Do najbardziej rozpowszechnionych groźnych „wersji” koronawirusa należą warianty Alfa, Beta i Delta, ale wkrótce dołączyć do nich może kolejna, nienazwana jeszcze grecką literą nowa odmiana C.1.2.
Wariant zidentyfikowano już w 9 krajach po tym, gdy po raz pierwszy wykryto go w Republice Południowej Afryki w maju 2021 r. Od tego czasu stał się obecny w Botswanie, Demokratycznej Republice Konga, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Szwajcarii, na Mauritiusie i Nowej Zelandii.
Najnowszy wariant wyróżnia się wyjątkowo dużą szybkością mutacji i większą liczbą tego typu zmian niż w wariantach budzących obawy, które bywają też nazywane alarmowymi (ang. variants of concern, VOCs). Według naukowców z RPA C.1.2 wywołuje infekcje o cięższym przebiegu niż inne wersje koronawirusa.
RPA jest miejscem pochodzenia wcześniejszego wariantu Beta (B.1.351), który rozprzestrzeniał się na resztę świata już w maju 2020 roku, im trafił na prowadzoną przez WHO listę wariantów budzących obawy. Choć według WHO nowa wersja nie roznosi się szybko i nie jest wymieniona w żadnym z oficjalnych wykazów, znajduje się pod ścisłą obserwacją.
Nowy południowoafrykański wariant wywołuje rosnące obawy m.in. dlatego, że zawiera wielokrotnie zmutowane białka kolca (S), z których część występuje też w innych wariantach o zwiększonej zaraźliwości i zmniejszonej podatności na przeciwciała wytworzone po podaniu szczepionki.
Względem starszych wersji linii C.1 koronawirusa SARS-CoV-2 nowy wariant ma jednak mutację D614G. Sprawia ona, że jest bardziej zaraźliwy, choć mniej śmiertelny. To rodzaj zmiany występującej też we wszystkich wariantach alarmowych.
Mutacje obecne w wariancie C.1.2 stwierdzono we wszystkich wariantach VOC oraz trzech VOI, czyli tych budzących zainteresowanie naukowców. Dodatkowo ma kilka nowych zmian genetycznych, które świadczą o jego przyspieszonej ewolucji.
Sprawdź też:
Badacze sądzą, że odkryty przy trzeciej fali pandemii w RPA wariant C.1.2 może być efektem kumulacji mutacji przez wirusa w czasie przedłużonej infekcji u pojedynczej osoby. Jego pojawienie się było przy tym niespodziewane, ponieważ wariantów koronawirusa z linii C1 nie odnotowywano od stycznia 2021 r.
Pod koniec sierpnia 2021 r. przypadki wariantu C.1.2 wykryto we wszystkich prowincjach Republiki Południowej Afryki oraz 8 innych krajach, choć skala jego występowania nie była jeszcze duża – na świecie wciąż dominuje bowiem Delta.
Nie należy jednak zapominać, że przypadki zarażenia się więcej niż jedną wersją SARS-CoV-2 nie są odosobnione i stwierdzane nawet w Polsce, przy czym jeden z wariantów ma zwykle dominującą rolę u pacjenta.
Czy wersja C.1.2 może przejąć miejsce Delty? Badacze twierdzą, że pod względem filogenetycznym, czyli związanym z ewolucją genów, jest ona podobna do wariantu Lambda z Peru (C.37). Ma nie tylko zmutowane wypustki, ale dodatkowo m.in. białka ORF, E, M i N. Połowa z wirusów linii C.1.2 ma aż 14 różnych zmian w genach, dlatego wciąż nie wiadomo, jak wersja ta będzie zachowywać się w populacji.
Dowiedz się także:
ZOBACZ: „To możliwe, żeby jeden pacjent rozsiewał dwa warianty koronawirusa”. Stwierdzono już 11 przypadków współistnienia wariantów Alfa i Delta jednocześnie. Ekspert: doc. Radosław Charkiewicz, Akademicki Ośrodek Diagnostyki Patomorfologicznej i Genetyczno-Molekularnej przy Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku