Nową kategorię leków działających precyzyjnie na chore tkanki stworzyła wrocławska firma Biotts
– Od zawsze zastanawiałem się jak leczyć zmienione chorobowo tkanki, aby nie cierpiał cały organizm i zdrowe komórki – mówi dr Paweł Biernat, prezes spółki. – Po wielu latach pracy stworzyliśmy uniwersalny system przenoszący przez skórę dużo większe cząsteczki, niż obecnie robi to światowa konkurencja. Możemy kontrolować szybkość i głębokość wchłaniania leku tak, aby trafić wyłącznie do chorobowo zmienionych tkanek lub krążenia ogólnoustrojowego.
Rewolucja w podawaniu leków
Do tej pory, mimo wielu prób, opracowano tylko 44 leki w formie plastrów, bazujące tylko na 13 substancjach czynnych. Technologię wykorzystuje się np. w plastrach nikotynowych czy hormonalnych. Sam transport leków przez skórę nie jest więc niczym nowym. Nowością jest to, jakie leki można w ten sposób zaaplikować.
Dotychczasowe rozwiązania pozwalają podawać przez skórę wyłącznie substancje rozpuszczalne w tłuszczach i tylko niewielkie cząsteczki. Naukowcy z Wrocławia udowodnili, że przez skórę można przenosić duże cząsteczki, także rozpuszczalne w wodzie i białka. Można też przenosić kilka substancji jednocześnie. Przykładem takich substancji są peptydy stosowane w leczeniu cukrzycy typu II.
– Nasz system to złożona struktura umożliwiająca dotarcie leczniczym cząsteczkom w głąb naszego organizmu. Po pierwsze – nie uszkadza skóry, jest biodegradowalny, po drugie – lek, czyli substancja czynna, jest zamknięta w nośniku, przez co nie traci swojej aktywności i właściwości – wyjaśnia dr Paweł Biernat.
Skuteczność nowej technologii potwierdzają badania laboratoryjne
– Uzyskaliśmy pozytywne wyniki badań na dużych i małych gryzoniach, dzięki którym przystąpiliśmy do kolejnego etapu, czyli do badań na większych zwierzętach (świniach). Wyników spodziewamy się z końcem września – mówi Hanna Dopierała-Bartczak, kierownik laboratorium Biotts.
Firma złoży niedługo pełną dokumentację do Urzędu Rejestracji Leków w celu wkroczenia w pierwszą fazę badań klinicznych.
– Obecnie przygotowujemy się do przeskalowania naszej technologii z laboratorium na produkcję, dlatego, w procesie przetargu publicznego wybraliśmy firmę, która wytworzy dla nas plastry do badań klinicznych – dodaje Dopierała-Bartczak.
Spółka planuje rozpocząć pierwszą fazę badań klinicznych na ludziach w przyszłym roku (2023).
Szansa dla chorych na cukrzycę i nowotwory
Badania wrocławskiej spółki dają nadzieję pacjentom onkologicznym i diabetykom, którzy teraz skazani są na wyniszczające chemioterapie i bolesne zastrzyki z insuliną.
– Wyobraźmy sobie leki podawane na raka w formie maści lub plastra matrycowego – działamy tylko na miejscowo zmieniono tkanki, dostarczając substancje czynne bezpośrednio w miejsce, gdzie nasze ciało choruje. Dla nas bardzo ważny jest komfort pacjenta i efektywność terapii. W tym kontekście istotna jest skuteczność naszego nośnika niezależnie, czy będzie on w postaci plastra, maści lub żelu, a dzięki opracowanej technologii przenosimy przez skórę naprawdę duże cząsteczki. To jest przełomowe odkrycie. Terapia celowana umożliwi odciążenie całego organizmu, a to może oznaczać koniec z wyczerpującymi terapiami – mówi dr Jan Meler, współzałożyciel Biotts.
Wrocławska firma nawiązała już współpracę z dużym francuskim koncernem farmaceutycznym i prowadzi rozmowy z kolejnymi. Spółka liczy, że ich produkt trafi do pacjentów w ciągu dekady.