Rząd przyjął we wtorek projekt ustawy o Krajowej Sieci Onkologicznej. Ma to być prawdziwa rewolucja w leczeniu nowotworów.
Zgadzam się z tą opinią. To zdecydowanie jest rewolucja, ponieważ Krajowa Sieć Onkologiczna wprowadza coś, co jest bardzo istotne dla pacjenta, a mianowicie – bezpieczeństwo leczenia onkologicznego. Bo jeżeli wybierze on placówkę, która jest w tej Sieci to będzie miał pewność, że są w niej spełnione wszystkie standardy nowoczesnego leczenia nowotworów. Że jest w niej odpowiednia kadra medyczna, sprzęt i odpowiednie procedury leczenia. I przestrzegany wymagany czas, na wykonanie badań diagnostycznych a leczenie takiego pacjenta, jest optymalne. Tylko ośrodki, które spełnią wszystkie te standardy wejdą do Sieci i będą mogły liczyć na refundację wykonywanych przez siebie procedur, przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Dzięki Sieci, leczenie onkologiczne stanie się wiarygodne i zgodne z wymaganymi standardami, w całej Polsce.
Nowością w tej Sieci ma być tzw. koordynator…
Rzeczywiście. Pacjent, który trafi do szpitala z Krajowej Sieci Onkologicznej będzie miał od razu przydzielonego tzw. koordynatora. Niekoniecznie lekarza, a na przykład sekretarkę medyczną - tak jak jest w naszym Centrum, która będzie go prowadziła po niejednokrotnie krętej, długiej ścieżce - zarówno diagnostyki, jak i leczenia onkologicznego. Umówi pacjentowi poszczególne badania, przypilnuje terminy ich wykonania, wyśle mu smsy z konkretnymi informacjami. Zapewni wszystko co będzie pacjentowi potrzebne, tym samym będzie miał on komfort, że w leczeniu choroby nie jest sam.
Każdy szpital będzie mógł wejść do tej Sieci?
Placówki, które teraz będą chciały zająć się leczeniem onkologicznym - w ramach tej Sieci na I, II lub III, czyli najwyższym poziomie referencyjności, czyli zapewniającym leczenie operacyjne nowotworów, radioterapię i leczenie systemowe w tym chemioterapię i immunoterapię, będą najpierw zweryfikowane. Pod kątem kadry medycznej, liczby wykonywanych procedur w danym szpitalu, posiadanego sprzętu czy medycznych możliwości. Centrum Onkologii w Bydgoszczy, ma od dawna III stopień referencyjności, dlatego będzie sprawowało taki nadzór nad tymi placówkami w Krajowej Sieci Onkologicznej, które mają poziom referencyjności niższy. I będzie im służyło wszelkim wsparciem. Zakładam, że w naszym regionie będzie kilka, może kilkanaście ośrodków o tym niższym poziomie referencyjności. Natomiast szpitale, które nie będą mogły lub nie będą chciały tych świadczeń realizować, do tej Sieci nie wejdą.
Ten czas leczenia będzie tu bardzo ważny i sprecyzowany…
W ramach Krajowej Sieci Onkologicznej, na badanie tomografem komputerowym czy na rezonans magnetyczny pacjent będzie czekał nie dłużej niż 14 dni. Na wynik badania patomorfologicznego, nie dłużej niż 5 dni. Jeśli chodzi o opis tych badań, to będzie on podlegał określonym regułom – lekarz będzie zobowiązany wykonać go według konkretnego schematu. I co istotne, o rozpoczęciu leczenia pacjenta onkologicznego będzie decydować teraz konsylium, co od lat mamy w bydgoskim Centrum Onkologii. Jest rozpoznany nowotwór, potem diagnostyka wstępna, diagnostyka pogłębiona i pacjent trafia na konsylium. Tworzą go chirurg, lekarz onkolog, radioterapeuta, radiolog i tzw. koordynator pacjenta. To na nim zapadnie decyzja odnośnie leczenia i skojarzenia, dostępnych metod leczenia. A nie zawsze pierwszym leczeniem w nowotworach jest chirurgia, czasem musi być ona poprzedzona chemioterapią… Ten proces ma być zsynchronizowany od samego początku, aby pacjent onkologiczny nie tracił czasu.
Czy po wejściu do Sieci, bydgoskie Centrum Onkologii będzie musiało jeszcze coś w swoim funkcjonowaniu usprawnić?
