Depresja jest jedną z najczęściej występujących chorób na świecie
Szacuje się, że na całym świecie na depresję cierpi ok. 350 mln osób, w tym 1,5 mln Polaków. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) jest to obecnie czwarta najczęściej występująca choroba na świecie, a do roku 2030 – ma już być najczęstszą. Objawy depresji, w tym myśli samobójcze, łagodzi się obecnie głównie za pomocą leków przeciwdepresyjnych. Niestety pierwsze efekty terapii widoczne są dopiero po kilku tygodniach od jej rozpoczęcia, mają one też wiele skutków ubocznych i nie zawsze są efektywne. W związku z tym naukowcy aktywnie poszukują nowych metod leczenia, które będą nie tylko bezpieczne i skuteczne, ale również będą działać szybko. Najnowsze badania mogą dać nadzieję osobom cierpiącym na to schorzenie.
SAINT – ulepszona metoda stymulacji magnetycznej jako obiecująca forma walki z depresją
Terapia SAINT jest nową formą stymulacji magnetycznej nazywaną też terapią inteligentnej neuromodulacji Stanforda. Polega ona na pobudzaniu obszaru mózgu związanego z depresją za pomocą cewki magnetycznej z odpowiednią częstotliwością impulsów. Obszar ten to kora grzbietowo-boczna, która kontroluje m.in. wybór odpowiednich wspomnień. Podobne metody były znane i stosowane już wcześniej np. w przypadku pacjentów z chorobą Parkinsona. Tym razem jednak naukowcy badali skuteczność ulepszonej wersji tej terapii.
Aż 90% pacjentów z depresją zauważyło poprawę po terapii SAINT
Naukowcy z Stanford University School of Medicine w Kalifornii wykonali eksperyment, w którym leczeniu za pomocą terapii SAINT poddano 21 pacjentów ze stwierdzoną depresją.
Osoby te stosowały wcześniej zarówno leki, terapię elektrowstrząsami oraz stymulację magnetyczną. Niestety metody te okazały się nieskuteczne. Wszyscy pacjenci borykali się z myślami samobójczymi.
Efekty badań zadziwiły samych naukowców! Okazało się bowiem, że średnio 3 dni kilkuminutowych sesji powtarzanych po 10 razy z 50-minutowymi przerwami wystarczyły, aby 90% badanych pozbyło się większości objawów depresji i zaobserwowało wyraźną poprawę samopoczucia. Po miesiącu od zakończenia badań, 60% pacjentów nadal odczuwało pozytywne skutki terapii.
Dalsze badania w planach
Pomimo tego, że odkrycia naukowców wydają się być bardzo zachęcające, to należy spojrzeć na nie krytycznym okiem. W badaniu nie uwzględniono bowiem grupy kontrolnej, która tłumaczyłaby efekt placebo a grupa badawcza poddawana leczeniu była bardzo nieliczna. Nie wiadomo też wiele na temat ewentualnych skutków ubocznych.
Naukowcy planują jednak rozszerzenie swojego eksperymentu na większą skalę i zapowiedzieli już, że kolejnym krokiem będzie przetestowanie metody SAINT w leczeniu zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, uzależnień oraz zaburzeń autystycznych.
Źródło: 1.