Spis treści
Tusz do tatuażu to mieszanka szkodliwych substancji chemicznych
Nowe badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Lund w Szwecji miało na celu sprawdzenie czy posiadanie tatuaży zwiększa ryzyko wystąpienia chłoniaka złośliwego. Chłoniak to rodzaj nowotworu krwi, który atakuje układ odpornościowy, w szczególności białe krwinki zwane limfocytami. Istnieją dwa główne typy raka limfatycznego:
- chłoniak Hodgkina,
- chłoniak nieziarniczy.
Z kolei tusz do tatuażu zawiera oprócz barwników także wiele substancji chemicznych takich jak rozpuszczalniki, substancje regulujące odczyn pH czy konserwujące, które nie są obojętne dla zdrowia.
Tusze kolorowe mogą zawierać pierwszorzędowe aminy aromatyczne (PAA), tusze czarne często zawierają wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), a metale (tj. arsen, chrom, kobalt, ołów i nikiel) znajdują się w tuszach wszystkich kolorów – zaznaczają autorzy badania.
Czy tatuaż zwiększa ryzyko zachorowania na raka krwi?
W badaniu szwedzkich naukowców wzięło udział 11 905 osób. Wśród nich u 2938 w wieku od 20 do 60 lat zdiagnozowano chłoniaka. Uczestnicy badania wypełnili kwestionariusz dotyczący czynników stylu życia. Zaznaczali oni również czy mają tatuaże czy nie.
W grupie chorych na chłoniaka było 21 proc. osób wytatuowanych (289 osób), a w grupie kontrolnej bez rozpoznania chłoniaka – 18 proc. (735 osób).
Po wzięciu pod uwagę innych istotnych czynników, takich jak palenie i wiek, odkryliśmy, że ryzyko zachorowania na chłoniaka było o 21 proc. wyższe wśród osób z tatuażami. Należy pamiętać, że chłoniak jest chorobą rzadką i nasze wyniki mają zastosowanie na poziomie grupy. Wyniki wymagają teraz weryfikacji i dalszego zbadania, a badania takie są w toku – mówi Christel Nielsen, badaczka i epidemiolog z Uniwersytetu w Lund, która kierowała badaniem.
Mały motylek tak samo groźny jak smok na całych plecach
W początkowym założeniu badacze postawili hipotezę, że wielkość tatuażu decyduje o tym czy rak się rozwinie czy nie. Uważali, że tatuaż na całym ciele znacznie bardziej zwiększa to ryzyko niż mały motylek na ramieniu. Okazało się jednak, że nie ma znaczenia czy rysunek na skórze jest mały czy duży. Każdy w równym stopniu może prowadzić do rozwoju raka.
Nie wiemy jeszcze, dlaczego tak się stało. Można tylko spekulować, że tatuaż, niezależnie od wielkości, wywołuje w organizmie łagodny stan zapalny, który z kolei może wywołać raka. Obraz jest zatem bardziej złożony, niż początkowo sądziliśmy – twierdzą naukowcy.
Większość osób wykonuje swój pierwszy tatuaż w młodym wieku, więc atrament do tatuowania znajduje się w ich ciele przez większość życia. Z poprzednich badań wiadomo już, że tusz do tatuażu (a także makijażu permamentnego) wstrzyknięty w skórę organizm odbiera jako zagrożenie. Uruchamia układ odpornościowy, który w celu zneutralizowania potencjalnego zagrożenia transportuje substancje chemiczne znajdujące się w tuszu do węzłów chłonnych. Ich zadaniem jest oczyszczenie skóry i krwi z toksyn, ale składniki te kumulują się w nich. Z tego powodu z czasem może dojść do rozwoju nowotworu.
Wiemy już, że po wstrzyknięciu tuszu do tatuażu w skórę organizm interpretuje to jako coś obcego, czego nie powinno tam być, i aktywuje się układ odpornościowy. Duża część atramentu jest transportowana ze skóry do węzłów chłonnych, gdzie się odkłada – powiedziała Christel Nielsen, główna autorka badania.
Naukowcy podkreślają, że celem ich badania nie było zniechęcenie do wykonywania tatuaży na ciele. Chcą oni jednak sprawdzić jakie są długoterminowe skutki zdrowotne tatuowania. Każdy, kto zamierza zrobić sobie tatuaż powinien wiedzieć jakie są tego konsekwencje i znać potencjalne zagrożenia, aby niepotrzebnie nie narażać swojego zdrowia i życia.
Ludzie prawdopodobnie będą nadal chcieli wyrażać swoją tożsamość poprzez tatuaże, dlatego bardzo ważne jest, abyśmy jako społeczeństwo mogli upewnić się, że jest to bezpieczne. Dla każdej osoby dobrze jest wiedzieć, że tatuaże mogą mieć wpływ na zdrowie i że należy zwrócić się do lekarza, jeśli wystąpią objawy, które Twoim zdaniem mogą być związane z tatuażem – podsumowuje Christel Nielsen.
Źródło: Tattoos as a risk factor for malignant lymphoma: a population-based case–control study eClinicalMedicine