Mimo, że praktycznie w Centrum Onkologii w Bydgoszczy i w naszej filii we Włocławku oferujemy leczenie o najwyższych standardach to jednak, po wejściu do Krajowej Sieci Onkologicznej staną przede mną i całym zespołem, nowe wyzwania. Choćby kadrowe. Wydaje się to naturalne, bo Centrum - także wówczas, będzie jedynym ośrodkiem leczenia nowotworów o III poziomie referencyjności, ponieważ nikt inny w regionie nie ma radioterapii. I będziemy musieli zapewnić udział naszych lekarzy o tej specjalności w konsyliach, w innych placówkach o tym niższym stopniu referencyjności, należących do Krajowej Sieci Onkologicznej. Będziemy musieli te wszelkie niedobory uzupełniać. Właściwie to lekarzy mogę już zatrudnić, od zaraz. Ale moja chęć tu nie wystarczy, bo muszą oni jeszcze spełnić odpowiednie kryteria, ponieważ praca w Centrum Onkologii, łatwa nie jest. Czy będzie można, w niej podpierać się także różnymi środkami przekazu jak Internet czy telefon? Myślę, że pacjent nie będzie raczej z tego zadowolony i wolałby – podobnie jak ja, aby lekarz był tuż obok niego, jak to jest teraz u nas.
W ramach Sieci, w całej Polsce ma być uruchomiona specjalna infolinia. Może być jeszcze więcej pacjentów niż teraz?
Właśnie się tego obawiam. Krajowa Sieć Onkologiczna to jest bardzo szczytny cel, ale dla niektórych szpitali powiatowych będzie nie lada wyzwaniem, aby mogły sprostać wymogom potrzebnym do leczenia nowotworów. Stąd wiele z nich powie „Nie, dziękuję” i część chorych, która do tej pory była w tych szpitalach leczona, przyjdzie do naszego Centrum Onkologii. Teraz, w roku udzielamy 127 tys. porad ambulatoryjnych i mamy około 27 tys. hospitalizacji. Na pewno będzie ich więcej... Poza tym, zaobserwowaliśmy bardzo duży wzrost onkologicznych Zielonych Kart, wydawanych przez lekarzy POZ.
Dlaczego jest ich więcej?
Bo tę Zieloną Kartę dostają także osoby z podejrzeniem nowotworu i jak się potem u nas okazuje – nawet po pobieżnym zbadaniu pacjentów, że w części zostały one wydane w sposób nieuzasadniony. Że decyzja ta nie była poparta, choćby tymi podstawowymi badaniami, a przecież Zielona Karta uprawnia do przyjęcia poza kolejnością. Mamy ich ponad 20 proc. i wszystkie te osoby ustawiamy w kolejce. Proszę sobie wyobrazić jazdę po mieście, gdzie 20 proc. aut jest uprzywilejowanych. Nie da się w takich warunkach szybko jeździć. A poprzez te podstawowe badania łatwo było wykluczyć nowotwór, ale co pacjent przeżył to przeżył.
Rocznie mamy w Polsce do 180 tys. nowych nowotworów.
Dużo. Jeżeli chodzi o zachorowalność na raka płuca, piersi, jelita grubego, raka jajnika i prostaty to rocznie, w Kujawsko-Pomorskiem jest ona także bardzo wysoka. Dane te pokazują przede wszystkim, że w naszym regionie ta onkologiczna sprawozdawczość jest wiarygodna. Dlatego Krajowa Sieć Onkologiczna - jeden z pięciu głównych filarów, który będzie realizowany w ramach Narodowej Strategii Onkologicznej rozpisanej na lata 2020 – 2030, jest bardzo potrzebna. A te filary to inwestycja w kadry medyczne, profilaktykę pierwotną i wtórną, czyli w badania. Także w naukę i innowację oraz w organizację leczenia ochrony zdrowia, czyli właśnie w Krajową Sieć Onkologiczną. Podsumowując, chodzi w niej o to, jak przeprowadzić pacjenta onkologicznego przez system opieki zdrowotnej. Jestem pełen nadziei, że to co się dzieje obecnie, czyli realizacja Krajowej Sieci Onkologicznej przyniesie dużą korzyść pacjentowi. Oby tylko ochrona zdrowia podołała tym ambitnym zadaniom, aby nie dostała zadyszki.