Spis treści
Dlaczego chorujemy na grypę? Lekarz wyjaśnia
Ferie zimowe, łagodna pogoda i niski poziom wyszczepialności – to kilka powodów, przez które przez Polskę w sezonie 2024/2025 przetacza się epidemia grypy. Choć w ostatnich dniach liczba zakażeń zmniejsza się, to jeszcze nie można ogłosić końca epidemii grypy. Luty był kolejnym miesiącem wzmożonej zachorowalności na infekcje dróg oddechowych (w tym na grypę), na co wskazują m.in. wewnętrzne statystyki enel-med. Wpływ na to mógł mieć też sezon ferii, zimowisk i półkolonii. Spotkania dzieci oraz młodzieży ułatwiały rozprzestrzenianie się zakażeń przenoszonych drogą kropelkową – również po powrocie do szkół.
– Łagodna zima, duża wilgotność powietrza i temperatury rzadko spadające istotnie poniżej 0 st. C także wspomagały rozwój fali zakażeń grypowych i grypopodobnych – mówi lekarz medycyny rodzinnej, Krzysztof Urban.
W sezonie zimowym 2024/2025 odnotowano aż trzy razy więcej infekcji grypowych niż w latach ubiegłych – podaje Główny Inspektor Sanitarny.
– Ponad 25 tys. osób trafiło do szpitali z rozpoznaniem grypy, a ok. tysiąc osób zmarło. Czasowe braki leków przeciwgrypowych również utrudniały szybkie wdrażanie leczenia przyczynowego i zapobieganie rozwojowi zakażenia i jego powikłań przede wszystkim u pacjentów z obniżoną odpornością czy z wielochorobowością – dodaje specjalista.
Będzie druga fala grypy? „To jeszcze nie koniec”
Choć szczyt zachorowań na grypę już minął, to wciąż możemy się spodziewać kolejnej fali infekcji.
– Szczyt zachorowań na grypę w Polsce przypadał typowo na okres styczeń-marzec. Od czasu pandemii obserwujemy zmiany tej cykliczności. W obecnym sezonie fala infekcji grypowych rozpoczęła się już w listopadzie, ze szczytem zachorowań na przełomie stycznia i lutego – tłumaczy lekarz Krzysztof Urban.
Jak mówi ekspert, choć w ostatnich dwóch tygodniach liczba zakażeń zaczyna się zmniejszać, to wieloletnie obserwacje epidemiologiczne wskazują na możliwość wystąpienia drugiej fali infekcji. Z tego względu końca epidemii grypy nie można jeszcze ogłosić.
Czy szczepienie na grypę ma sens? Tak!
Lekarz podkreśla, że wciąż borykamy się z bardzo niskim poziomem wyszczepialności przeciw grypie.
– Dla całej populacji wyniósł on ok. 6 proc., a wśród osób powyżej 60 r.ż., szczególnie narażonych na cięższy przebieg zakażenia i wystąpienie powikłań, sięgnął zaledwie 17 proc. Trzeba ponowić apel o poddawanie się szczepieniom ochronnym, w tym szczepieniu przeciw grypie – podkreśla specjalista medycyny rodzinnej.
Dodaje też, że aktualny sezon infekcyjny przyniósł znacząco większą liczbę zachorowań wywołanych krztuścem i RSV.
– Tutaj również podstawą profilaktyki są szczepienia ochronne. W przypadku krztuśca wykonywane wśród dzieci i młodzieży w ramach programu szczepień ochronnych, wśród dorosłych – w ramach szczepień zalecanych, powtarzanych co 5-10 lat – wyjaśnia Krzysztof Urban. – Od niedawna dysponujemy również szczepionką przeciw RSV – do stosowania u kobiet ciężarnych jako forma zabezpieczenia przed zachorowaniem noworodków i niemowląt oraz do stosowania u wszystkich dorosłych po 60 r.ż., a u osób z czynnikami ryzyka ciężkiego przebiegu zakażenia RSV od 50 r.ż.
