Już od początku pandemii badacze obserwują, że zachowanie koronawirusa SARS-COV-2 nie jest przewidywalne. Różnice w przebiegu wywoływanej przez niego infekcji dotyczą m.in. czasu wylęgania się, zarażania czy pozostawania w dużej ilości w organizmie, co wiąże się m.in. z występowaniem tzw. długiego covid.
Najnowsze badania przeprowadzone na brytyjskim Uniwersytecie Exeter pokazały natomiast, że stosowane powszechnie testy RT-PCR wykonywane z wymazu z dróg oddechowych nie pokazują, czy dana osoba wciąż może zarażać po przejściu COVID-19. By to sprawdzić, zastosowano nową wersję badania, która ocenia potencjalną aktywność wirusa i jest właśnie opracowywana.
Nowy test zastosowano u 176 osób, które uzyskały pozytywny wynik standardowego testu PCR. Ten ostatni wykrywa on tylko fragmenty koronawirusa, podczas gdy w ramach nowatorskiego rozwiązania ocenia się obecność subgenomowego RNA. To fragmenty materiału genetycznego, które powstają podczas aktywnej replikacji wirusa w komórkach ludzkich.
Na podstawie nowego testu stwierdzono, że u 13 proc. uczestników występowały wciąż klinicznie znaczące poziomy koronawirusa w organizmie, co czyni ich potencjalnymi roznosicielami infekcji.
U niektórych osób w tej grupie cząstki wirusa występowały licznie w ustroju nawet przez 68 dni! Co ważne, autorzy badania nie zauważyli u wspomnianych uczestników objawów mogących wskazywać na obecność aktywnego patogenu w organizmie.
Doniesienia te, opisane na łamach „International Journal of Infectious Diseases”, po raz kolejny wskazują na konieczność wprowadzenia dokładniejszych badań niż te stosowane standardowo od początku pandemii, ponieważ nie umożliwiają one skutecznego odizolowania roznosicieli COVID-19 od reszty społeczeństwa.
Źródło: One in ten people may still be infectious for COVID after ten days, new research indicates University of Exeter