Nastolatka z tetralogią Fallota czekająca na kolejną swoja operację serca w Klinice Kardiochirurgii Dziecięcej UMP w Szpitalu Klinicznym im. Jonschera miała sporo szczęścia. To właśnie tego zabiegu podjął się doktor Tornike Sologashvili.
– Tego typu operacje z powodzeniem wykonujemy u nas – mówi profesor Michał Wojtalik, szef Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej UMP. – W przypadku tej pacjentki pojawiła się dodatkowa trudność w postaci nieprawidłowości prawej tętnicy wieńcowej i konieczności wszczepienia biologicznej zastawki w pozycji płucnej. Mój zespół z pewnością poradziłby sobie przy tym zabiegu, ale doktor Sologashvili operuje o wiele szybciej.
Czytaj też: Poznań: Niecodzienna operacja u 2-miesięcznego dziecka
To właśnie tempo pracy gościa ze Szwajcarii zrobiło największe wrażenie na poznańskich kardiochirurgach. – Sam sposób przeprowadzenia takiego zabiegu u nas i w innych krajach nie różni się niczym – mówi prof. Wojtalik. – Jednak operacje kardiochirurgiczne trwają zazwyczaj po kilka godzin, tutaj akurat było dużo takiego ręcznego szycia, dla pacjentki, każde parę minut to większe bezpieczeństwo, a doktor Sologashvili naprawę błyskawicznie operuje.
To nie pierwsza wizyta szwajcarskiego chirurga w poznańskiej klinice. To w Poznaniu przy ulicy Szpitalnej zdobywał on swoje umiejętności.
– Doktor Sologashvili jest moim wychowankiem, u nas zaczynał swoją karierę zawodową – mówi prof. Wojtalik.
W listopadzie doktor Sologashvili operował w poznańskiej klinice 2,5 miesięczne dziecko, u którego z powodu zapalenia wsierdzia doszło do całkowitego uszkodzenia zastawki aortalnej. Musiała ona zostać usunięta, a w jej miejsce użyto zastawki płucnej, tę z kolei zastąpiono protezką spreparowaną z żyły szyjnej wołowej. Ten rodzaj operacji to zabieg metodą Rossa. Poznańscy kardiochirurdzy sami mogliby się go podjąć, ale jeszcze nie operowali tak małego dziecka. W momencie zabiegu chłopiec ważył niespełna 3 kilogramy.
Czytaj też: ECMO daje lekarzom czas na naprawienie chorego serca lub płuc
– Zaplanowaną na czwartek operację musieliśmy przełożyć, ale umówiliśmy się, że za miesiąc, półtora, jak zwalczymy infekcję, lekarz z Genewy ponownie przyleci do Poznania – mówi prof. Wojtalik.
Współpraca z kliniką kardiochirurgii Szpitala Klinicznego w Genewie jest możliwa między innymi dzięki wsparciu Stowarzyszenia Nasze Serce, które od wielu lat finansuje przeloty i pobyt w Poznaniu lekarzom zza granicy.
Kontakty ze znanym ośrodkiem zaowocowały stałą współpracą. – Obecnie jeden z naszych rezydentów przebywa na dwuletnim szkoleniu w Genewie, wcześniej uczył się nasz obecny docent Wojciech Mrówczyński, potem do Genewy wyjechał właśnie Tornike Sologashvili, a teraz my uczymy się od niego – mówi prof. Wojtalik.
Lekarzem, który szkoli się w Genewie jest Michał Sobieraj, absolwent poznańskiej uczelni medycznej, który już na drugim roku studiów rozpoczął przygodę z kardiochirurgią, wstępując do koła naukowego.
Wymiana doświadczeń poznańskich lekarzy z genewską kliniką sięga czasów, gdy szefem tamtejszej kardiochirurgii był światowej sławy profesor Afksendiyos Kalangos. Ten, który wymyślił metodę uszczelniania zastawek serca za pomocą rozpuszczalnych pierścieni. Umieszczone w zastawce pierścienie polimerowe rozpuszczają się tworząc bliznę, która w naturalny sposób uszczelnia zastawkę. Jest to metoda stosowana najczęściej w przypadku dzieci, którym nie można wszczepić sztucznej zastawki. To właśnie Poznań był pierwszym ośrodkiem, który wprowadził w Polsce metodę leczenia za pomocą pierścieni Kalangosa.
Zobacz, jak wygląda nowy oddział kardiochirurgii dziecięcej w Poznaniu:
POLECAMY: