Marek Torzewski pokonał raka dzięki eksperymentalnej metodzie leczenia. "Zdarzył się cud"

Anna Piotrowska
Opracowanie:
Marek Torzewski: Jestem katolikiem, wierzę w Boga i uważam, że On pomógł mi wyjść z choroby.
Marek Torzewski: Jestem katolikiem, wierzę w Boga i uważam, że On pomógł mi wyjść z choroby. fot. Lukasz Zarzycki / Echo Dnia
Nowotwór to straszna choroba. Walka z nią była trudnym i druzgocącym doświadczeniem zarówno dla mnie, jak i mojej rodziny – wyznał Marek Torzewski. Słynny polski śpiewak operowy wrócił do zdrowia, co - jak podkreśla - zawdzięcza eksperymentalnej metodzie leczenia.

Dramatyczna diagnoza przerwała karierę słynnego tenora

Marka Torzewskiego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. To śpiewak operowy, którego piosenka "Do przodu Polsko" stała się przed laty oficjalnym hymnem polskiej reprezentacji piłkarskiej. O tym, że słynny tenor słynny tenor walczy z chorobą nowotworową obiegła media w 2019 roku.

Ratunkiem dla Torzewskiego miała być operacja. Choć bez niej lekarze dawali mu zaledwie 10 proc. szans na przeżycie, nie zdecydował się. Po czasie okazuje się, że decyzja ta była słuszna. O walce z chorobą i cudownym ozdrowieniu artysta opowiedział w rozmowie z Plejadą.

Marek Torzewski: Zdarzył się cud. Wyzdrowiałem, żyję

– Kiedyś nie wierzyłem, ale dziś już wierzę, dlatego że w moim życiu zdarzył się cud – wyzdrowiałem, żyję – przyznał śpiewak, pytany o to, czy wierzy w cuda.

– Każdy interpretuje cuda po swojemu. Ja jestem katolikiem, wierzę w Boga i uważam, że On pomógł mi wyjść z choroby. Ręka boska zadziałała. Ale złożyło się na to też wiele innych czynników – chociażby to, że trafiłem na takiego, a nie innego lekarza, poddałem się takiej, a nie innej terapii, a przede wszystkim – że cały czas mogłem liczyć na wsparcie najbliższych, czyli mojej żony Basi i córki Agaty. Teraz rozmawiamy o tym z perspektywy czasu. Komuś może się wydawać, że cały proces wychodzenia z choroby był prosty – zachorowałem, poddałem się leczeniu i wyzdrowiałem. Nieprawda – podkreślił, dodając, że nowotwór jest straszną chorobą, z którą walka była trudnym i druzgocącym doświadczeniem nie tylko dla niego, ale również dla niego rodziny.

Torzewski przyznał, że kiedy usłyszał od lekarzy, że ma zaledwie 8-10 szans na przeżycie, nie mógł w to uwierzyć, a pogodzenie z chorobą zajęło mu ok. półtora miesiąca. – Dziś wstydzę się tego, jak wtedy się zachowywałem. Powinienem podejść do tego po męsku, wziąć to na klatę i walczyć z chorobą z podniesioną głową. Ale nie byłem w stanie. Zupełnie jak nie ja – powiedział.

Torzewski nie chciał się zgodzić na operację. Przeszedł eksperymentalną terapię

W wywiadzie tenor wyjaśnił też dlaczego nie zgodził się na operację. – Po prostu wiedziałem, że odbiłaby się ona na mojej psychice i tak by mnie zdołowała, że nie byłbym w stanie już występować przed ludźmi. A tego nie chciałem, bo nie wyobrażam sobie życia bez koncertów – powiedział.

Jak dodał, zwrócił się wtedy do lekarza prowadzącego z pytaniem o inną możliwość leczenia. Usłyszał, że teoretycznie taka jest, jednak jest to metoda eksperymentalna i wiąże się z dużym ryzykiem. Ponadto, może nie przynieść żadnych efektów.

– Poprosiłem go, żebyśmy mimo wszystko spróbowali. Nie był zachwycony moim pomysłem. Namawiał mnie na operację, ale ja wiedziałem, że się na nią nie zdecyduję. Ostatecznie podpisałem więc deklarację, że robię to na własną odpowiedzialność i mam świadomość, że to, na co się decyduję, jest niezgodne z procedurą medyczną – relacjonował śpiewak.

Z przekazanych przez niego informacji wynika, że po roku terapia zaczęła przynosić efekty.

– Nie chcę zapeszać, a jestem przesądny, ale dziś moje wyniki wskazują na to, że jestem już zdrowy – podkreślił.

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

lena

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
memory
Był kiedyś też w jego karierze incydent z niesłusznie pobranymi pieniędzmi ??
J
John
Jaki nowotwor i jaka metoda leczenia nie wspomnieliscie.

Mydlo powidło i artykuł odklepany.

Szacun
J
Jan
Ja i żona chorujemy na nowotwór. Rokowania były gorsze niż złe. Zyjemy po diagnozie i leczeniu 7 i 9 lat. To jest dar od Boga. Dał nam drugie życie, które wykorzystujemy do pomocy ludziom i zwierzętom.
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia