Katarzyna Wąś-Zaniuk, Strona Zdrowia: Na czym polega specyfika pracy z pacjentami onkologicznymi?
Adrianna Sobol, psychoonkolog i wykładowca w Zakładzie Profilaktyki Onkologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego: Rola psychoonkologa jest niezwykle istotna, bo to specjalista, który nie tylko posiada wiedzę psychologiczną, ale także rozumie proces leczenia onkologicznego i wszystkie emocjonalne etapy, przez które przechodzą pacjenci. Dzięki temu potrafi towarzyszyć chorym w bardzo trudnym, często zupełnie nowym i nieznanym dla nich doświadczeniu.

Cenię szczególnie pracę psychoonkologów obecnych na oddziałach. Są oni blisko pacjentów i mogą na bieżąco wspierać ich w radzeniu sobie zarówno z diagnozą, jak i z kolejnymi etapami terapii. Psychoonkolog pełni tu często rolę mostu pomiędzy pacjentem a lekarzem. Wyjaśnia, prowadzi psychoedukację, tłumaczy skomplikowane informacje i pomaga je uporządkować.
Bardzo ważne jest także to, że psychoonkolog pracuje nie tylko z samym pacjentem, ale również z jego rodziną. Dzięki temu możliwe jest pełniejsze wsparcie, obejmujące nie tylko chorobę, ale też emocje z nią związane: lęk, strach, przygotowanie do leczenia i codzienności z chorobą przewlekłą.
Wsparcie obejmuje również kwestie związane z akceptacją zmian wizerunku, radzeniem sobie ze stratami czy przygotowaniem do sytuacji granicznych. To bardzo wąska specjalizacja, wymagająca konkretnego przygotowania.
Podobnie jak lekarze specjalizują się w różnych dziedzinach medycyny, tak i psycholodzy powinni mieć możliwość kształcenia się w określonych obszarach. Dzięki temu mogą oferować pomoc naprawdę dopasowaną do specyfiki problemów pacjenta onkologicznego i jego bliskich.
Jak zazwyczaj reagują pacjenci na diagnozę nowotworu?
Z mojego doświadczenia wynika, że za reakcją pacjenta stoi cała gama emocji. I to nie jest tylko smutek czy lęk. Pojawia się ogromne przerażenie, dużo złości, czasem skrajne reakcje, które trudno przewidzieć. Jednak emocją, która najczęściej pojawia się jako pierwsza i zwykle towarzyszy pacjentowi najdłużej, jest lęk. To on dominuje i w największym stopniu wpływa na funkcjonowanie chorego.
Czy każdy pacjent potrzebuje wsparcia psychoonkologa?
To trudne pytanie. Uważam, że najlepiej byłoby, gdyby każdy pacjent miał możliwość skorzystania z pomocy psychoonkologa i dał sobie na to przestrzeń. Nie chodzi o to, że każdy potrzebuje regularnej terapii. Czasem wystarczą jedno, dwa czy trzy spotkania, ale samo doświadczenie takiej rozmowy bywa bardzo uwalniające.
W obliczu choroby pacjenci często przybierają różne postawy. Nierzadko chcą być „silni”, przyjmują rolę kogoś, kto da sobie ze wszystkim radę, a otoczenie, szczególnie rodzina, oczekuje od nich waleczności. Tymczasem spotkanie z psychoonkologiem pozwala zdjąć tę maskę. Tworzy bezpieczną przestrzeń, w której pacjent nie musi niczego udawać, może pozwolić sobie na emocje, na łzy, na złość. To daje ogromną ulgę.
Taka praca obniża poziom napięcia i lęku, pozwala przyjrzeć się przekonaniom, często błędnym, które towarzyszą leczeniu. Co ważne, wpływa realnie na jakość życia i może zmniejszać skutki uboczne terapii.
Pełna komplementarność leczenia, jaką widzimy np. w Breast Cancer Unit, ma kluczowe znaczenie. Uwzględnienie psychologa czy psychoonkologa na każdym etapie terapii, z zapewnieniem pacjentowi stałego dostępu do konsultacji, jest nieocenione. Taka wsparcie nie tylko wspomaga proces leczenia, ale ma fundamentalny wpływ na jakość życia pacjenta w dalszej perspektywie.
Czy wsparcie psychoonkologa jest zapewnione bezpośrednio przez szpitale, czy pacjenci wciąż muszą sami szukać specjalistycznej pomocy?
Dostęp do wsparcia psychoonkologicznego w Polsce wciąż bywa zróżnicowany i w dużej mierze zależy od konkretnego szpitala, jednostki czy podejścia administracji. Teoretycznie każdy oddział onkologiczny powinien mieć w zespole psychoonkologa, jednak w praktyce często bywa tak, że jeden specjalista obsługuje kilka oddziałów lub cały szpital, co ogranicza realny kontakt pacjenta z nim.
