Leavitt odczytała podczas poniedziałkowego briefingu w Białym Domu notatkę od lekarza prezydenta Seana Barbarelli, dotyczącą badania rezonansem magnetycznym, przeprowadzonego podczas październikowej wizyty Trumpa w szpitalu Walter Reed w ramach okresowych badań.
- W ramach kompleksowego badania prezydenta Trumpa wykonano zaawansowane badania obrazowe, ponieważ dla mężczyzn w tym wieku przydatna jest dokładna ocena stanu układu sercowo-naczyniowego i jamy brzusznej. Celem tych badań jest profilaktyka, wczesna identyfikacja problemów, potwierdzenie ogólnego stanu zdrowia i zapewnienie prezydentowi długotrwałej witalności i sprawności - powiedziała Leavitt.
Jak stwierdziła, wyniki badań były „całkowicie normalne”, bez oznak zwężenia tętnic, osłabienia krążenia, zmian wielkości komór serca, zakrzepicy, ani innych nieprawidłowości. Podobne rezultaty miało też przynieść badanie jamy brzusznej.
- Podsumowując, ten poziom szczegółowej oceny jest standardem dla badania fizykalnego w wieku prezydenta Trumpa i potwierdza, że pozostaje on w doskonałym zdrowiu - dodała Leavitt.
Szczegóły dotyczące tego badania nie zostały pierwotnie podane w podsumowaniu październikowej wizyty 79-letniego Trumpa w szpitalu, zaś sam prezydent twierdził, że nie wie, dlaczego był badany rezonansem, co budziło spekulacje na temat jego stanu zdrowia.
W niedzielę do ujawnienia badań rezonansem wezwał Trumpa gubernator Minnesoty i były kandydat na wiceprezydenta Tim Walz. W odpowiedzi Trump stwierdził, że choć nie wiedział, jakie organy mu przebadano, to stwierdził, że nie był to mózg, bo przeszedł sprawdzian funkcji poznawczych i „zdał go celująco”. Zauważył przy tym, że testu tego nie przeszłaby pytająca go dziennikarka, a 61-letniego Walza nazwał „upośledzonym”.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
Źródło:






