Pandemia oczami lekarza rodzinnego. Rozmowa z Panią Magdaleną: „Cieszę się, że powoli nasz system opieki zdrowotnej wraca na właściwe tory”

Agata Siemiaszko
Agata Siemiaszko
Poradnia rodzinna to miejsce, do którego w pierwszej kolejności udają się osoby z objawami choroby.
Poradnia rodzinna to miejsce, do którego w pierwszej kolejności udają się osoby z objawami choroby. AnnaStills/gettyimages
Do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej zgłaszają się pacjenci z różnymi dolegliwościami, jednak w ciągu ostatnich 2 lat najczęściej byli to chorzy z objawami zakażenia koronawirusem. Jak zmieniła się podstawowa opieka zdrowotna oraz czy teleporady okazały się skuteczne w diagnozowaniu pacjentów? W związku z drugą rocznicą wykrycia pierwszego zakażenia wirusem SARS-CoV-2 w Polsce, czyli „pacjenta zero”, przeprowadziliśmy rozmowę z Panią Magdaleną – lekarką rodzinną.

To już 2 lata, odkąd w Polsce wykryto pierwsze zakażenie wirusem SARS-CoV-2 (04.03.2020). Przypadek ten określono „pacjentem zero”. Od tego momentu nasze życie i system zdrowotny w Polsce bardzo się zmieniły. O tym, jak dwa lata pandemii odbiły się na podstawowej opiece zdrowotnej rozmawiamy z Panią Magdaleną – lekarką rodzinną, pracującą w podlaskiej przychodni podstawowej opieki zdrowotnej (POZ).

Jak wybuch pandemii COVID-19 wpłynął na funkcjonowanie podstawowej opieki zdrowotnej?

Na początku pandemii wywołanej przez koronawirusa panował chaos, ponieważ nikt nie wiedział, jak będzie wyglądało funkcjonowanie podstawowej opieki zdrowotnej. Jednak niedługo po wybuchu pandemii otrzymaliśmy wytyczne od Porozumienia Zielonogórskiego, które ułatwiło przeorganizowanie systemu pracy w poradni. Pacjenci znacznie częściej zgłaszali się z objawami COVID-19. Testy nie były wykonywane tak często jak teraz. Znacznie więcej było teleporad, ale w uzasadnionych przypadkach zawsze zapraszaliśmy na tradycyjną konsultację lekarską. Dzięki temu mogliśmy skupić się na pacjentach, którzy najbardziej potrzebowali opieki lekarskiej.

Czy teleporady utrudniały dobre zdiagnozowanie i leczenie pacjenta z COVID-19?

W większości przypadków teleporady były wystarczające, a sam wywiad oraz dodatni wynik wymazu w kierunku COVID-19 pozwalał na prawidłowe zdiagnozowanie pacjenta i rozpoczęcie odpowiedniego leczenia.

Czy według Pani teleporady są lepsze od tradycyjnej wizyty w przychodni?

Zdecydowanie nie lubię teleporad, ponieważ czasami wystarczy tylko spojrzeć na pacjenta i osłuchać, aby wiedzieć, co mu dolega. Wykonywanie obszernego wywiadu podczas rozmowy telefonicznej zajmuje bardzo dużo czasu, a czasami ciężko jest postawić jedną i trafną diagnozę. Jednak dokładnie przeprowadzony wywiad podczas teleporady pozwala podzielić pacjentów na tych, którzy wymagają pilnej konsultacji lekarskiej oraz tych, których leczenie może odbyć się w warunkach domowych, bez przychodzenia do poradni. Teleporady bez wątpienią są wygodną formą komunikacji, jednak cieszę się, że powoli nasz system opieki zdrowotnej wraca na właściwe tory i pacjenci coraz częściej przychodzą do gabinetu na wizyty.

Czy trudno było przestawić się na inny schemat pracy? Teleporady, skierowania na testy koronawirusowe?

Na początku było dość ciężko, jednak z czasem każdy z nas wypracował sobie nowy schemat pracy. Niestety sytuacja epidemiologiczna zmusiła nas lekarzy do zmian w funkcjonowaniu przychodni. Pacjenci z objawami zakażenia koronawirusem byli i dalej są przyjmowani z pierwszeństwem, oczywiście z zachowaniem odpowiedniego reżimu sanitarnego.

Czy wprowadzenie teleporad wpłynęło na zgłaszanie się pacjentów z nieuzasadnionymi problemami?