Na szczęście sytuacja systemowo się poprawia. Coraz częściej pacjenci mają dostęp do psychoonkologów zarówno w ramach oddziałów szpitalnych, jak i w poradniach czy przychodniach. Niektóre ośrodki wyróżniają się doskonale zorganizowanym wsparciem, oferując zespoły psychoonkologów, grupy wsparcia i różnorodne programy pomocowe.
Równocześnie pacjenci często sami poszukują pomocy, a dużą rolę odgrywają też organizacje pacjenckie, które udostępniają psychoonkologów, prowadzą warsztaty i spotkania, często całkowicie bezpłatnie. W efekcie dostęp do profesjonalnego wsparcia psychologicznego w onkologii staje się coraz bardziej realny i dostępny.
Skąd bierze się u tak wielu pacjentów onkologicznych wewnętrzna siła, motywacja? Można powiedzieć, że choroba paradoksalnie uświadamia pacjentowi, jak bardzo zależy mu na życiu?
Każdy pacjent mierzący się z chorobą onkologiczną doświadcza ogromnego kryzysu. Choroba jest sytuacją traumatyczną, zagrażającą życiu, która generuje ogromne obciążenie emocjonalne. Paradoksalnie jednak konfrontacja z tak ekstremalną sytuacją może uwidocznić, jak bardzo zależy nam na życiu. Choroba stawia nas wobec własnych potrzeb i wyzwań, a przede wszystkim uświadamia, że życie samo w sobie jest wartościowe i piękne.
Na etapie leczenia pacjenci koncentrują się przede wszystkim na działaniach terapeutycznych i leczeniu. Tu motywacja wynika z jasno określonego celu. Natomiast po zakończeniu leczenia często obserwujemy zjawisko określane jako wzrost potraumatyczny.
Pacjenci, po przejściu trudnego doświadczenia, częściej doceniają życie, angażują się w jego pełniejsze przeżywanie, a niektórzy dokonują wręcz życiowych przemian czy „rewolucji”. Wzrost potraumatyczny pokazuje, że cierpienie i strata mogą współistnieć z możliwością osobistego rozwoju, że po kryzysie można odbić się od trudnej sytuacji i bardziej świadomie smakować życie.
Na pewno spotkała pani pacjentów, którzy po zakończeniu leczenia zdecydowali się całkowicie zmienić swoje życie? Czy mogłaby pani opowiedzieć o takich sytuacjach?
W mojej praktyce obserwuję wiele sytuacji, w których pacjenci po zakończeniu leczenia decydują się na całkowitą zmianę swojego życia – zmieniają zawód, relacje czy miejsce zamieszkania.
Choroba konfrontuje człowieka z jego własną prawdą i zmusza do zastanowienia się, co jest naprawdę ważne. W efekcie często dochodzi do przewartościowania życia. Księgowa zostaje kosmetyczką, pacjenci rezygnują z toksycznych relacji, redefiniują swoje kontakty towarzyskie, a także odkrywają nowe potrzeby.
Czasami zmiany są spektakularne. Pamiętam pacjentkę, która zawsze marzyła o mieszkaniu z widokiem na morze. Po zakończeniu leczenia przeprowadziła się z Warszawy do Hiszpanii.
Przyjeżdżała do Polski tylko na leczenie, na chemioterapię. Takie decyzje są wyrazem potrzeby zadbania o siebie i realizowania życia w taki sposób, który jest dla nas dobry, wspierający, ważny.
W konsekwencji każdy pacjent przechodzi przez swoją własną „rewolucję”, czasem bardziej widoczną, czasem subtelną, ale zawsze istotną.
Jak osoby bliskie mogą wspierać osobę chorą onkologicznie?
Rodzina, rodzeństwo i bliscy pacjenta odgrywają w procesie leczenia niezwykle istotną rolę. Często są „cichymi bohaterami” – towarzyszą choremu, organizują codzienne sprawy, wspierają go emocjonalnie i współodczuwają trudności związane z chorobą. Ich obecność i zaangażowanie mają znaczący wpływ na komfort pacjenta oraz na efektywność leczenia.
Aby wsparcie było naprawdę skuteczne, potrzebna jest uważność, autentyczność i szczerość w relacji z chorym. Bliscy powinni nie tylko być obecni, ale też świadomi swoich własnych emocji. Towarzyszenie pacjentowi często wiąże się z poczuciem bezradności i bezsilności, dlatego niezwykle ważne jest, aby osoby wspierające miały przestrzeń na odpoczynek, refleksję i regenerację. Dzięki temu mogą zachować równowagę emocjonalną i być skutecznym wsparciem dla chorego.
