To już nie przypuszczenia albo intuicje, ale konkretne wyniki badań w jednym z najbardziej prestiżowych czasopism medycznych na świecie - „Nature”. Opisał je zespół amerykańskich naukowców, a pośród nich mieszkający w Stanach zjednoczonych polski neurolog Krzysztof Bujarski.
Elektryczność w głowie
Naukowcy postanowili zbadać opisany po raz pierwszy już w 1993 roku fakt dobroczynnego oddziaływania muzyki Mozarta na mózg. Na warsztat wzięli Sonatę D-dur na dwa fortepiany (w katalogu Köchla nr 448). Wolfganga Amadeusza Mozarta, o której wiadomo było, że zmniejsza częstotliwość ataków padaczkowych. Problem w tym, że niewiele było dotąd wiadomo o mechanizmie „efektu KV448”. Grupa pod kierownictwem Roberta Quona wykorzystała badanie EEG do pomiaru aktywności elektrycznej w mózgach 16 osób dorosłych z padaczką lekooporną. Chorzy słuchali 15- lub 90-sekundowych fragmentów muzycznych (nie tylko Mozarta).
Badanie wykazało, że słuchanie 30-90-sekundowych fragmentów Sonaty nr 448 wiązało się ze średnim zmniejszeniem o 66,5% związanych z padaczką liczbą skoków aktywności elektrycznej w całym mózgu. W największym stopniu reakcja ta była widoczna w obrębie lewej i prawej kory czołowej – czyli obszarach związanych z reakcjami emocjonalnymi.
15 sekund nie wystarczy
Autorzy stawiają hipotezę, że słuchanie KV448 przez zaledwie 30 sekund może aktywować sieci związane z pozytywnymi reakcjami emocjonalnymi na muzykę. Z kolei wzmożona aktywność tych sieci może przyczynić się do zmniejszenia skoków aktywności elektrycznej związanych u osób z padaczką lekooporną. Co ciekawe, wzmożoną aktywność płata czołowego zachodzi często podczas planowania przyszłości, jest też odpowiedzialna za zmartwienia. Gdy aktywność płata czołowego zanika, jesteśmy bardziej otwarci na doświadczenia, skłonni do komunikacji z innymi i otwarci na inne poglądy.
Słuchanie Sonaty przez 15 sekund nie powodowało znaczących zmian w aktywności mózgu. Kilka miesięcy temu wyniki badań nad Sonatą KV448 opublikowali również czescy badacze z Uniwersytetu Masaryka. Oni również potwierdzili, że słuchanie Sonaty na dwa fortepiany zmniejszało aktywność fal elektrycznych związanych z napadami padaczkowymi.
Sonata erekcyjna?
Czesi odnotowali również znaczącą różnicę pomiędzy oddziaływaniem Sonaty Mozarta a 94 Symfonią Józefa Haydna.
Haydn doprowadził do stłumienia impulsów padaczkowych u kobiet, u mężczyzn natomiast znacząco pobudził ich aktywność. Mozart z kolei przyczynił się do redukowania zaburzeń erekcji u mężczyzn.
Czescy badacze są przekonani, że za redukcję impulsów padaczkowych odpowiedzialne są nie emocje tworzone przez muzykę Mozarta, a specyfika akustyczna kompozycji. Gdyby tak było rzeczywiście, pozwoli to tworzyć spersonalizowane programy muzykoterapii dla pacjentów.
Co setny Polak
Padaczka dotyka około 1% światowej populacji, w Polsce cierpi ma nią ponad 300 tys. ludzi. Co trzecia z tych osób cierpi na padaczkę lekooporną. Zwłaszcza dla osób z tej grupy muzykoterapia może oznaczać poprawę jakości życia. - Sądzę, że fenomen muzyki Mozarta może polegać na symetrii jego frazy – twierdzi dr Aneta Derkowska, historyk muzyki. - To zjawisko charakterystyczne dla klasycyzmu w muzyce. Nie znajdziemy go ani wcześniej - w baroku, ani później – w muzyce romantycznej. Już wcześniej obserwowano wpływ utworów Mozarta m.in. stabilizowanie ciśnienia krwi.