Jak mówił podczas konferencji prasowej w Ministerstwie Zdrowia premier Mateusz Morawiecki, obecne statystyki dotyczące dziennych liczb zakażeń koronawirusem w Polsce przestały robić na Polakach wrażenie.
- Pamiętajmy jak często przewaga nad COVID-19 okazywała się krucha. - podkreślał szef rządu. - Dzisiaj, kiedy mamy możliwość walki z koronawirusem, apeluję raz jeszcze o szczepienia. To co dzieje się w Europie Zachodniej wskazuje na ryzyko, a zaszczepienie się jest jedyną i skuteczną metodą walki z pandemią.
Rządzący nie ukrywają, że kampanie promocyjne prowadzone w ramach Narodowego Programu Szczepień oraz konkretne zachęty - w tym m.in. loteria szczepionkowa - na które łącznie wydano już ponad miliard złotych, na razie nie przekonały dostatecznej liczby osób. Dlatego w piątek przedstawiono założenia nowych działań rządu, które mają zachęcić Polaków do szczepienia.
Będą one skierowane bezpośrednio do samorządów oraz gmin miejsko-wiejskich i wiejskich, które będą mogły liczyć na gratyfikacje finansowe w ramach programu "Rosnąca Odporność". Po trzy gminy z każdego powiatu ziemskiego z najwyższymi wzrostami poziomu zaszczepienia otrzymają kolejno milion, pół miliona oraz 250 tysięcy złotych.
Kolejnym pomysłem rządu jest uruchomienie objazdowych punktów szczepień przy współpracy z urzędami wojewódzkimi. Mobilne punkty mają docierać do gmin, gdzie do tej pory zaszczepiło się najmniej osób. Głównym celem jest dotarcie do mieszkańców mających największy problem z dotarciem do zwykłych punktów szczepień.
- Jeśli chodzi o przyzwyczajenie do szczepień osób dorosłych, Polacy nie są tą grupą, która mogłaby się pochwalić wysokimi osiągnięciami. - przyznał podczas spotkania z dziennikarzami szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk. - W porównaniu z innymi państwami europejskimi jesteśmy gdzieś na końcu choćby jeśli chodzi o szczepienia przeciwko grypie. Musimy te opory przełamywać. - zaznaczył.
Tymczasem kolejna fala pandemii jest coraz bliżej Polski. Podczas piątkowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że bardziej zaraźliwy wariant wirusa Sars-Cov-2 czyli Delta stanowi już ponad 60 procent wszystkich wykrywanych i potwierdzanych przypadków zakażeń.
Mimo to szef resortu zdrowia zadeklarował „z pełną odpowiedzialnością, że jesteśmy przygotowani na zwiększoną liczbę zakażeń oraz zwiększą presją na infrastrukturę szpitalnictwa”. Na poparcie tych słów Niedzielski podał dane dotyczące systemu diagnostyki i wykrywania koronawirusa.
- Obecnie mamy 320 laboratoria, które wykonują testy. - powiedział minister zdrowia. - Na podstawie naszych szacunków stwierdzamy, że dzienny potencjał wykonywania badań to 170 tysięcy testów dziennie, co jest liczbą dużą, ale przede wszystkim przewyższającą jakiekolwiek zapotrzebowanie z przeszłości. Infrastruktura diagnostyczna jest w pełni przygotowana na ewentualność wzrostu zakażeń. - powtórzył.
Rząd dalej nie podjął decyzji dotyczącej wprowadzenia obowiązkowych szczepień. Takie postulaty od pewnego czasu wysuwają m.in. organizacje zrzeszające przedsiębiorców oraz część przedstawicieli środowisk medycznych. Według informacji z piątku, plany kolejnych kroków mających uchronić Polskę przed czwartą falą pandemii są jednak cały czas analizowane.
- Osoby najczęściej wspominane w kontekście obowiązkowych szczepień to personel medyczny oraz osoby pracujące blisko z klientem. Są też postulaty dotyczące służb mundurowych. - przyznał Michał Dworczyk. - W kilku krajach Unii Europejskiej takie rozwiązania zostały rzeczywiście wdrożone, natomiast w Polsce decyzje jeszcze do tej pory nie zapadły. - oznajmił szef KPRM.