Pacjenci najczęściej potrzebują tego, aby móc wyrazić swoje emocje – wypłakać się, okazać złość, a czasem po prostu otrzymać przestrzeń do otwartej rozmowy. Rodzina powinna pozwolić na przeżywanie tych uczuć, nie bagatelizować ich ani nie udawać, że ich nie ma. To wymaga odwagi, której nie zawsze łatwo sprostać, dlatego ważne jest uczenie się otwartości i odwagi w rozmowach o trudnych sytuacjach związanych z chorobą.
Po tylu latach pracy z pacjentami takich historii jest bardzo wiele. Warto podkreślić, że leczenie onkologiczne często przybiera formę przewlekłą lub długoterminową, kiedy poznaje się tego człowieka, jego rodzinę i bliskich. Szczególnie trudne są przypadki młodych osób, często mających małe dzieci, ponieważ takie sytuacje trudno pozostawić obojętnie.
Jako psychoonkolog zbliżam się do pacjentów i ich rodzin, darzę ich sympatią i szacunkiem. Osób, które odeszły, których już nie ma, mam oczywiście w swojej głowie bardzo dużo. To część pracy niezwykle wymagająca emocjonalnie, ale jednocześnie, choć zabrzmi abstrakcyjnie, piękna. Towarzyszenie człowiekowi w ostatecznych momentach życia, bycie blisko w trudnych kryzysach, to doświadczenie wyjątkowe.
Jakie tematy najczęściej poruszają pacjenci z psychoonkologiem?
Choroba wcale nie zatrzymuje życia, dlatego rozmowy obejmują zarówno kwestie związane z samą chorobą, jak i jej wpływem na różne sfery życia pacjenta – rodzinne, zawodowe, emocjonalne czy społeczne. Często pojawia się także refleksja nad tym, co pacjent odkrywa w sobie w tej trudnej, nowej sytuacji. Można powiedzieć, że kluczowym elementem jest zmiana i odkrywanie siebie w obliczu choroby.
Zwykle rozmowy zaczynają się od omawiania choroby, przygotowania do leczenia i analizowania wyzwań, jakie ze sobą niesie. Jednak wkrótce w naturalny sposób poszerzają się na szersze tematy. Wszystko, co w życiu pacjenta może być w jakiś sposób przeniknięte przez doświadczenie choroby. To bardzo szeroki proces, obejmujący refleksję nad codziennym funkcjonowaniem, relacjami, emocjami i priorytetami w życiu.
Co robić, jeśli widzimy, że bliska osoba, na przykład mąż czy żona, potrzebuje wsparcia profesjonalnego, np. psychoonkologa, ale nie chce z niego skorzystać?
To bardzo trudna sytuacja, ale nie chodzi o zmuszanie kogokolwiek do terapii. Można proponować i wspierać w sposób subtelny: pomóc znaleźć odpowiednie wsparcie, pójść razem na pierwszą wizytę, pokazać książkę, poradnik czy zaprosić na spotkanie grupowe, gdzie można jedynie się przysłuchiwać. Ważne jest stopniowanie tego procesu i szanowanie gotowości pacjenta.
Skorzystanie z pomocy wymaga wewnętrznej siły, poczucia odpowiedzialności i sensu, dlatego decyzja zawsze zależy od samego pacjenta. Warto jednak pamiętać, że bliscy także mogą uczestniczyć w terapii lub spotkaniach grupowych samodzielnie. To nie tylko pomaga im radzić sobie z własnymi emocjami, ale często ułatwia późniejszą współpracę z pacjentem i jego otwarcie na wsparcie.
Dziękuję bardzo za rozmowę!
Adrianna Sobol jest psychoonkologiem i wykładowcą w Zakładzie Profilaktyki Onkologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Pracuje w Szpitalu Specjalistycznym im. Św. Rodziny w Warszawie. Współautorka książki "Oswoić raka. Inspirujące historie i przewodnik po emocjach". Autorka licznych publikacji z dziedziny psychoonkologii i psychologii zdrowia.
Występuje jako ekspertka w programach telewizyjnych, współtworzy akcje i kampanie społeczne, prowadzi liczne szkolenia i warsztaty z zakresu psychologii i rozwoju osobistego.
Założycielka platformy zdrowiezaczynasiewglowie.pl, której częścią jest podcast. Prezes Fundacji „W trosce o Pacjenta”, wspierającą osoby z chorobami przewlekłymi i promującą zdrowie psychiczne w pracy i życiu codziennym.










