Jeszcze świat nie uporał się z Deltą, najbardziej zaraźliwym w tej chwili wariantem koronawirusa, a na horyzoncie pojawił się już kolejny wróg. To szczep Lambda, który zaczyna wzbudzać niepokój. Podobnie jak Delta, wariant Lambda jest również wysoce zaraźliwy i najgorsze jest to, że może on być bardziej odporny na szczepionki niż oryginalna wersja wirusa. Choć Lambda wciąż stanowi dla badaczy zagadkę, to jednak naukowcy, wykryli u niego wiele niepokojących cech.
W tej chwili Lambda rozprzestrzenia się głównie w krajach Ameryki Południowej po tym, jak po raz pierwszy został zidentyfikowany w Peru w sierpniu 2020 roku. Ale jego przypadki zaobserwowano również w Teksasie, Karolinie Południowej i innych amerykańskich stanach. Według jednego z szacunków w USA wykryto na razie tylko 700 przypadków wariantu Lambda z ponad 34 milionów zgłoszonych zakażeń koronawirusem. Jednak Stany Zjednoczone przebadały tylko niewielką liczbę przypadków, faktyczna liczba przypadków związanych ze tym szczepem może być znacznie wyższa.
Lambda jest już także w Europie. Obecność wirusa stwierdzono w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, we Włoszech, Niemczech, a także w Polsce. W sumie ten wariant koronawirusa występuje już w ponad 30 krajach na świecie. Naukowcy twierdzą, że ten szczep jest blisko spokrewniony z jednym z najwcześniejszych znanych wariantów koronawirusa, znanym jako Alpha.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) twierdzi, że Lambda ma potencjał do zwiększonego przenoszenia zakażeń i może mieć zwiększoną odporność na przeciwciała neutralizujące. Mimo to badania pokazują, że szczepionki chronią przed wszystkimi głównymi szczepami koronawirusa, w tym wariantem Delta. Jednak jak na razie nie ma wystarczających danych dotyczących dokładnej skuteczności obecnych szczepionek w zapobieganiu zakażeniom szczepem Lambda.
Jak bardzo ludzie powinni się martwić o wariant Lambda? To zależy od tego, kogo o to pytamy. Specjaliści Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) określają Lambdę „wariantem zainteresowania” co oznacza, że ten szczep koronawirusa może potencjalnie nasilić przebieg choroby i został zidentyfikowany jako wariant powodujący znaczną transmisję zakażeń lub wywoływanie wielu ognisk COVID-19.
Inaczej widzą to specjaliści z USA. Na własnej liście dotyczącej wariantów, Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) nie uwzględnia Lambdy jako wariantu będącego przedmiotem zainteresowania, obaw lub poważnych konsekwencji.
Najgorsze jest jednak to, że wariant Lambda jest nie tylko bardziej zaraźliwy, ale również bardziej odporny na działanie przeciwciał. Z badań japońskich naukowców wynika, że białko spike Lambdy zawiera trzy mutacje. I to najbardziej budzi niepokój, bo oznacza to, że wirus może być mniej skutecznie neutralizowany przez przeciwciała. Wymyka się reakcji immunologicznej, ochrona immunologiczna osób zaszczepionych i wyleczonych zmniejsza się, maleje wreszcie ochronne działanie szczepionki.
Na razie większość badaczy koncentruje się na wariancie Delta, który niedawno odpowiadał za 83 procent nowych przypadków COVID-19 w USA. CDC zauważyło w wewnętrznej prezentacji niedawno, że „wojna zmieniła się” przeciwko trwającej pandemii z powodu pojawienia się wysoce przenoszonego wariantu Delta.
WHO nadal monitoruje również inne warianty, takie jak Eta, Kappa i Iota. Każdy z nich może przekształcić się w zagrożenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wcześniej w tym roku Iota szybko rozprzestrzeniła się w Nowym Jorku, tworząc do lutego ponad jedną czwartą sekwencji w mieście.
Ale nie wszyscy są gotowi odrzucić wariant Lambda. Znany badacz Kei Sato z Uniwersytetu Tokijskiego powiedział niedawno agencji Reuters, że „Lambda może być potencjalnym zagrożeniem dla ludzkiego społeczeństwa".