Masowe wykupowanie produktów w sklepach w związku z epidemią koronawirusa: skąd ta panika?
Od kilku ostatnich tygodni w większości sklepów środki dezynfekcyjne czy rękawiczki ochronne są błyskawicznie wykupowane przez konsumentów. Tuż po ogłoszeniu przez ministra zdrowia – Łukasza Szumowskiego o pierwszym przypadku koronawirusa w Polsce, sklepy wielkopowierzchniowe i drogerie przeżyły prawdziwe oblężenie. Rodacy masowo ruszyli do dyskontów, aby zrobić zapasy żywności i artykułów pierwszej potrzeby. Obecnie wiele półek z produktami o długiej dacie przydatności do spożycia, tj. mąka, makaron, ryż – świeci pustkami. Brakuje także papieru toaletowego, mydła i żeli antybakteryjnych.
Polacy obawiają się, że niebawem zakłady produkcyjne i sklepy zostaną zamknięte. Czy strach jest uzasadniony? Czy powinniśmy się zabezpieczyć przed pogorszeniem sytuacji w kraju w związku z epidemią koronawirusa?
Minister rozwoju uspokaja: "nie ma potrzeby tłoczyć się przy kasach!"
Pomimo narastającej paniki wśród społeczeństwa, politycy apelują o zachowanie spokoju i o racjonalne zachowanie w sklepach.
Nie ma potrzeby tłoczyć się przy kasach w sklepach – jedzenia nie zabraknie, producenci produkują na ok. 80 proc. swoich mocy – zapewnia minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Minister powiedziała też, że na chwilę obecną nie ma potrzeby zamykania sklepów wielkopowierzchniowych, a najważniejszym krokiem do tej pory było zamknięcie szkół. Szefowa resortu rozwoju uspokajała też, że w razie potrzeby producenci żywności będą wytwarzać jej więcej, nie ma więc potrzeby kupowania produktów spożywczych na zapas.
W przestrzeni publicznej krążą także niepotwierdzone informacje o planowanym zamknięciu sklepów oraz większych miast.
Minister Emilewicz podkreślała, że rząd nie planuje zamykania sklepów ani "odcinania kordonem sanitarnym żadnych dużych miast w Polsce".
Sprawę skomentował także premier Mateusz Morawiecki, zapewniając, że nie ma powodów do dokonywania nadmiernych zakupów, a sytuacja w Polsce jest daleka od tego, co obecnie dzieje się w niektórych regionach Włoch.
Jak na razie nie pojawiły się też żadne komunikaty i zalecenia ze strony Ministerstwa Zdrowia, na temat tego, że należy zacząć robić zapasy.
Stan zagrożenia epidemiologicznego: jak radzić sobie ze stresem?
Zachowanie społeczeństwa w zaistniałych okolicznościach w dużej mierze jest wynikiem przeszłości naszego narodu. W obliczu zagrożenia ponownie doświadczamy traumy związanej z trudną sytuacją podczas stanu wojennego. Lęk wzrasta głównie u tych osób, które dotychczas bagatelizowały albo wręcz wyśmiewały istniejący problem. Nowa, dynamicznie zmieniająca się sytuacja u większości ludzi wywołuje naturalne uczucie niepokoju. Jeśli jednak dodać do tego presję społeczną związaną z robieniem zapasów i wykupowaniem produktów – o panikę nietrudno. Jak zatem radzić sobie z nadmiernym lękiem?
Psychologowie radzą, aby to co się dzieje po prostu… zaakceptować. Wszak nie da się wszystkiego przewidzieć i zaplanować. Nadmierna kontrola nie jest dobrym rozwiązaniem. Z drugiej strony unikać należy przesadnej ignorancji i bagatelizowania problemu. Specjaliści przestrzegają też przed tłumieniem lęku, gdyż wypieranie nieprzyjemnych emocji tylko je potęguje. Nieoceniona jest także szczera rozmowa z bliskimi osobami o tym, co nas trapi. Warto jest na jakiś czas odwrócić swoją uwagę i zaprzestać nieustannego śledzenia rozwoju sytuacji, koncentrując się całkowicie np. na czytaniu książek czy obejrzeniu filmu.
Warto przeczytać:
Wszystko o testach na koronawirusa