Ciężko powiedzieć, czy niektóre porady telefoniczne były nieuzasadnione. Jedno jest pewne – ograniczyło to liczbę wizyt w przypadkach, które można załatwić bez wychodzenia z domu, ponieważ pacjenci nie wymagają pilnej konsultacji lekarskiej. Mam na myśli wypisanie recept osobom przyjmującym leki na stałe, wystawienie skierowań na badanie krwi, skierowań do poradni specjalistycznej oraz zaświadczeń lekarskich dla Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Czy obawiała się Pani o swoje zdrowie? Przecież jako służba zdrowia jest Pani narażona na bezpośredni kontakt z osobami chorymi na COVID-19.

Tak, obawiałam się, ponieważ jako lekarze powinniśmy zachować wszelkie środki ostrożności bezpieczeństwa tak, aby nie narażać siebie i innych na możliwość zarażenia. Obowiązkowe było noszenie w gabinecie maseczki jednorazowej, którą zalecano regularnie zmieniać. Dodatkowo rękawiczki jednorazowe do badania pacjenta oraz środki dezynfekujące po każdej kontroli chorego. To bardzo ważne, aby dbać o własne bezpieczeństwo, ale także nie stwarzać ryzyka zarażenia innych osób.

Czy od wybuchu pandemii pacjenci przewlekle chorzy rzadziej przychodzili do gabinetu?

Początkowo tak. Pacjenci unikali kontaktu z innymi osobami chorymi, dlatego wizyta w przychodni była ostatecznością i wiązała się z występowaniem poważniejszych dolegliwości. Pacjenci przewlekle chorzy rzadziej przychodzili do gabinetu, ponieważ nie chcieli narażać się niepotrzebnie na większe ryzyko zakażenia koronawirusem. Najwięcej osób przychodziło z problemami związanymi z chorobami serca, pęcherza oraz płuc.

Czy nie było problemów z dostarczeniem środków ochrony osobistej dla personelu?

Na szczęście nie mieliśmy problemu z dostarczaniem środków ochrony osobistej. Jako przychodnia podstawowej opieki zdrowotnej nie musieliśmy zakładać całego ubrania ochronnego, wystarczyły rękawiczki, maseczka, przyłbica i fartuch. Ważne było, aby po każdym pacjencie dokładnie umyć ręce i zmienić rękawiczki. Mogliśmy nosić własne fartuchy medyczne, jednak należało codziennie je wyparzać. Zdecydowanie wygodniejsze w użyciu okazały się jednorazowe fartuchy.

Jak obecnie wyglądają wizyty w POZ? Czy pacjenci mają ułatwiony bezpośredni dostęp do lekarzy pierwszego kontaktu?

W dalszym ciągu pacjenci korzystają z teleporad, ponieważ są wygodniejsze i zajmują znacznie mniej czasu. W przypadku recepty na leki przyjmowane przewlekle nie trzeba już wychodzić z domu i czekać w kolejce. Wystarczy zadzwonić i umówić się na teleporadę, a lekarz prześle wiadomością SMS kod recepty. Jest to wygodniejsze i pozwala przyjąć większą liczbę pacjentów w ciągu dnia. Mimo tego coraz więcej osób decyduje się na tradycyjną wizytę w przychodni. Jest to związane ze zwiększeniem świadomości pacjentów o objawach wywoływanych przez koronawirusa. Pacjenci zdecydowanie bardziej wolą kontakt osobisty, a my jako lekarze podczas wizyty tradycyjnej mamy możliwość dokładniej ocenić stan pacjenta.

Czy zgłaszały się do Pani osoby z powikłaniami po przechorowaniu COVID-19?

Tak, niektóre osoby po przechorowaniu COVID-19 jeszcze długi czas odczuwają nieprzyjemne skutki uboczne. Najczęściej niepokojącymi objawami są duszności, które mogą utrzymywać się jeszcze bardzo długo po przejściu zakażenia. Tacy pacjenci powinni szczególnie wspierać swoją odporność. Pacjenci najczęściej zgłaszają się z zaburzeniami pracy serca, brakiem koncentracji, obniżeniem kondycji fizycznej oraz ogólnym osłabieniem organizmu.

Jakie badania zaleciałaby Pani zrobić po przechorowaniu COVID-19?

Przede wszystkim po przechorowaniu COVID-19, jak po każdej chorobie zakaźnej, zaleciłabym zrobienie:

  • morfologii ogólnej,
  • badania CRP,
  • badania moczu,
  • RTG klatki piersiowej,
  • EKG serca,
  • parametrów wątrobowych (ASPAT, ALAT).

Ważne, aby regularnie kontrolować swój stan zdrowia, ponieważ dolegliwości po zakażeniu koronawirusem mogą pojawić się długo po zakończonej infekcji.

Dziękuję za rozmowę.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia