest inaczej, ponieważ mamy warianty w wysokim stopniu wymykające się układowi odpornościowemu, a w dowolnym kraju jest potencjalnie po kilka, które mogą być jednocześnie „w grze”.

Jest ku temu kilka powodów, m.in. masowe porzucenie środków ochronnych, przenoszenie koronawirusa przez zwierzęta domowe i nie tylko, a także interakcje między wariantami u osób z długoterminowym COVID-19, czyli long covid. Najważniejszą jest jednak malejąca odporność populacyjna u osób zaszczepionych oraz ozdrowieńców, co wynika z upływu czasu. Poziom przeciwciał we krwi maleje średnio już po 3-6 miesiącach. Im więcej osób pomija booster szczepionki (tzw. trzecia dawka), tym więcej czasu ma wirus na mutacje.

Czytaj także: Kraken atakuje. Nowy subwariant Omikronu rozprzestrzenia się błyskawicznie. Czy XBB.1.5 jest groźniejszy niż poprzednie mutacje wirusa?

Przyczyną mutacji koronawirusa są też jednak same szczepionki, ponieważ tworzenie nowych wariantów, które „wymykają się” ochronnym przeciwciałom, jest ich naturalnym mechanizmem przetrwania. Już pierwsza kampania szczepień sprawiła, że wirus zaczął się intensywnie adaptować do nowych warunków. Im więcej infekcji i dawek szczepionki zostanie przyjętych, tym bardziej wirus będzie musiał ewoluować, by pokonać ochronę organizmu.

Dowiedz się także:

Tyfon, Gryfon, Minotaur – a teraz koronawirus Cerber. Co wiemy o szczepie BA.1?

O koronawirusie Centaurus pisaliśmy pod koniec lipca 2022 r., gdy tak nazwany wariant BA.2.75 zidentyfikowano po raz pierwszy w maju w Indiach. To zapoczątkowało cały ciąg nazw nadawanych nowym podwariantom przez użytkowników mediów społecznościowych, a nawiązujących do mitycznych stworów. Był więc też Gryfon (Gryf – szczep XBB, rekombinacja podwariantów BA.2.10.1 i BA.2.75) czy Minotaur (BF.7), a także Tyfon (Tajfun) – szczep BQ.1, który jest poprzednikiem bohatera artykułu.

Już w październiku eksperci alarmowali, że BQ.1 ma zdecydowaną przewagę nad krążącymi podwariantami koronawirusa Omikron w wielu krajach. Nie były to już jedynie Stany Zjednoczone, gdzie tylko przez tydzień od połowy miesiąca liczba wywołanych nim zachorowań wzrosła z 12 do 17 procent, przy czym później prym zaczęły wieść inne wersje wirusa.

Z początkiem października WHO informowało o znacznej liczbie zachorowań w państwach Europy. We Francji odpowiadał za 19 proc. przypadków, w Irlandii i Niderlandach – 7 proc. oraz 5 proc. we Włoszech. Według szacunków Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) zakażenia BQ.1 i BQ.1.1, które uznano za warianty budzące zainteresowanie naukowców (VOC), miały przekroczyć 50 proc. wszystkich zakażeń koronawirusem w Europie do końca listopada lub początku grudnia.

Jak powiedziała w połowie listopada w rozmowie z PAP prof. dr hab. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie, w Europie dominujące są oba subwarianty BQ.1 i BQ 1.1. W Wielkiej Brytanii zakażenia nimi stanowią połowę wszystkich przypadków, we Francji – 70 proc., w Niemczech – 30 procent. Niestety, śledzenie podwariantów wymaga szczegółowych analiz i takich danych dla Polski nie ma.

Według informacji podanych przez wirusolog nie obserwuje się teraz objawów ze strony dolnych dróg oddechowych, a raczej z górnych – i dolegliwości typowe dla przeziębienia bądź gastryczne.

Sprawdź także:

Czy Omikron Cerber jest bardziej zaraźliwy i powoduje cięższe infekcje niż inne szczepy SARS-CoV-2?

Szczep BQ.1.1, nazwany Cerberem w nawiązaniu do mitycznego trzygłowego stworzenia strzegącego wrót piekieł, nie jest tak groźny, jak sugeruje nazwa. Nie ma dowodów na to, by wywoływał bardziej nasilone symptomy, jednak według badaczy z Uniwersytetu w Bazylei może być nawet o 10 proc. bardziej zaraźliwy. Analizy genetyczne i strukturalne nie sugerują jednak szczególnej jego zjadliwości czy zdolności do szybkiego rozprzestrzeniania się.

W badaniach tego szczepu porównano go z bezpośrednim poprzednikiem w postaci BA.5. Względem niego Cerber ma dodatkowe mutacje w kluczowych miejscach białkach „S”, czyli kolca jego wypustki, którą atakuje komórki gospodarza. Analiza struktury wskazuje jednak, że wpływ tych zmian na cechy koronawirusa może być nieznaczny.

Badania genów BQ.1 sugerują jednak, że mutacja ta nie jest ewolucyjnie celowa, a przypadkowa, i nie ma cech typowych dla niebezpiecznych wariantów. Pod tym względem bardzo przypomina BA.5. Okres jego największego różnicowania dawno też minął, bo przypadał na początek września 2022 r.

Zobacz też:

Co będzie dalej z pandemią COVID-19?

Zdaniem ekspertów, obserwowane od niedawna „rozszczepienie” genomu koronawirusa SARS-CoV-2 jest podobne do cyklu, jaki notuje się co roku w przypadku wirusa grypy. Każdy sezon na tę chorobę w Stanach Zjednoczonych zaczyna się od kilku podejrzanych szczepów, na które działają przeciwciała wytworzone dzięki szczepieniom przeciw tej chorobie, a pod koniec tego sezonu pojawiają się mutacje kilku szczepów, które zyskują na znaczeniu.

Naukowcy są zdania, że koronawirus może zacząć jeszcze bardziej wymknąć się spod kontroli, gdy każdy z dominujących lokalnych szczepów zacznie mnożyć się coraz szybciej, a to utrudni walkę z użyciem szczepionek. Na pewno jednak jej nie uniemożliwi, bo ochronę przed COVID-19 mamy już „zapisaną” w ciałach odpornościowych – limfocytach T.

Koronawirus może też jednak stać się patogenem bardziej podobnym do wirusa grypy: groźniejszym w zimie i z pewną liczbą przypadków latem, a w niektórych latach wariantami, które będą poważniejszym zagrożeniem dla zdrowia publicznego niż inne. To sprawi, że walka z epidemią stanie się tak samo łatwiejsza i będzie wymagać corocznego uaktualnienia w postaci sezonowych szczepień. Są jednak zdania, że koronawirus już nas nie opuści – tak, jak inne jego typy były z nami od zarania dziejów, bo według badań ich przodkowie mogli istnieć już 10 tysięcy lat temu.

Polecamy ponadto:

Dodaj firmę
Logo firmy Ministerstwo Zdrowia
Warszawa, ul. Miodowa 15
Autopromocja
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia