– Te same cząsteczki w powietrzu, które pochodzą ze spalania paliw kopalnych, zaostrzając zmiany klimatyczne, mają bezpośredni wpływ na zdrowie człowieka poprzez ważny i wcześniej pomijany mechanizm rakotwórczy w komórkach płuc – mówi Charles Swanton, główny autor badania z Francis Crick Institute and Cancer Research UK.
Klinicysta dodaje, że chociaż ryzyko rozwoju raka płuc z powodu zanieczyszczonego powietrza jest mniejsze niż w przypadku palenia papierosów, to nie mamy kontroli nad tym, czym oddychamy, więc więcej osób jest narażonych na zachorowanie.
Smog to cichy zabójca. Czy możemy kontrolować, czym oddychamy?
Nie wszyscy zgadzają się z twierdzeniem Swantona, że nie kontrolujemy tego, czym oddychamy. Jest to ten sam problem, co ze zmianami klimatycznymi – wiadomo, co robić, ale aby osiągnąć sukces, w walkę z zanieczyszczeniem powietrza muszą włączyć się wszyscy.
– Technologie i rozwiązania niezbędne do odpowiedniego przeciwdziałania zmianom klimatu istnieją, a jedynymi realnymi przeszkodami są polityka i interesy związane z paliwami kopalnymi – napisała w The Guardian dziennikarka klimatyczna Amy Westervelt. Jej zdaniem to samo dotyczy pyłów zawieszonych PM2,5.
Paliwa kopalne to nowe papierosy. Nie tylko ocieplają klimat, ale powoli nas zabijają. W Polsce zanieczyszczenie powietrza przyczynia się co roku do śmierci około 50 tysięcy osób.
Już poprzednie badania wskazywały, że cząsteczki PM2,5 były odpowiedzialne za 18 proc. zgonów na całym świecie w 2018 roku. – Często, kiedy omawiamy zagrożenia związane ze spalaniem paliw kopalnych, co dzieje się to w kontekście CO2 oraz zmiany klimatu, pomijamy potencjalny wpływ na nasze zdrowie zanieczyszczeń współemitowanych z gazami cieplarnianymi – mówi współautor raportu Joel Schwartz.
Na ratunek samochody elektryczne?
Określając wpływ zanieczyszczenia powietrza na nasze zdrowie, naukowcy chcą wysłać jasny sygnał do decydentów i interesariuszy o korzyściach płynących z przejścia na alternatywne źródła energii. Podobnie jak w przypadku dwutlenku węgla, duża część emisji cząstek stałych (lub zanieczyszczeń cząstkami) pochodzi z samochodów, przy czym większość z nich wydostaje się z rury wydechowej.
„Samochody elektryczne niekoniecznie emitują mniej PM2,5 niż pojazdy ICEV. Odpowiedniki ICEV, cięższe pojazdy elektryczne, emitują szacunkowo 3-8 proc. więcej PM2,5 niż pojazdy ICEV” – podaje w swoim raporcie Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
Naukowcy podkreślają, że nie jest to krytyka elektryków, ale zaznaczają, że bez względu na to, jak są zasilane, auta powinny być mniejsze i lżejsze, szczególnie te, które poruszają się głownie po miastach. Jednym z rozwiązań może też być powszechne wprowadzenie stref czystego transportu. Pozytywnym przykładem może być Berlin, w którym wprowadzenie takiej strefy spowodowało odmłodzenie floty samochodowej i w kilka lat obniżyło emisje cząstek stałych z pojazdów o połowę.
Źródło: The Guardian